Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wszczął postępowanie przeciw spółce Jeronimo Martins Polska (JMP).
Zarzuty dotyczą uwidaczniania niższych cen przy produkcie, a następnie naliczania wyższej ceny w kasie w sklepach sieci Biedronka.
– Mieliśmy bardzo dużo sygnałów z całego kraju na temat nieprawidłowości przy podawaniu cen w sklepach sieci Biedronka. Zgłaszali je zarówno konsumenci, jak i wojewódzkie inspektoraty Inspekcji Handlowej. Nie może być tak, że klient widzi atrakcyjną cenę przy produkcie, a po obejrzeniu paragonu okazuje się, że zapłacił więcej. To może być nieuczciwa praktyka rynkowa – mówi Marek Niechciał, prezes UOKiK.
I tak ze skarg wynika, że np.:
- ketchup miał w promocji kosztować 2,79 zł, ale kasy nabijały cenę 3,49 zł,
- cena ręczników kuchennych na rachunku wynosiła 5,99 zł, a na półce – 4,49 zł,
- kilogram pomidorów według paragonu kosztował 3,99 zł zamiast 1,85 zł obiecywanych przez wywieszkę przy stoisku.
Tylko od 1 stycznia do 30 września 2019 r. Inspekcja Handlowa otrzymała ponad 230 skarg na nieprawidłowe podawanie cen w Biedronkach. Najczęściej dotyczyły różnic między kwotą uwidocznioną na półce a tą zakodowaną w kasie oraz braku cen przy produkcie. Potwierdzali to także inspektorzy podczas kontroli. Przykładowo, w ciągu 9 miesięcy tego roku wykryli, że w 123 przypadkach w Biedronkach brakowało ceny, a w 25 – były różnice między kwotą widoczną na towarze lub półce a tą zakodowaną w kasie.
Brak informacji o cenie na towarze lub w jego pobliżu to drugi zarzut wobec JMP. – Cena jest jednym z głównych kryteriów, którymi konsumenci kierują się podczas zakupów, szczególnie w dyskontach. Umożliwia porównanie produktów różnych marek i dokonanie świadomego wyboru między nimi. Cena powinna być umieszczona w widocznym miejscu, tak aby konsumenci z łatwością mogli się z nią zapoznać i nie zostali tym samym wprowadzeni w błąd – mówi Tomasz Chróstny, wiceprezes UOKiK.
Jeśli zarzuty się potwierdzą, spółce Jeronimo Martins Polska grozi kara do 10 proc. obrotu.
Jeśli zauważyłeś nieprawidłowości w zakresie uwidaczniania cen w sklepach sieci Biedronka, prześlij taki sygnał wraz ze zdjęciami dokumentującymi naruszenia na adres e-mail: bydgoszcz@uokik.gov.pl. Sygnały te mogą zostać wykorzystane w prowadzonym postępowaniu.
Podsumowanie
– Drożej w kasie niż wskazuje na to cena umieszczona przy towarze oraz brak informacji o cenie przy produkcie na półce – to zarzuty UOKiK wobec Jeronimo Martins Polska, właściciela sklepów Biedronka.
– Ze skarg konsumentów i ustaleń Inspekcji Handlowej wynika, że takie sytuacje nie są rzadkością w tej sieci.
– Za nieuczciwe praktyki przedsiębiorcy grozi kara do 10 proc. obrotu.
To nie jedyne postępowanie UOKiK wobec właściciela Biedronki
Urząd sprawdza także, czy JMP nie stosuje nieuczciwych praktyk handlowych wobec dostawców owoców i warzyw.
W czerwcu 2019 r. UOKiK przeprowadził kontrolę w spółce Jeronimo Martins Polska (JMP). Zdobyte wówczas informacje i dokumenty dały podstawę do postawienia przedsiębiorcy zarzutu nieuczciwego wykorzystywania przewagi kontraktowej.
