W przestrzeni publicznej do niedawna bardzo trudno było dotrzeć do informacji, która dla organizacji przyrodniczych i naukowców wydaje się oczywista, że za większość zasolenia wód rzecznych w Polsce odpowiada górnictwo.
Odpowiedzialność za katastrofę odrzańską, w przekazie polityków, była rozproszona i niesprecyzowana.
Postanowiliśmy przedstawić na podstawie publicznie dostępnych danych, gdzie leży faktyczna odpowiedzialność za zasolenie polskich rzek. W naszej analizie wykorzystaliśmy dane z PRTR, czyli Krajowego Rejestru Uwalniania i Transferu Zanieczyszczeń1.
Pod lupę wzięliśmy chlorki, które stanowią ponad połowę soli zawartych w wodach pokopalnianych. Baza PRTR nie obejmuje siarczanów, które również są ważnym elementem antropogenicznego zasolenia wód. Przeanalizowaliśmy też zrzuty metali ciężkich.
W 2020 roku zgodnie z PRTR do wód i ścieków wprowadzono ponad 3 miliony ton chlorków i 829 ton metali ciężkich.
By przyjrzeć się bliżej danym w państwowej bazie PRTR, wprowadziliśmy podział na kategorie, zgodny z powszechnie wyróżnianymi w publicznym dyskursie sektorami gospodarki:
- górnictwo,
- hutnictwo, przemysł ciężki i energetyka konwencjonalna,
- pozostały przemysł,
- odpady i ścieki przemysłowe i niebezpieczne,
- odpady i ścieki komunalne (inne niż niebezpieczne),
- sektor rolno-spożywczy.
Górnictwo – niechlubny mistrz zasolenia rzek
Analiza danych wskazuje, że branżą odpowiedzialną za większość zrzutów chlorków do wód i ścieków – a więc za zasolenie wód rzecznych w Polsce – jest górnictwo (51,2% emisji łącznie do wód i ścieków). Źródłem chlorków w tej branży są wody podziemne, które zakłady górnicze odpompowują w ramach prowadzonych odwodnień, koniecznych do wydobycia węgla. Im głębiej sięgają wyrobiska kopalni, tym bardziej zasolona woda. Regionem, w którym zrzuty chlorków są największe, jest Górny Śląsk.
Na drugim miejscu jest hutnictwo, przemysł ciężki i energetyka konwencjonalna. W tej kategorii dominuje produkcja sody, która wiąże się z odpompowaniem i przetwarzaniem solanek oraz odprowadzaniem zbędnych, wykorzystanych już solanek do wód i ścieków.
Na trzecim miejscu jest pozostały przemysł – w tym chemiczny oraz papierniczy. W procesach technologicznych wykorzystywanych w tych gałęziach przemysłu wykorzystuje się związki chloru, które następnie trafiają do wód i ścieków.
Wyniki tej analizy wskazują, że należące do samorządów komunalne zakłady oczyszczania ścieków (które mają obowiązek raportowania do PRTR) są odpowiedzialne za mniej niż 3% emisji chlorków do wód i ścieków, podczas gdy górnictwo ponad 50%, a przemysł ciężki i energetyka 26%.
– Sól nie powinna trafiać do wód słodkich, a zakłady odpowiedzialne za jej zrzuty powinny sowicie za to płacić, aby pokryć koszty wywołanych przez siebie zniszczeń w środowisku. Za katastrofę ekologiczną Odry zapłacimy wszyscy, a tymczasem przedstawiciele rządowych instytucji próbują zamiatać problem pod dywan i szukają winnych wszędzie, tylko nie w branży górniczej – mówi Katarzyna Czupryniak, Specjalistka ds. Ochrony Ekosystemów Wodnych w WWF Polska.
Liderzy zrzutu chlorków
Ranking firm emitujących chlorki do wód i ścieków liczy 45 miejsc. Pierwsze dziesięć firm odpowiada za 93% emisji chlorków. Pięć z nich to firmy związane z górnictwem węglowym, a trzy – z energetyką.
Najwięcej chlorków do wód i ścieków zrzucają:
- Ciech Soda Polska S.A. (2 zakłady przemysłowe, łącznie 36% emisji),
- Polska Grupa Górnicza S.A. (11 zakładów górniczych, łącznie 30% emisji),
- Przedsiębiorstwo Gospodarki Wodnej i Rekultywacji S.A. (6,6% emisji).
Metale ciężkie w polskich rzekach
Zasolenie ścieków często idzie w parze z wysoką zawartością metali ciężkich, które są bardzo toksyczne, a przez to niebezpieczne dla środowiska i dla zdrowia ludzi – dlatego w naszej analizie uwzględniliśmy także metale ciężkie raportowane do PRTR: arsen (As), kadm (Cd), rtęć (Hg), nikiel (Ni), ołów (Pb) i cynk (Zn).
Kategorią działalności przodującą w emisjach metali ciężkich do wód i ścieków jest hutnictwo, przemysł ciężki i energetyka konwencjonalna (71% emisji do wód i ścieków).
