Sting nie przyleci do Polski na galę rozdania Wiktorów.
Partyjna telewizja obecnej władzy organizuje – po 7 latach przerwy – to wydarzenie.
O rezygnację z zaśpiewania przez Stinga na Wiktorach apelowało kilka osób. Prawdopodobnie przez to artysta jednak nie przyjedzie do Warszawy.
W oficjalnym oświadczeniu Sting odwołał występ z powodu trasy koncertowej „My Songs” (chce się tylko na niej skupić się) i premierze singla charytatywnego „Russians (Guitar/Cello Version)”.
Maciej Stuhr także nie pojawi się na Wiktorach. Jego wpis:
„Pod koniec lat ’80. Tata przywiózł mi z zagranicy pierwszą kasetę z muzyką rozrywkową. Był to album „Nothing like the sun” Stinga. Byłem wtedy chyba w siódmej klasie podstawówki. Mniej więcej w tym samym czasie usłyszałem od koleżanki, że jestem do tego Stinga podobny, więc ten miły komplement towarzyszy mi w życiu już ponad 30 lat. A ponieważ jego muzyka bardzo przypadła mi do gustu, stał się on dla mnie ważną postacią, a jeden z jego cytatów „Be yourself no matter what they say” stał się moim życiowym credo.
Fajnie byłoby posłuchać Stinga na żywo. Ponoć ma pojawić się na gali Wiktorów. Ponoć jestem nominowany w kategorii Aktor roku. Piszę „ponoć”, gdyż o sprawie wiem tylko z internetu, nikt mnie o fakcie nie poinformował, nikt mnie na galę nie zaprosił. Nie dziwi mnie to, bo galę ma transmitować TVP, dla której jestem persona non grata. Piszę to wszystko z pewnym rozbawieniem i nawet bez żalu, bo jak łatwo się domyślić, nawet gdybym zaproszenie dostał i nawet gdyby mój ukochany Sting śpiewał by mi przez godzinę prosto do ucha, to nie mógłbym z czystym sumieniem pojawić się na imprezce stacji, która sieje nienawiść, dzieli społeczeństwo, okłamuje każdego dnia miliony ludzi, stwarza i piętnuje rzekomych wrogów publicznych, niszczy pluralizm i wolność słowa!
Zatem Kochany Stingu! Jestem Twoim wielkim fanem! Jestem nominowany do jednej z nagród w gali, którą masz uświetnić. Niestety z wielu powodów nie zobaczymy tego wieczoru. Szkoda. Manners maketh man.”