Kajakarz Jakub Stepun w K1 200 metrów i dwójka kanadyjkarzy Kacper Sieradzan i Adrian Kłos w C2 1000 metrów zdobyli dwa srebrne medale dla polskiej ekipy!
Był to ostatni dzień zmagań w zawodach Pucharu Świata w węgierskim Szeged. Biało-czerwoni kończą udział w pierwszej w tym sezonie międzynarodowej z ośmioma medalami, tj. jednym złotym, sześcioma srebrnymi i jednym brązowym.
Największe powody do radości mają kajakarze, którzy po latach posuchy wyjeżdżają z Szeged z dwoma medalami – Stepuna w K1 200 metrów i Sławomira Witczaka w K1 500 metrów – oraz kwalifikacją olimpijską dwójki, którą tworzą Stepun i Przemysław Korsak.
– Myślę, że w tym roku zrobiliśmy ogromny postęp treningowo, co bardzo nas wzmocniło, a te zawody były potwierdzeniem tego, że idziemy w dobrą stronę i teraz szykujemy się do igrzysk. Dziś ta jedynka dwieście tak naprawdę była wisienką na torcie, żeby się rozerwać trochę po tej kwalifikacji, po tych wyścigach na dwójkach, w których zajęliśmy siódmą lokatę i jesteśmy w kontakcie z czołówką – mówił Stepun.
Trener Ryszard Hoppe, który wprowadził po latach przerwy polskich kajakarzy na igrzyska olimpijskie i podium międzynarodowych zawodów podkreśla, że sukcesy nie wzięły się przez przypadek. – Po tej takiej dziurze, która była od lat, ten młody zespół pokazał swoją wartość i tak, jak już wcześniej mówiłem, mają bardzo realne szanse stworzenia grupy zawodników, którzy na następne igrzyska na pewno będą walczyć o czołowe miejsca. Cieszę się bardzo, bo pracowaliśmy ciężko, a ci zawodnicy uwierzyli w mój plan. Zawsze na początku jest trudno przekonać, a ta grupa zawierzyła. Ta, co nie zawierzyła, jest tam, gdzie jest – powiedział Hoppe.
Czy szkoleniowiec ma już plan przygotowań do igrzysk? – Ostatnimi nocami budzą się o trzeciej, czasem wpół do czwartej i myślę, jak to wszystko ułożyć. W głowie wszystko mam już poukładane, a jak wrócimy do Wałcza to spokojnie usiądę i przełożę to na papier – zapewnił.
Drugi niedzielny medal dla Polski wywalczyli kanadyjkarze Kacper Sieradzan i Adrian Kłos w C2 1000 metrów. – To był bardzo dobry bieg, popłynęliśmy tak, jak trzeba. Wyjeżdżamy z Szeged zadowoleni, aczkolwiek bardzo szkoda, że chłopakom nie udało się wywalczyć kwalifikacji do igrzysk. Natomiast w Pucharze Świata zajęliśmy sporo bardzo wysokich miejsc – mówił Kłos.
– Było bardzo dużo mocnych osad, choćby Włosi, Brazylijczycy, czy Węgrzy, więc bardzo cieszymy się z tego srebra. Teraz przed nami Puchar Świata w Poznaniu, a później mistrzostwa Polski seniorów, gdzie będzie możliwość ścigania się o jedynkę na tysiąc metrów, czyli o igrzyska tak naprawdę. To są tak naprawdę najważniejsze zawody w tym sezonie, bo od tego zależy czy ktoś z nas, czy może Wiktor, a może Aleksander pojedzie na igrzyska startować w jedynce – dodał Sieradzan.
Nieco dalsze lokaty – ale w finałach A – wywalczyli kanadyjkarze, którzy wcześniej zapewnili polskiej reprezentacji kwalifikacje olimpijskie, czyli Dorota Borowska i Wiktor Głazunow. Borowska była ósma w C1 200 metrów, a Głazunow siódmy w C1 1000 metrów.
– Zawsze starty w Pucharach Świata traktujemy jako kontrolne i chcę porównać się do zawodniczek ze świata. Także tutaj podchodzę do tego wyniku bardzo spokojnie, z pokorą sportową, bo wiem co poprawić i nad czym pracować dalej. Do poprawy jest sporo, co jest korzystne, bo możemy to zrobić, dzięki czemu zbliżę się do czołowych zawodniczek. Na pewno dzięki pracy z psychologiem poprawiłam mental, ale trzeba pamiętać, że nigdy nie górowałam na zawodach Pucharu Świata. Po prostu rozpędzam się w sezonie – podkreśliła Borowska.
– Powolutku się rozpędzamy. To nie jest jeszcze szczyt i nie mam zamiaru budować ani na jeden, ani na drugi Puchar Świata stuprocentowej formy. Mam nadzieję, że powolutku, powolutku będę urywał te sekundy, aż dobiję do czołówki i będę walczyć o medale. Cały proces przygotowań musi być dopasowany do tych najważniejszych imprez, bo nie da się budować tych szczytów formy trzy, pięć czy dziesięć razy. Trzeba zdecydować na którą imprezę chcemy robić tę formę i liczyć na to, że się uda, bo to też nie jest takie proste, a czasem niuanse decydują o tym, czy ta forma jest, czy nie. Myślę, że trenerzy na pewno mają pomysł na mnie, ja też mam jakiś pomysł. Liczę, że jeszcze uda się wystartować w C2 na igrzyskach, ale czas pokaże. Miejmy nadzieję, że pokaże pozytywnie dla nas – dodał Głazunow.
Pozostali startujący w niedzielę Polacy nie zdołali wywalczyć miejsc w finałach A. Katarzyna Szperkiewicz na półfinałach zakończyła rywalizację w C1 200 i C1 500 metrów, Łukasz Witkowski był szósty w finale B C1 1000 metrów, Katarzyna Kołodziejczyk zajęła dziewiątą lokatę w finale B, a Sandra Ostrowska piątą w finale C w K1 500 metrów, a sobotni medalista Sławomir Witczak tym razem zajął trzecie miejsce w finale C K1 1000 metrów.
W sumie zatem biało-czerwoni zakończyli pierwsze zawody Pucharu Świata w Szeged z ośmioma medalami – złoty w C1 200 metrów wywalczył kanadyjkarz Oleksii Koliadych, srebrne zdobyły kajakarki (K4 500 metrów Karolina Naja, Anna Puławska, Adrianna Kąkol, Dominika Putto oraz K1 200 metrów Dominika Putto), kajakarze (K1 500 metrów Sławomir Witczak i K1 200 metrów Jakub Stepun) i kanadyjkarze (C2 mix 500 metrów Sylwia Szczerbińska i Aleksander Kitewski i C2 500 metrów Kacper Sieradzan i Adrian Kłos), a brązowy kajakarska Justyna Iskrzycka w K1 1000 metrów.
Kolejne zawody Pucharu Świata w kajakarskim sprincie odbędą się w dniach 24-26 maja w Poznaniu