Wyniki naszej analizy wskazują, że należące do samorządów komunalne zakłady oczyszczania ścieków (które mają obowiązek raportowania do PRTR) są odpowiedzialne za mniej niż 3% emisji chlorków do wód i ścieków, podczas gdy górnictwo ponad 50%, a przemysł ciężki i energetyka 26%.
– Sól nie powinna trafiać do wód słodkich, a zakłady odpowiedzialne za jej zrzuty powinny sowicie za to płacić, aby pokryć koszty wywołanych przez siebie zniszczeń w środowisku. Za katastrofę ekologiczną Odry zapłacimy wszyscy, a tymczasem przedstawiciele rządowych instytucji próbują zamiatać problem pod dywan i szukają winnych wszędzie, tylko nie w branży górniczej – mówi Katarzyna Czupryniak, Specjalistka ds. Ochrony Ekosystemów Wodnych w WWF Polska.
W rankingu zrzutów metali ciężkich do wód i ścieków znajduje się 147 zakładów raportujących emisje As, Zn, Cd, Ni, Pb, Hg do PRTR. Pierwsza piątka odpowiada za 88% emisji.
Na pierwszym miejscu w rankingu jest Huta Miedzi Głogów, należąca do KGHM Polska Miedź S.A (55,3% emisji do wód i ścieków).
Raportując dane do PRTR, przedsiębiorcy sami monitorują zrzucane przez siebie zanieczyszczenia i wypełniają raporty o zrzutach. Nie wiemy, jak dokładnie te informacje są weryfikowane przez GIOŚ. Wiemy natomiast, że kontrole Wojewódzkich Inspektoratów Ochrony Środowiska prowadzone w zakładach przemysłowych budzą wiele wątpliwości i często są nieefektywne, bo np. przedsiębiorca wie o planowanej kontroli z wyprzedzeniem. Ponadto kontrole są prowadzone za dnia, w godzinach pracy urzędników, a zakłady działają często w trybie 24/7. Jednak mimo sporego pola do zaniżania wielkości zrzutów, dane zgromadzone w PRTR porażają.
Pełny raport: Rzeki solą płynące
Razem ODRAtujmy rzeki
Nasze rzeki potrzebują ratunku. Aż 98,9 proc. z nich jest w złym stanie. Czy grożą nam kolejne katastrofy rzeczne? TAK. Czy jesteśmy przygotowani na kolejne katastrofy? NIE, bo interwencyjny, skuteczny monitoring wód w Polsce praktycznie nie istnieje.
Nikt nie chce „drugiej Odry”
Niestety scenariusz powtórnej katastrofy na Odrze jest realny. Nie wyciągnięto lekcji z poprzedniego roku, gdy w Odrze umierało życie. Do rzek nadal odprowadzane są ścieki, w tym zasolone wody pokopalniane. Gdy, podobnie jak rok temu, dojdą do tego wysokie temperatury oraz niski stan wody, katastrofa może się powtórzyć. Zagrożona jest nie tylko Odra. Problem dotyczy wszystkich rzek, do których zrzucane są, mniej lub bardziej legalnie, zanieczyszczenia.
Czy wiesz, w czym kąpią się Twoi najbliżsi?
W ostatnim czasie polskie władze usunęły obowiązek monitorowania części parametrów wody w rzekach, które są kluczowe dla oceny ich kondycji (katastrofa w Odrze bardzo boleśnie pokazała, jak to się kończy). Nawet po katastrofie nie zredukowano ilości soli i zanieczyszczeń wpływających do rzeki, nie przeprowadzono zmian w systemie kontroli. Do Odry wciąż wpływają ogromne ilości zanieczyszczeń!
Woda jest krwią Ziemi…
…a rzeki są jej żyłami. Rzeka, która płynie swobodnie swoim naturalnym biegiem, nie przegradzana sztucznymi barierami, posiada naturalne zdolności do samooczyszczania. Im więcej hydrotechnicznych inwestycji na rzece, tym szybciej traci ona swoją odporność i przestaje radzić sobie z nadmiarem zanieczyszczeń, które nieustająco spływają m.in. z zakładów przemysłowych i przedsiębiorstw. W ,,żyłach” naszego kraju płynie zatruta ,,krew” (woda).
Przykładem inwestycji z powodu której ginie nie tylko przyroda, ale także miejsca naszego wypoczynku i rekreacji, jest wybudowanie stopnia wodnego Malczyce na Odrze. Wysychają jedne z najcenniejszych w Europie lasów łęgowych. Wysycha położony w okolicy Lubiąża rezerwat przyrody „Odrzyska”.
Razem ODRAtujmy rzeki!
Dotychczasowe próby przekonania rządzących do zmiany zarządzania rzekami nie przyniosły rezultatu. Potrzebny jest jak najszybszy plan rewitalizacji Odry i przywrócenia jej stanu przyrodniczego przynajmniej do stanu sprzed skażeniem.