RÓŻNOŚCI

Skandal! Niewidomy koń dopuszczony do pracy na trasie do Morskiego Oka. Interwencje pomogły

Tatry

Niewidomy koń będzie nadal pracował na trasie do Morskiego Oka – taką decyzje podjęła komisja badająca konie, przy zdecydowanym sprzeciwie przedstawicielki Fundacji Viva.

Lekarze weterynarii furmanów i Tatrzańskiego Parku Narodowego oraz zootechnik Tatrzańskiego Parku Narodowego większością głosów dopuścili do pracy niewidomego Linera. Taka decyzja jest niezgodna z przepisami ruchu drogowego oraz z przepisami ustawy o ochronie zwierząt – alarmuje Viva! i pisze obszerną skargę na sposób prowadzenia badań do Ministerstwa Klimatu i Środowiska.

Niewidomy koń na trasie do Morskiego Oka – taka wiadomość obiegła cała Polskę!

Fundacja VIVA napisała:

„Oburzenie opinii publicznej wywołało opublikowane przez nas nagranie, na którym widać niewidomego konia pracującego na trasie do Morskiego Oka. Zwierzę zostało dopuszczone do pracy mimo swojej oczywistej niepełnosprawności.

– Zarówno przepisy prawa o ruchu drogowym, jak i ustawy o ochronie zwierząt, pozwalają na używanie do pracy jedynie zwierząt zdrowych i w pełni sprawnych – mówi mecenas Katarzyna Topczewska, która od lat obserwuje przebieg badań koni pracujących na trasie do Morskiego Oka – W przypadku konia niewidomego nie możemy mówić o pełnej sprawności. Jeśli zwierzę spłoszy jakiś nieznany dźwięk może w panice wbiec w ludzi, bo przecież nie widzi przeszkód na drodze. Dopuszczenie takiego konia do pracy na drodze, po której każdego dnia wędrują dziesiątki tysięcy turystów stanowi zagrożenie dla nich i dla samego konia. Decyzja ta jest skandaliczna także ze względu na cierpienie psychiczne konia, o którym część komisji zdaje się w ogóle nie myśleć – dodaje.

Kto dopuścił do pracy niewidomego konia?

Komisja badająca konie z Morskiego Oka składa się z lekarza weterynarii reprezentującego Fundację Viva!, lekarza weterynarii reprezentującego fiakrów oraz lekarza weterynarii i zootechnika reprezentujących Tatrzański Park Narodowy. Decyzje komisja podejmuje większością głosów.


– Za pozostawieniem niewidomego konia w pracy na trasie do Morskiego Oka głosowała większość komisji, przy stanowczym sprzeciwie naszej lekarki weterynarii – mówi Anna Zielińska, wiceprezeska Fundacji Viva! – A argumenty za pozostawieniem go w pracy są dla nas absolutnie niezrozumiałe! Zdaniem większości komisji koń może na trasie pracować, bo ślepota go nie boli! Oraz radzi sobie świetnie, bo ma obok siebie widzącego konia. Mnie taka postawa oburza, bo niewidomy koń cierpi psychicznie w tym zamieszaniu, które na trasie ma miejsce każdego dnia. I jeszcze musi ciągnąć te wozy za ciężkie o około tonę – tłumaczy.

Cierpienie psychiczne

Postawę większości komisji, dopuszczającą niewidomego konia do pracy na trasie, zdecydowanie krytykuje prof. Marcin Urbaniak, zoopsycholog i bioetyk z Uniwersytetu KEN w Krakowie, który na zaproszenie Ministerstwa Klimatu i Środowiskach wziął udział w obradach okrągłego stołu ds. przyszłości transportu konnego do Morskiego Oka 17 maja tego roku.

– Dopuszczenie niewidomego konia do pracy zaprzęgowej jest sprzeczne z wszelkimi standardami dobrostanu w opiece nad koniem – mówi prof. Marcin Urbaniak – Pamiętajmy, że koń posługuje się głównie wzrokiem pod kątem wykrywania zagrożenia, jakim są ruchy obiektów w otoczeniu. Nawet jeżeli pogorszenie wzroku u konia nie wywołuje zauważalnej zmiany zachowania zwierzęcia, ze względu na codzienną rutynę i nawykowy charakter pracy, to niewidomy lub niedowidzący koń o wiele częściej doświadcza silnego i bardzo silnego stresu. Przekłada się to na częstsze stany lękowe, ataki paniki, a także potykanie się czy obijanie o przedmioty znajdujące się w bezpośredniej bliskości. Taka sytuacja stwarza poważne zagrożenie nie tylko dla dobrostanu konia, ale też dla zdrowia i życia osób, będących w otoczeniu niewidomego konia, który o wiele łatwiej i szybciej może wpaść w panikę. Jak podkreślają specjaliści z obszaru okulistyki koni, niewidome konie konsekwentnie wykazują zwiększone symptomy strachu i lęku, co może bardzo łatwo doprowadzić do tragedii na szlaku turystycznym – dodaje.

Pozaregulaminowe badania

Badania miały na celu wykluczenie z pracy ponad siły na trasie do Morskiego Oka zwierząt najsłabszych, chorych, niepełnosprawnych.

