Jednym z gości tegorocznego Summer Jazz Festival w Krakowie była znakomita polska wokalistka Urszula Dudziak.
To czołowa gwiazda polskiej sceny jazzowej uznana na całym świecie. Grała z największymi tuzami sceny polskiej i światowej. Herbie Nancock, Bobby McFerrin, Sting czy Dee Dee Bridgewater to tylko niektóre z długiej listy nazwisk, które każdemu fanowi muzyki, nie tylko jazzowej mówią wiele.
W krakowskim Centrum Kultury Japońskiej wystąpiła ze swoimi stałymi muzykami Janem Smoczyńskim, Tomkiem Torresem, Łukaszem Poprawskim, Krzysztofem Pacanem i Robertem Cichym. Na koncert złożyło się sześć utworów: „Wookies Walk”, „Turkish Mazurka”, „Cajon”, autorska wersja „Lacrimosy” Mozarta, „Marsz Turecki”, „Symfonia G-mol” i na zakończenie kultowa „Papaya”. Nie obyło się bez bisu, którym był „Karakus” skomponowany specjalnie dla Urszuli Dudziak przez jej ówczesnego męża Michała Urbaniaka.
Pomiędzy piosenkami artystka długo i barwnie opowiadała o swoim życiu zdradzając tajemnice utrzymania swojej rewelacyjnej formy. Kobietom co prawda lat się nie liczy, ale liczba 77 padła ze sceny kilkakrotnie i trzeba przyznać, że zarówno taneczna skoczność wokalistki jak i wciąż niezmienna pięciooktawowa skala głosu nie wskazują na ten wiek. Pani Urszula radzi: „Nie należy się poddawać i brać życie za rogi”, ale też jak sama przyznała: „odkryłam, że wolę mieć spokój niż rację”, więc podczas kłótni z mężem milcząco daje mu „wygrać”.
Po koncercie można było nabyć płyty i książkę artystki oraz uzyskać na nich autograf oraz zrobić sobie wspólne pamiątkowe zdjęcie.
Już pod koniec tego tygodnia kolejne wspaniałe koncerty specjalne w ramach Summer Jazz Festival Kraków. W piątek Nigel Kennedy z przyjaciółmi, w sobotę Billy Cobham, Adam Bałdych i Vladislav Sendecki w Fusion Night a dzień później na Rynku Głównym Niedziela Nowoorleańska.
(Artur Rakowski)