Z zebranych wówczas informacji wynika, że JMP w relacjach z dostawcami, w szczególności owoców i warzyw, uzyskuje dwa typy rabatów. Pierwszy z nich jest procentowo określony w umowie i jest stosowany po przekroczeniu ustalonej wcześniej wartości obrotu (sprzedaży do Biedronki). Zastrzeżenia urzędu wzbudza drugi z rabatów. Po pierwsze dostawcy Biedronki nie znają jego wysokości, a po drugie są o nim informowani na koniec miesiąca, po zrealizowaniu dostaw. W przypadku nieudzielenia tego rabatu dostawcy grozi kara umowna.
– Naszym zdaniem praktyka właściciela sklepów Biedronka może stanowić naruszenie dobrych obyczajów i wykorzystywanie słabszej strony umowy. Jeronimo Martins Polska ma silniejszą pozycję negocjacyjną i podejrzewamy, że wykorzystuje ją w nieuczciwy sposób. W efekcie tych działań dostawca produktów spożywczych, głownie owoców i warzyw, nie ma pewności, czy będzie musiał udzielić dodatkowego rabatu, ani jak duży on będzie. Tym samym zawierając umowę nie wie, ile będzie mógł zarobić. To nasze kolejne działanie, którego celem jest poprawa sytuacji rolników. Trzeba pamiętać, że wymuszanie rabatów przez sieć handlową może powodować przerzucanie presji cenowej na producentów rolnych – mówi prezes UOKiK Marek Niechciał
Kara za nieuczciwe wykorzystywanie przewagi kontraktowej może wynieść do 3 proc. rocznego obrotu przedsiębiorcy.
Natomiast w grudniu 2018 r. UOKiK wydał decyzję, w której zakwestionował procedury przyjmowania i rozpatrywania reklamacji.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zakwestionował sposób rozpatrywania reklamacji przez sieć sklepów Biedronka. Jeden z zarzutów związany był z brakiem informowania konsumentów, że w przypadku zgłoszenia wady towaru z tytułu rękojmi, oprócz możliwości naprawy lub wymiany, a także zwrotu gotówki – możliwe jest również obniżenie ceny.
Przedsiębiorca nie umożliwiał także konsumentom złożenia reklamacji – na niektóre sprzedawane przez siebie towary – na piśmie. Musieli to zrobić za pomocą protokołu elektronicznego Biedronki. Dodatkowym utrudnieniem było to, że osobą uprawnioną do wypełnienia takiego formularza był jedynie kierownik sklepu lub jego zastępca.
– Konsument spodziewa się, że jego reklamacja zostanie przyjęta od razu, co potwierdzi pracownik sklepu na przykład na kopii pisma. Tymczasem musi czekać, aż kierownik wypełni formularz elektroniczny. W takiej sytuacji, jeśli nie ma czasu, klient może zrezygnować z dochodzenia swoich praw – mówi prezes UOKiK Marek Niechciał.
Pracownicy sieci Biedronka mogli również nie potwierdzać w formie pisemnej przyjęcia od nich ustnych reklamacji oraz sposobu ich rozpatrzenia. Wyjątkiem było oświadczenie o odstąpieniu od umowy z powodu istotnej wady towaru.
W przypadku reklamacji artykułów nieżywnościowych, które nie są w stałym asortymencie, przedsiębiorca mógł uniemożliwiać konsumentom opisanie podstawy reklamacji (rękojmia lub gwarancja) oraz żądania wynikającego z tej podstawy (np. wymiany lub naprawy wadliwego towaru). Przez to firma mogła jednostronnie decydować o tym, że zgłoszenie będzie rozpatrywane na warunkach wskazanych w gwarancji i wynikających z nich uprawnień konsumenta.
Prezes UOKiK stwierdził także, że Biedronka mogła nie informować konsumentów w sposób dostateczny o okresie, w którym mogą złożyć reklamację, wszystkich formach jej złożenia, wymaganej treści oraz możliwych żądaniach przysługujących konsumentom z tytułu rękojmi za wady.