– Tymczasem w mojej opinii członkowie komisji, reprezentujący TPN i fiakrów, robią wszystko, by transport ten zachować w niezmienionej formie – mówi Anna Plaszczyk z Fundacji Viva! – Dopuszczają do pracy konia niewidomego, konia ze szpatem, konie z poprzestawianymi miednicami, konie ewidentnie znaczące, czyli prawdopodobnie z chorobami układu ruchu. Oburza mnie też to, w jaki sposób podczas trzech dni członkowie komisji reprezentujący Tatrzański Park Narodowy traktowali wolontariuszki Fundacji Viva!, które monitorowały przebieg badań. Ukrywano przed nimi stwierdzone nieprawidłowości i wyśmiewano osoby będące na diecie roślinnej. A asystująca na tym stanowisku lekarka weterynarii, wykonująca pozaregulaminowe badania dla lekarza fiakrów posunęła się nawet do tego, że jedną z naszych wolontariuszek nazywała w jej obecności „grubą”, co nie spotkało się z żadną reakcją członków komisji, reprezentujących TPN – dodaje.

Ile minut przerwy?

Podkreślamy, że stronniczość członków komisji, opłacanych przez Tatrzański Park Narodowy, nie pozwala na wycofanie z pracy zwierząt niedających sobie rady na tej trasie. W ubiegłym roku spoczynkowy parametr tętna miało przekroczony prawie 50% koni, a oddechu – 290 zwierząt na 291 przebadanych. Tegoroczne wyniki, choć jeszcze niepodliczone, wskazują na podobne wartości.

– Stąd nasz postulat, przyjęty na spotkaniu z ministrą Pauliną Hennig-Kloską, żeby doraźnie przerwę wydłużyć do 60 minut, aby parametry krążeniowo-oddechowe zwierząt po kursie do góry wróciły do normy przed kolejną pracą – tłumaczy Anna Zielińska – Podczas spotkania ten postulat został jednogłośnie zaakceptowany i zapisany jako jeden z punktów porozumienia „okrągłego stołu” a co za tym idzie wpisany do nowego regulaminu. Jednak przedstawiciel fiakrów i przedstawiciele TPN w komisji zakwestionowali to ustalenie i próbują wrócić do 20-minutowego odpoczynku dla koni. My oczywiście się na to nie zgadzamy i już 14 czerwca napisaliśmy obszerną skargę na postawę części komisji do Ministerstwa Klimatu i Środowiska – tłumaczy.

Przedstawiciele fiakrów i TPN w komisji twierdzą, że 60-minutowa przerwa zaszkodzi koniom. Rzekomo dlatego, że wystygną przed kolejną pracą i może to doprowadzić do mięśniochwatów czy innych poważnych kontuzji. Jednocześnie jednak twierdzą, że droga w dół odbywa się dla koni bez żadnego wysiłku. A zwierzeta tylko biegną w dół przy wozie, nie wykonując przy tym żadnej pracy.

– Reprezentanci fiakrów i parku w komisji dobierają argumenty wbrew logice, żeby ponownie skrócić przerwę do 20 minut i przywrócić fiakrom możliwość wykonania większej liczby kursów, czyli wprost zarobienia większych pieniędzy na cierpieniu koni – tłumaczy Anna Plaszczyk – Bo już teraz konie czasami godzinami oczekują na turystów, którzy będą chcieli zjechać na dół wozem ciągniętym przez konie. Nawet podczas badań zwierzęta czekały na kurs w dół ponad godzinę nie dlatego że musiały, ale dlatego że nie było chętnych na zjazd wozem. Ruszały do pracy dopiero, kiedy wóz był pełny, nawet w niedzielę, kiedy cały dzień lało i było naprawdę zimno, a więc konie stygły znacznie szybciej. I tak jest od lat, a jednak na trasie nie mamy epidemii mięśniochwatów. Czyli jeśli koń czeka godzinę na kolejny kurs bo taki jest postulat Vivy! to źle, a jeśli czeka godzinę na turystów którzy zapłacą za kurs to już dobrze i wtedy nic im nie grozi. To przecież jest absurd! Ja bym się chciała dowiedzieć, czy przedstawiciele TPN i fiakrów domagają się obowiązkowego zjazdu wozów po 20 minutach odpoczynku, bez względu na to czy są turyści chętni na tę formę pokonania trasy, czy nie. Założę się, że nie chcą obowiązkowego zjazdu po 20 minutach, bo ich argument nie ma na celu ochrony koni, a ochronę interesu finansowego fiakrów – tłumaczy.

Przygotowaliśmy obszerną skargę na sposób wykonywania badań i złożyliśmy ją na ręce ministry klimatu i środowiska. Mamy nadzieję, że drugi termin badań 6 lipca zostanie przeprowadzony prawidłowo.”

A jednak!

Po kilku interwencjach Tatrzański Park Narodowy wycofał z pracy na trasie do Morskiego Oka niewidomego konia Linera.

Morskie Oko. Koń Liner (fot. Fundacja Viva)

Dodatkowo TPN ma wypracować model wykupienia konia tak, żeby w wyniku wycofania z pracy na trasie, nie został zabity w rzeźni.

Pokaż więcej

redakcja

Kronika24.pl - TYLKO najważniejsze informacje z Polski i ze świata!

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button