W sobotni wieczór San Antonio Spurs rozegrali drugie spotkanie w Paryżu przeciwko Indiana Pacers.
Po czwartkowym zwycięstwie tym razem Ostrogi musiały uznać wyższość rywala, który wygrał ostatecznie 136:98.
Jeremy Sochan z uwagi na to, że przed meczami we Francji opuścił kilka spotkań z powodu problemów z plecami, to podobnie jak w czwartek nie wyszedł w pierwszej piątce. W końcowym rozrachunku Polak spędził na parkiecie 14 minut, w trakcie których zdobył dwa punkty, cztery zbiórki i dwa przechwyty.
Początek spotkania stał pod znakiem wymiany ciosów, jednak z lekkim wskazaniem na Indiana Pacers, którzy niemal cały czas utrzymywali się na prowadzeniu. Podopieczni Ricka Carlisle’a próbowali odskoczyć z wynikiem, a po trójce Bennedicta Mathurina ich przewaga wzrosła do siedmiu punktów (11:18). Dwoma trafieniami odpowiedział jednak Harrison Barnes i wynik znów oscylował w granicach remisu.
Gracze Indiany byli jednak lepiej dysponowani i znów rozpoczęli swoją ucieczkę. Przy stanie 16:21 na parkiecie po raz pierwszy tego wieczoru pojawił się Jeremy Sochan, który z uwagi na szybką i pełną zasłon grę Pacers co chwilę odpowiadał w defensywie za innego zawodnika. Pacers rozpoczynali swoje działania w obronie już na połowie Ostróg, co przynosiło oczekiwane efekty. Spurs nie radzili sobie najlepiej w ofensywie i tylko w pierwszej kwarcie popełnili aż pięć strat. Zespół Mitcha Johnsona miał problemy z kreowaniem dogodnych pozycji strzeleckich, przez co część swoich ataków musieli kończyć pod presją obrońcy.
Pod koniec pierwszej części Sochan zdołał zgubić rywala i wykończył akcję spod kosza, zmniejszając tym samym stratę San Antonio. Polak dobrze radził sobie również po drugiej stronie parkietu, gdzie zaliczył dwa przechwyty. Pacers nie zwalniali jednak tempa i w dalszym ciągu utrzymywali się na komfortowym prowadzeniu (24:33).
Impuls do odrabiania strat dał Victor Wembanyama. Do punktowania dołączył Chris Paul i po chwili na tablicy wyników znów widniał remis (39:39). Niemoc strzelecką Indiany dwoma trafieniami zza łuku przerwał Tyrese Haliburton, przez co Ostrogi znów musiały gonić wynik. Swoją cegiełkę, szczególnie po bronionej stronie parkietu, dołożył do tego Jeremy Sochan, który kilka razy skutecznie wywierał presję na zawodniku atakującym kosz.
Ostatnie fragmenty pierwsze połowy należały do Pacers. Zespół z Indianapolis zaliczył serię punktową 15:3, dzięki której na przerwę schodzili z zaliczką 15 oczek (50:65). Po powrocie na parkiet Spurs wzięli się za odrabianie strat, a ich ataki napędzali przede wszystkim Wemby i Harrison Barnes. W międzyczasie gorąco zrobiło się, gdy Bennedict Mathurin odepchnął Stephona Castle’a, który chwilę wcześniej zmniejszył stratę San Antonio do sześciu punktów.
W pewnym momencie obie strony miały problemy z odnalezieniem drogi do kosza, ale Ostrogi stopniowo zbliżały się z wynikiem. Ich wysiłki finalnie zaowocowały, bo po punktach Chrisa Paula i Victora Wembanyamy Spurs zdołali objąć prowadzenie (77:76). Po krótkiej wymianie ciosów Pacers znów przejęli jednak inicjatywę. Raz za razem trafiał rozpędzony Haliburton, który niemal w pojedynkę poprowadził serię 19:3 Indiany (83:98).
Na początku czwartej kwarty trener Johnson wysłał na parkiet prawie całą pierwszą piątkę, ale nawet trzon zespołu nie zdołał już nawiązać walki z rywalem. Pacers wykorzystali nieskuteczność San Antonio i zaliczyli kolejną serię punktową – tym razem 14:0 – i wówczas losy spotkania były już rozstrzygnięte (94:120).
Najlepszym punktującym Spurs tego wieczoru był Harrison Barnes, autor 25 oczek i siedmiu zbiórek. Pacers do zwycięstwa poprowadził przede wszystkim Tyrese Haliburton, który na swoim koncie zapisał 28 punktów.
Po dwóch spotkaniach w Paryżu San Antonio Spurs plasują się na 12. miejscu w tabeli Konferencji Zachodniej z bilansem 20-23. Ostrogi czeka teraz kilka dni przerwy na powrót do Stanów Zjednoczonych i aklimatyzację, po czym zmierzą się we własnej hali z Los Angeles Clippers.
Kolejne spotkania Spurs w przyszłym tygodniu:
29/30 stycznia (noc z środy na czwartek): San Antonio Spurs – Los Angeles Clippers; godz. 2:00
31 stycznia/1 lutego (noc z piątku na sobotę): San Antonio Spurs – Milwaukee Bucks; godz. 2:00
1/2 lutego (noc z soboty na niedzielę): San Antonio Spurs – Miami Heat; godz. 02:30
3/4 lutego (noc z poniedziałku na wtorek): Memphis Grizzlies – San Antonio Spurs; godz. 02:00
5/6 lutego (noc z środy na czwartek): Atlanta Hawks – San Antonio Spurs; godz. 01:00