RÓŻNOŚCI

Tak wygląda chów klatkowy! Śledztwo ws. cierpienia kur

8 na 10 Polek i Polaków przeciwnych hodowli klatkowej kur

Ciągły stres, strach, ciasnota i brak możliwości swobodnego ruchu – to codzienność milionów kur w chowie klatkowym na całym świecie.

Najnowsze śledztwo, przeprowadzone na fermie największego producenta jaj w Unii Europejskiej, ponownie ujawnia dramatyczną rzeczywistość zwierząt żyjących w klatkach.

Kury z wyskubanymi piórami, zaklinowane między elementami klatek, zakrwawione jajka – to tylko niektóre sceny zarejestrowane ukrytą kamerą na fermie należącej do największego producenta jaj w Unii Europejskiej. Śledztwo zostało przeprowadzone przez Stowarzyszenie Otwarte Klatki, które złożyło w tej sprawie zawiadomienia do prokuratury.

Najnowsze śledztwo

Ferma Ovotek w Bobrzanach, na której nagrano cierpiące zwierzęta, należy do Grupy Woźniak – największego producenta jaj w Unii Europejskiej. Pracownik fermy przez półtora miesiąca dokumentował panujące tam warunki i traktowanie zwierząt. Jak mówi: „Kury na fermie są trzymane w ciasnych klatkach, bez światła słonecznego. Jest tam duszno i bardzo głośno, bo zestresowane kury ciągle krzyczą. Są po prostu traktowane jak maszyny do znoszenia jaj”.

Nie jest to odosobniony przypadek. W 2023 roku opublikowano śledztwo z fermy Woźniaka w Wiosce, gdzie warunki były równie przerażające. Najnowsze materiały tylko potwierdzają, że problem ma charakter systemowy i jest głęboko zakorzeniony w sposobie działania ferm klatkowych.

Stłoczenie, infekcje i martwe kury w klatkach

Na nagraniach widać zwierzęta żyjące w ogromnym stłoczeniu – w chowie klatkowym na każdą kurę przypada powierzchnia niewiele większa niż kartka A4. Takie warunki są dla zwierząt bardzo stresujące i mogą prowadzić do agresji, wydziobywania sobie wzajemnie piór, a nawet aktów kanibalizmu. Śledztwo Otwartych Klatek udokumentowało ponadto liczne infekcje i krwawienia kloaki.

Jaja z ferm należących do Grupy Woźniak, w tym Ovotek, sprzedawane są w szczególności pod marką Zdrovo. W Polsce jaja tej marki można znaleźć między innymi w Dino, Lidlu czy Twoim Markecie.

Problemem są też klatki same w sobie – ich druciana podłoga powoduje deformacje łap i problemy z poruszaniem się, zdarzają się też przypadki klinowania się kur pomiędzy elementami klatek. Jednym z obowiązków pracownika było codzienne usuwanie martwych kur, jednak – jak relacjonuje – ze względu na skalę produkcji (według danych Głównego Inspektoratu Weterynarii na tej fermie w systemie klatkowym utrzymywanych może być nawet 550 000 tysięcy kur), niekiedy ciała ptaków leżały wśród żywych jeszcze zwierząt.

Problem systemowy

Jak podkreślają przedstawiciele Otwartych Klatek, drastyczne sceny udokumentowane przez pracownika to tylko część problemów wynikających z utrzymywania kur w systemach klatkowych – na negatywne konsekwencje z tym związane zwrócił uwagę m.in. Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności. W swojej ekspertyzie z 2023 r. EFSA wskazuje, że kury w klatkach nie mają możliwości realizacji swoich najbardziej podstawowych potrzeb, takich jak żerowanie, kąpiele piaskowe czy eksplorowanie [3].

– Kurom utrzymywanym w klatkach nie da się zapewnić odpowiedniego dobrostanu – zawsze będzie się to wiązało z ich cierpieniem, a często także z bolesną śmiercią – komentuje Julia Pająk, menadżerka ds. kampanii dobrostanowych ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki. – Tym razem publikujemy nagrania z fermy w Bobrzanach, ale takie sytuacje są normą na fermach klatkowych kur. Jest to też drugie śledztwo pochodzące z fermy największego producenta w UE, co pokazuje, jak wyglądają standardy w takim chowie – dodaje.

Systemowe okrucieństwo

Chów klatkowy nierozerwalnie wiąże się z cierpieniem zwierząt. Kury, zamknięte w ciasnych klatkach, nie mają szans na realizowanie swoich naturalnych potrzeb. Mają trudności z poruszaniem się, nie mogą kąpać się w piasku czy po prostu swobodnie rozprostować skrzydeł. Metalowe podłoże klatek, na którym zmuszone są żyć, może powodować bolesne deformacje łap i urazy. Kury żyją w ścisku, narażone na ciągły stres i agresję, która prowadzi do wzajemnego wydziobywania sobie piór, a w niektórych przypadkach nawet do kanibalizmu. W takich warunkach cierpienie zwierząt jest nieuniknione i niestety stanowi codzienność chowu klatkowego.

Czy zmiany są możliwe?

Pomimo rosnącej świadomości na temat cierpienia zwierząt w chowie klatkowym ten system wciąż dominuje w Polsce. Na szczęście 170 firm zadeklarowało wycofanie jaj z chowu klatkowego do końca 2025 roku, a około 40% z nich już te zobowiązania spełniło. Jednak wciąż wiele firm korzysta z jaj klatkowych. Dlatego to konsumenci mają teraz ogromną rolę do odegrania – firmy potrzebują jasnego sygnału od swoich klientów, że nie chcą oni jaj klatkowych.

Twój głos ma znaczenie!

Twoje zaangażowanie ma ogromną moc! Wejdź na www.jakonetoznosza.pl i pokaż firmom, że nie kupujesz jajek klatkowych i nie akceptujesz cierpienia kur w klatkach. Każda taka deklaracja to informacja dla firm, że nadszedł czas na konkretne zmiany!

Polacy przeciwni klatkom

Badania opinii społecznej, przeprowadzone na zlecenie Otwartych Klatek przez Biostat w grudniu 2024 r., pokazują, że dla większości Polaków dobrostan kur ma znaczenie przy codziennych zakupach – prawie ¾ osób (71,8%) zwraca uwagę na to, z jakiego chowu pochodzą jaja, a ponad ⅔ (69%) uważa, że w Polsce powinien zostać wprowadzony zakaz chowu klatkowego kur niosek.

Trend odchodzenia od konsumpcji jaj klatkowych odzwierciedla się też w postawie sieci handlowych – część całkowicie wycofała tego typu jajka ze swojej oferty, a wiele z nich zobowiązało się do takiego kroku do końca 2025 r. I o ile większość z tego zobowiązania się wywiązała, są też takie, które wciąż oferują w sprzedaży jaja pochodzące z ferm, na których kury traktowane są podobnie jak na fermie w Bobrzanach. 

Pokaż więcej

redakcja

Kronika24.pl - TYLKO najważniejsze informacje z Polski i ze świata!

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button