Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że skierowało wniosek do Prokuratorii Generalnej o wszczęcie postępowania dotyczącego respiratorów.
– Chodzi o zabezpieczenie i zapłatę w związku z nieuregulowaniem zaległych płatności przez firmę E&K za respiratory – oświadczył rzecznik prasowy resortu Wojciech Andrusiewicz.
Prokuratoria Generalna jest urzędem, który dba o, np. państwowe pieniądze.
Andrzej Izdebski właściciel firmy E&K nie oddał ponad 70 milionów złotych za niedostarczone respiratory.
Mężczyzna ten ma oddać 11 921 805 euro wraz z 3 641 140 kary umownej, czyli razem 15 562 945 euro.
PiS chciał zakupić respiratory u człowieka znanego m.in. z handlu bronią.
Jeszcze wtedy wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński podpisał umowę na dostawę 1241 respiratorów u „handlarza bronią”.
Niestety PiS nie wziął udziału w przetargu unijnym o zakup ok. tysiąca urządzeń ratujących życie. Partia ta jak zwykle wolała przekombinowanie i wybrała najgorszą z możliwych opcji.
Janusz Cieszyński wolał wpłacić 154 mln złotych zaliczki z 200 mln biznesmenowi z Lublina. Wg KRS Lublinianin zajmował się handlem amunicją oraz materiałami wybuchowymi.
Do dzisiaj Izdebski dostarczył tylko 200 respiratorów, w tym 50 niezgodnych z umową. Urządzenia te nie miały m.in. gwarancji.
Cieszyński teraz oskarża Centralne Biuro Antykorupcyjne o ich pozytywną rekomendację tej firmy.