Trasa do Al Duwadimi poprowadziła zawodników Rajdu Dakar do serca Arabii Saudyjskiej.
Pojawiły się na niej pierwsze wydmy w tej edycji. Choć nie były zbyt trudne, wymagały od zawodników umiejętności nawigacyjnych, by pokonać 464-kilometrowy oes. Nawigacja to mocna strona Nacho Cornejo, który sięgnął po swoje siódme w karierze zwycięstwo etapowe. Stéphane Peterhansel był poza zasięgiem rywali i wygrał swój pięćdziesiąty odcinek specjalny w karierze. Kolejny świetny dzień ma za sobą rodzina Goczałów, która nadal zajmuje całe tymczasowe podium!
Dzień w skrócie
Motocykle
Losy rywalizacji w Dakarze mogą odwrócić się w jednej chwili. Tak było w niedzielę. Ross Branch utrzymał prowadzenie w rajdzie, za to pecha miał jego kolega z zespołu, Mason Klein, trzeci dzień wcześniej. Na 46. kilometrze jego motocykl Kove uległ awarii, a naprawa zajęła Amerykaninowi dwie godziny, przez co praktycznie stracił szansę na podium, ale wciąż pozostaje w grze. Nacho Cornejo doskonale wykorzystał swoje umiejętności nawigacyjne. Startując z trzeciej pozycji, wkrótce połączył siły z Rossem Branchem i Rickym Brabecem, a cała trójka razem minęła linię mety, uzyskując dodatkowo premie czasowe. Chilijczyk awansował na pozycję wicelidera, 2’55” za Branchem. Jest też najwyżej sklasyfikowanym zawodnikiem Hondy.
Solidny pierwszy długi sprawdzian na tegorocznym @dakar w wykonaniu @MaciekGiemza22. 2️⃣6️⃣ pozycja. Jest na czym budować pewność siebie w drugim tygodniu #Dakar2024 ???? pic.twitter.com/7uquR2gLiv
— ORLEN Team (@TeamORLEN) January 7, 2024
W komplecie dotarli do mety Polacy. Maciej Giemza, najszybszy z polskiego trio na tym etapie, zajął 26. miejsce i awansował na 36. pozycję w generalce. Najwyżej w rankingu natomiast znajduje się Konrad Dąbrowski (28. pozycja), który ukończył etap z 31. czasem. Awansował też Bartłomiej Tabin – 73. na etapie i 71. w generalce.
Quady
W rywalizacji quadów bez zmian. Kolejny etap padł łupem Marcelo Medeirosa, za nim znów był Juraj Varga, a podium uzupełnił Manuel Andujar. Dokładnie tak samo wygląda klasyfikacja quadowców po dwóch etapach.
Samochody
Stéphane Peterhansel otrząsnął się po problemach z etapu 1 i 32-minutowej stracie. W niedzielę wygrał swój pięćdziesiąty OS w karierze i wrócił do gry. Również Sébastien Loeb pokazał, co potrafi, meldując się na mecie zaledwie 9 sekund za „Monsieur Dakar”. Wskoczył na 3. miejsce w generalce.
Some stunning shots from the Ultimate class on Stage 2 featuring the likes of @CSainz_oficial, @s_peterhansel, @SebastienLoeb & @SethQuintero103 ???? #Dakar2024 pic.twitter.com/q8yC7qmig4
— DAKAR RALLY (@dakar) January 7, 2024
Nowym liderem rajdu został Carlos Sainz, a wiceliderem jest teraz Yazeed Al-Rajhi. 3. czas etapu należał do Setha Quintero, a tuż za etapowym podium znalazł się Nasser Al-Attiyah, awansując na 7. miejsce w generalce i zmniejszając stratę do 12’16”. Niestety, był to pechowy dzień dla Krzysztofa Hołowczyca i Łukasza Kurzei. Nasz duet uderzył w kamień i urwał koło, po czym musiał czekać na pomoc. Wielogodzinna strata oznacza koniec szans na dobry wynik. Prawie 8 godzin na oesie spędzili Magdalena Zając i Jacek Czachor, jednak tej parze udało się dotrzeć do mety (57.).
Challenger
Kolejny świetny dzień mają za sobą Eryk, Michał i Marek Goczałowie, którzy po drugim etapie nie oddali podium w generalce. 19-letni Eryk i jego pilot Oriol Mena znów okazali się bezkonkurencyjni, choć Michał Goczał z Szymonem Gospodarczykiem na mecie stracili do nich zaledwie minutę, ponownie plasując się na 2. pozycji. Marek Goczał i Maciej Marton tym razem finiszowali z 4. czasem, za Mitchem Guthrie, ale utrzymali 3. miejsce w generalce.
