Już w najbliższy weekend załoga w składzie Artur Równiatka i Wojciech Habuda stanie przed walką o życiowy sukces.
Na trasach 3. Rally Radków powalczą bowiem o zakończenie tegorocznego sezonu MARTEN Tarmac Masters w czołowej trójce w klasyfikacji PRO1.
Dla zespołu Równiatka Motorsport start w tym cyklu był najważniejszym punktem sezonu, lecz przed rozpoczęciem zmagań walka o tak wysokie lokaty znajdowała się jedynie w strefie marzeń. Teraz wszystko leży już jedynie w rękach załogi rywalizującej w Mitsubishi Lancerze EVO X.
„Ostatnia runda Tarmac Masters przed nami. Ten cykl był naszym celem na ten sezon, w którym znalazło się również „przetarcie” w RSMP. W Mistrzostwach Polski było różnie, czasem było świetnie, czasem po prostu nie wyszło. Na pewno jest to nasz najważniejszy start w całej karierze. Przed sezonem pierwsza trójka w najwyższej klasie Tarmaca – PRO1 znajdowała się jedynie w naszych marzeniach. Ten sezon miał być dla nas przetarciem szlaków, a tak na prawdę mamy jeszcze szansę na zdobycie mistrzostwa, ale jak to w rajdach – różnie może się stać. Jesteśmy realistami i samo utrzymanie w czołowej trójce będzie dla nas ogromnym wynikiem. Czuję lekki stresik i tak na prawdę chciałbym żeby to już się skończyło, aby już była niedziela, godzina 17:00, my jesteśmy na mecie i mamy już to za sobą” – tak przed startem opowiadał Artur Równiatka.
Po pechowym występie w Rajdzie Świdnickim 2021, reprezentanci Równiatka Motorsport będą musieli zawalczyć nie tylko ze swoimi rywalami, lecz również sami ze sobą. Kluczowym aspektem występu w ostatniej, piątej rundzie MARTEN Tarmac Masters 2021 będzie bowiem reagowanie na aktualną sytuację w klasyfikacji rajdu. Przed tym startem załoga Równiatka/Habuda ma nawet matematyczne szanse na zwycięstwo w klasyfikacji PRO1 na koniec sezonu, lecz jak sami przyznają, cel jest prosty – zdobycie wystarczającej ilości punktów do utrzymania pozycji w czołowej trójce.
„Na pewno gdzieś w głowie jest ten incydent z Świdnickiego. Gdzieś tam z tyłu głowy pojawia się hamulec, który każe jechać ostrożnie, a my jedziemy w tym rajdzie na świeżo, bez żadnych testów. Nasz cel jest prosty – dojechanie do mety. Chcemy zdobyć jakiekolwiek punkty, nie interesuje nas czy wygramy ten rajd, czy będziemy na np. czwartej lokacie. Naszym marzeniem jest znalezienie się na mecie z dorobkiem kilkunastu punktów, co da nam czołową trójkę na koniec sezonu, czyli życiowy wynik dla nas. Nigdy nie byłem na tych trasach, ale wydaje się, że są stworzone pod Lancera. Nie porównujemy się jednak do Porsche, bo to zupełnie inna konstrukcja, a sam Jacek jest w gazie. Lubię takie trasy, szybkie, przejrzyste – będzie dobrze” – zapewniał przed startem kierowca Lancera.
Trasa ostatniej rundy tegorocznego sezonu cyklu Tarmac Masters – 3. Rally Radków składać się będzie z sześciu odcinków specjalnych o długości bliskiej 50 kilometrów. Potrójny przejazd odcinków Radkowska Perła oraz Niwa zadecyduje o końcowych klasyfikacjach sezonu. W niedzielę około godziny 17:00 powinniśmy poznać zatem nie tylko zwycięzców rajdu zorganizowanego w gminie Radków, lecz także czołowe trójki poszczególnych klas, które zostaną uhonorowane na tradycyjnej gali kończącej sezon.
W klasyfikacji PRO1 przed tym rajdem prowadzi załoga Byśkiniewicz/Cieślar z dorobkiem 78 punktów. Artur Równiatka i Wojciech Habuda mając 59 „oczek” na koncie są aktualnie na drugiej lokacie z przewagą 11 punktów nad trzecią załogą – Sobczak/Marczewski. Do wymarzonego celu ekipie Równiatka Motorsport powinno zatem wystarczyć zdobycie kilkunastu punktów. Najważniejsze jednak jest znalezienie się na mecie, gdyż każdy, nawet pojedynczy punkt może zaważyć o wyższej lokacie na koniec sezonu. Po pechowym Rajdzie Świdnickim w zespole nie widać jednak większych zmian, wszyscy doskonale zdają sobie sprawę z aktualnej sytuacji w klasyfikacji PRO1, a sama załoga zapewnia, że niepowodzenia jedynie dostarczyły im nowej dawki kluczowego doświadczenia w walce o najwyższe cele.
„Nie będziemy niczego zmieniać w naszych notatkach po Rajdzie Świdnickim. To nie był błąd opisu, to był tylko i wyłącznie mój błąd. Miałem świetnie opisany zakręt, świetnie dohamowałem do niego, ale skręciłem na szutrze, nie na asfalcie. Wiedziałem, że jest tam syf, ale nie spodziewałem się, że będzie aż tak źle. Takie rzeczy muszą się kiedyś zdarzyć, bo człowiek wyciąga z takich sytuacji wiele doświadczenia. Z samochodem na szczęście nie było żadnych problemów, jedynie musieliśmy zająć się kosmetyką. Taktyka jest jedna – dojechać do mety i zdobyć punkty. Sébastien Ogier słynie z takiej jazdy w ważnych rundach sezonu i jest siedmiokrotnym mistrzem Świata. Meta, punkty, a wynik przyjdzie sam” – zakończył Artur Równiatka.