11 grudnia Sejm wybrał nowego premiera.
Za kandydaturą Donalda Tuska na premiera zagłosowało 248 posłów.
– Jutro będziemy mieć okazję debatować nad expose. Chcę podziękować Polkom i Polakom. To naprawdę wspaniały dzień. Dla tych wszystkich, którzy przez te lata głęboko wierzyli, że jeszcze będzie lepiej. Tak się stało. To wy zrobiliście – mówił Tusk.
– Dedykuję to panu prezesowi, bo jestem to winny obu moim dziadkom. Słyszałem „do Berlina”, „fur Deutschland”. Każdego dnia słyszałem tę płytę nagrał Jacek Kurski. Twój brat mówił, że nie widział takiego łajdaka jak Kurski, po tym, co zrobił. Dlatego chciałem to zwycięstwo dedykować obu moim dziadkom. Obaj byli polskimi kolejarzami – skierował te słowa do Kaczyńskiego.
– Chcę podziękować prezydentowi Lechowi Wałęsie. Drogi panie Lechu. W 1979 roku byłem bardzo młodym człowiekiem i przygotowywaliśmy nielegalną manifestację. Wtedy bezpieka usiłowała to spotkanie rozpędzić. To był dla mnie jeden z najważniejszych momentów życia. Dopiero zaczynałem rozumieć, co znaczy polityka – dodał nowy Prezes Rady Ministrów.
Szok!
Nagle na mównicę wszedł Jarosław Kaczyński i zwrócił się do Tuska: – Jest taki tryb jak ktoś kogoś obraża. Nie wiem kim byli Pana dziadkowie, ale wiem jedno, że jest Pan niemieckim agentem.
Chamstwo i dzicz tych pseudoposłów z PiS na sali sejmowej jest ohydne! Krzyki, szydercze śmiechy, przerywanie, itd. Warto zastanowić się, kto wybiera te osoby?!
– Panie pośle, proszę opuścić mównicę. Dziwne są tego rodzaje obelgi rzucane w takim dniu i w takim momencie – powiedział Marszałek Sejmu Szymon Hołownia.