Po tragedii w Prusicach (28 marca) Służba Więzienna rozpoczęła czynności sprawdzające.
Prowadzone są rozmowy z funkcjonariuszami. Nic nie wskazuje na to, by atak na rodzinę miał związek ze służbą. Mężczyzna zabił z prywatnej broni palnej swoją 5-letnią córkę oraz teściową. 9-letni syn trafił do szpitala w ciężkim stanie. Matka dzieci, funkcjonariuszka SW, została natychmiast objęta opieką i profesjonalnym wsparciem psychologicznym.
Mężczyzna od wielu lat pełnił służbę w SW. Ataku dokonał w trakcie urlopu. Użył prywatnej broni. Zastrzelił swoją 5-letnią córkę oraz teściową. Postrzelił 9-letniego syna, który w ciężkim stanie trafił do szpitala. Sam sprawca próbował popełnić samobójstwo.
– Najbardziej istotne jest teraz zapewnienie bezpieczeństwa i udzielenie opieki psychologicznej matce, będącej również naszą funkcjonariuszką. Apelujemy o uszanowanie prywatności rodziny – mówi wiceministra sprawiedliwości Maria Ejchart.
Przedstawiciele Dyrektora Generalnego SW i Dyrektora Okręgowego SW w Opolu prowadzą rozmowy z funkcjonariuszami. Nic nie wskazuje na to, by praca czy warunki pracy mogły wpłynąć na zachowanie mężczyzny.
– Sprawca już nigdy nie wróci do służby. W poniedziałek zostanie wszczęte postępowanie administracyjne, by jak najszybciej przestał być funkcjonariuszem SW – zapowiedział płk dr Andrzej Pecka, Dyrektor Generalny SW i poinformował, że sprawa został objęta jego osobistym nadzorem.
Każdy funkcjonariusz ma możliwość skorzystania z opieki psychologicznej, jeśli uzna, że znalazł się w trudnej sytuacji służbowej lub prywatnej. Sprawca nigdy nie zgłosił się po taką pomoc. Jednocześnie przechodził standardowe, regularne badania psychologiczne. Ich wyniki wskazywały, że był zdolny do służby. SW nie dostała również sygnałów, które wskazywałyby na potrzebę interwencji.
Aresztować wszystkich strażników na trzy miesiące, przeprowadzić badania i testy na wykrywaczach kłamstw, winnych wsadzić do więzienie na 25 lat.