Więcej. Eryk Goczał i Oriol Mena wygrywają kolejny etap Rajdu Dakar 2024
- Eryk Goczał i Oriol Mena wygrali drugi etap Rajdu Dakar 2024 w klasie Challenger
- Drugie miejsce w niedzielę zajęli Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk
- Marek Goczał i Maciej Marton byli dzisiaj tuż za podium – na 4. miejscu
E Rally Team kontynuuje doskonały początek Rajdu Dakar 2024. Polski rodzinny zespół znów udowodnił, że jest zdecydowanie najlepiej przygotowany spośród wszystkich załóg w klasie Challenger. Przez większość drugiego etapu rajdu wszystkie trzy załogi zespołu jechały razem. To one dyktowały tempo i wymieniały się na prowadzeniu.
W trakcie całego dnia każda z załóg prowadziła na punktach kontroli czasu. Ostatecznie po raz drugi z rzędu wygrali Eryk Goczał i Oriol Mena.
Znakomite drugie miejsce zajęli Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk, zaś na czwartym miejscu do mety dojechali Marek Goczał i Maciej Marton. Etap drugi prowadził z Al Henakiyah do Al Duwadimi. Na zawodników czekały 192 kilometry dojazdówki oraz aż 463 kilometry odcinka specjalnego. Warto podkreślić, że w klasyfikacji generalnej rajdu po dwóch etapach E Rally Team wciąż zajmuje pierwsze trzy pozycje w klasie Challenger. Załoga Goczał / Mena prowadzi, drugi jest duet Goczał / Gospodarczyk, a trzeci Goczał / Marton. Najbliżsi rywale tracą w tym momencie niecałe 6 minut.
– To była prawdziwa kwintesencja rajdów. Dzisiaj mieliśmy ponad 460 kilometrów rywalizacji – to był jeden z najdłuższych etapów w moim życiu. Dałem z siebie wszystko, a samochód to wszystko wytrzymał, z czego bardzo się cieszę. Chyba najbardziej podobała mi się sama końcówka, bo mam wrażenie, że wszyscy jechaliśmy na limicie. Jestem zachwycony – znów wygrywamy, prowadzimy w rajdzie. Zajmujemy całe podium. Nie mogę się doczekać jutra! – podkreślił Eryk Goczał, lider rajdu w klasie Challenger.
– To był długi odcinek, ale jednocześnie był bardzo szybki. To sprawiało, że trudno było zrobić tutaj duże różnice czasowe i odskoczyć od rywali. Na pewno był to trudny etap pod względem nawigacji, ale Szymon wykonał świetną pracę. Samochód doskonale się spisywał, więc nie ma na co narzekać. Oby tak dalej, jutro walczymy dalej! – powiedział na mecie zadowolony Michał Goczał.
– Bardzo podobał mi się ten etap. Praktycznie przez cały czas jechaliśmy razem we trzech – ja, Michał i Eryk. Co chwilę wymienialiśmy się na prowadzeniu, każdy prowadził po trochu, to było świetne doświadczenie. Pod sam koniec mieliśmy małe problemy, nie do końca wiedzieliśmy gdzie pojechać, bo nawigacja była bardzo trudna. Ale koniec końców sobie z tym poradziliśmy i jesteśmy zadowoleni na mecie – podsumował Marek Goczał.
W poniedziałek zawodnicy wyruszą na etap z Al Duwadimi do Al Salamiya. Do pokonania będzie ponad 730 kilometrów, z czego 438 kilometrów stanowił będzie odcinek specjalny. Będzie to połączenie kamienistych dróg oraz łańcuchów wydm.
SSV
Gerard Farrés, zwycięzca etapu 2, zapewnił zespołowi South Racing powrót na szczyt klasyfikacji generalnej SSV. Trzecie był w niedzielę João Ferreira (Can-Am). Rozdzielił ich startujący Polarisem z Sebastien Loeb Racing Xavier de Soultrait, awansujący na 3. miejsce w generalce. Wiceliderem rajdu jest Rodrigo Varela. Grzegorz Brochocki i Grzegorz Komar musieli naprawiać samochód na trasie i dotarli na metę etapu z 23. czasem, a w generalce plasując się oczko niżej – na 24. pozycji, ale nastroje w zespole Overlimit dopisują.
Ciężarówki
Janus van Kasteren, jadący z Darkiem Rodewaldem, po raz kolejny odparli ataki rywali, choć Aleš Loprais mocno naciskał, kończąc etap zaledwie 6 sekund za nimi. Do głosu doszedł też inny z czeskich faworytów Martin Macik, trzeci w niedzielę, który w ten sposób awansował na najniższy stopień podium generalki.
Ciekawostka dnia
Stéphane Peterhansel nie bez powodu nazywany jest „Monsieur Dakar”. Ma na swoim koncie aż 14 zwycięstw w Dakarze. Teraz dorzucił kolejny rekord do swojej kolekcji – 50 zwycięstw etapowych za kierownicą auta, zrównując się z legendarnym Arim Vatanenem. W sumie ma już na koncie 83 wygrane etapy. Razem z Cyrilem Despres jest też rekordzistą motocyklowych zwycięstw etapowych (33). To był także udany dzień dla zespołu Audi, bo jadący modelem RS Q e-Tron Peterhansel wrócił do gry po początkowych problemach, a Carlos Sainz objął prowadzenie.