Za naruszenie zbiorowych interesów konsumentów prezes UOKiK może nałożyć na przedsiębiorcę karę w wysokości do 10 proc. rocznego obrotu lub zakończyć postępowanie polubownie – zobowiązać do zaniechania praktyk i usunięcia skutków, w tym w postaci zadośćuczynienia konsumentom. Dzięki chęci współpracy z urzędem Jeronimo Martins uniknął kary finansowej.
Konsumencie, pamiętaj o swoich prawach:
- Ceny powinny być umieszczone na towarze lub w jego pobliżu, np. na wywieszce na półce. Sprzedawca musi informować o nich w jednoznaczny sposób i w widocznym miejscu. Jeśli podaje je tylko ustnie albo nie podaje ich wcale, to łamie prawo.
- Porównuj, ile kosztują podobne produkty. Ułatwiają to tzw. ceny jednostkowe – za kilogram, litr, 100 gramów, sztukę. Sprzedawca ma obowiązek je podawać.
- Jeśli cena w kasie jest wyższa od tej na towarze lub na półce, masz prawo kupić daną rzecz po niższej cenie. Gdy różnicę zauważysz dopiero na paragonie, domagaj się zwrotu nadpłaconej kwoty. W takiej sytuacji dobrze jest mieć dowody, np. zdjęcie wywieszki na sklepowej półce i paragon.
- O nieprawidłowościach zawiadamiaj Inspekcję Handlową.
(org.)
Dziś zrobiłem zakupy w … społem. Zostawiłem 40% mniej pieniędzy aniżeli za to samo w biedronce. Z biedronki rezygnuję, ceny towarów są wyższe o grube % w stosunku do innych sklepów i dodatkowo, KUP2 zapłać za 1 lub KUP 3 i 4 miej gratis to kit wszechczasów. Puszka tych samych ananasów w sklepie obok = 3.49zł, w biedronce jest 4,99 ale gdy kupisz trzy to dostaniesz po 3,99 za puszkę, dobre co? Seler w sklepie obok 3,00zł a w biedronce 5,49zł. Ziemniaki po 3,49 a w sklepie obok 1,69zł, marchew w biedrze po 5,00zł a w sklepie obok 2,49, jajka M w biedronce 4,00 a w sklepie obok 2,99 – jajka L po 6.00 w biedronce a w sklepie obok identyczne 4.49zł. Ceny z teraz, z dziś. W warszawskich biedronkach jest taki bałagan że ciężko zatrybić co ile kosztuje, oni zostawiają setki różnych cen w lodówkach i tłumaczą się że TOWAR PRZED CHWILĄ BYŁ ALE JUŻ SIĘ SPRZEDAŁ, tysiące razy zwracano uwagę kierownikowi sklepu i nic, ceny nieistniejących towarów jak wisiały tak nadal wiszą. 380g wątrówbki na tacce w biedrze 3.29zł a 1kg identycznej w sklepie obok 5zł. Ceny wędlin na tackach (te pakowane po 100-200-300g) dochodzą już nawet do 100zł/kg, Wy ludzie czytajcie to wszystko bo z torbami pójdziecie. Płyn do naczyń Fairy 650ml za 5zł a w sklepie obok 900ml Fairy cena 5,99zł. Za takie wały i przekręty to prokurator wziąć się powinien bo KUP3 i 4 gratis to tylko na reklamach. No tak, codziennie niskie ceny – za ten slogan to prokuratura krajowa powinna się zabrać albowiem w 10minut na 100 przykładach można udowodnić iż polaków robi się w bambuko. A promocje z gazetek i ulotek nie istnieją! Nigdy nie ma tego co jest w gazetkach. Reklamują schab po 11,99 kg że będzie na weekend, idziesz do sklepu i nawet ceny po nim nie ma, pytasz sprzedawców, kasjerów a oni … my nic nie wiemy, może będzie w przyszły weekend.