20 kwietnia w Kobylej Górze (Wielkopolska) doszło do tragedii.
Nie żyją dwie dziewczynki, a ich matka wylądowała w szpitalu.
Gdy do domu przyszedł ojciec dzieci zobaczył trzy ciała. Wtedy zadzwonił na numer alarmowy.
Ostrzeszowscy strażacy na miejscu zdarzenia zastali dwie osoby z nagłym zatrzymaniem krążenia. Niestety zgon stwierdzono u dziewczynek w wieku 7 i 13 lat.
Kobiecie przywrócono czynności życiowe. Potem 47-latka poleciała do szpitala śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Starsze z dzieci (ranę szyi) i jej matka miały rany cięte, a najmłodsza została prawdopodobnie uduszona.
Małżeństwo ma jeszcze 18-letnią córkę, która przebywa w ośrodku dla dzieci i młodzieży.
Prokuratura wyjaśnia tę sprawę.
Ciekawe czy jakby była odwrotna sytuacja to czy w trzy sekundy mężczyzna miałby już postawione zarzuty tak na wszelki wypadek albo byłby głównym podejrzanym.