Dramat dnia
Kevin Benavides, zeszłoroczny zwycięzca Dakaru, stawił się na starcie tegorocznej edycji zaledwie miesiąc po ostatniej kontuzji i praktycznie bez treningu. Oprócz dakarowej wygranej, cały sezon nie był dla niego udany, gdyż kolejne kontuzje uniemożliwiły mu starty. Na pierwszym etapie Dakaru 2024 Argentyńczyk zajął 8. miejsce, tracąc 15 minut do lidera. W niedzielę seria błędów nawigacyjnych sprawiła, że finiszował z 19. czasem, a w generalce spadł na 11. pozycję, ze stratą 23’50” do prowadzącego Brancha. To duży „bagaż” na dalszą część rajdu…
Liczba dnia: 10
Po zwycięstwie na pierwszym etapie, Marcelo Medeiros nie najlepiej rozpoczął kolejny oes. Na 41. kilometrze tracił do lidera prawie 3 minuty. Jednak Brazylijczyk nie poddał się i na kolejnym pomiarze czasu był już najszybszy. Dowiózł wygraną do mety, zdobywając 10. zwycięstwo etapowe w karierze. Zrównał się w ten sposób z triumfatorem dwóch ostatnich edycji, Alexandre’m Giroud oraz innym dwukrotnym zwycięzcą, Alejandro Patronellim (2011, 2012). Więcej wygranych etapów wśród quadowców mają na koncie tylko Ignacio Casale (23), Marcos Patronelli (18) i Nicolás Cavigliasso (12).
Wypowiedź dnia:
Marek Goczał: „Bardzo podobał mi się ten etap. Praktycznie przez cały czas jechaliśmy razem we trzech – ja, Michał i Eryk. Co chwilę wymienialiśmy się na prowadzeniu, każdy prowadził po trochu, to było świetne doświadczenie. Pod sam koniec mieliśmy małe problemy, nie do końca wiedzieliśmy gdzie pojechać, bo nawigacja była bardzo trudna. Ale koniec końców sobie z tym poradziliśmy i jesteśmy zadowoleni na mecie.”
Mission 1000
Projekt Green Power Race Team zrodził się w Barcelonie, ale za kierownicą w pełni elektrycznego motocykla zasiada urodzony w Wenezueli i mieszkający w Galicji 53-latek Fran Gómez Pallas. W swoim ósmym Dakarze podejmuje wyzwanie Mission 1000: „Ten projekt został stworzony specjalnie na Dakar. Można powiedzieć, że to bateria na dwóch kołach. Od początku rajdu zawsze zaczynaliśmy na piątym lub szóstym miejscu i kończyliśmy na 4. Oznacza to, że kierowca jest szybki, a motocykl sprawuje się dobrze. Zmieniający się z dnia na dzień teren wzbudził pewne obawy co do pojemności akumulatora, ale zebraliśmy już mnóstwo danych, dzięki którym możemy ulepszyć motocykl. W każdym razie miło jest widzieć, że motocykl ma tyle mocy.”
Dakar Classic
Lidia Ruba, zwycięska pilotka Rajdu Dakar Classic 2023, pokazuje swoją niezłomną determinację już po raz trzeci, tym razem w replice Porsche, którym jechał Jacky Ickx w 1986 r. Mówi jednak, że wolałaby początek stycznia spędzić z trójką dzieci. Według jej kierowcy i męża Juana Morery zgodziła się wystartować tylko dlatego, że inny pilot by sobie z nim nie poradził. Hiszpańska para wygrała prolog. W sobotę problem z elektryką spowodował spadek w klasyfikacji, ale niedzielę znów wygrali. Wśród polskich załóg najlepsi byli ponownie Michał Horodeński i Arkadiusz Sałaciński – 22. miejsce. Bracia Zoll zameldowali się na 32. pozycji, Tomasz Staniszewski i Stanisław Postawka zajęli 49. miejsce, a Dominik Ben i Katarzyna Malicka 71.
Mistrzostwa Świata w Rajdach Terenowych W2RC: Czynnik H
Pojedynek konstruktorów motocykli zaczyna nabierać kształtu po dwóch dniach ścigania w trzecim sezonie W2RC. Ross Branch, lider rajdu przez ostatnie dwa dni, zdobył kolejne punkty dla Hero. Swoją cegiełkę do wyniku zespołu dołożył też czwarty na drugim etapie Sebastian Bühler. Cornejo zapewnił Hondzie zwycięstwo etapowe, ale „czerwoni” błyszczą jeszcze bardziej w klasyfikacji generalnej, gdzie Nacho, Brabec i Quintanilla na motocyklach CRF 450 Rally zajmują miejsca od drugiego do czwartego. Taka współpraca zapewniła Hondzie dwa tytuły mistrzów świata producentów. Ale Hero z nowym w zespole Joanem Barredą może pokrzyżować szyki teamowi HRC. „Bang Bang” ma chrapkę na swoje 30. zwycięstwo etapowe. Być może warto więc rozpocząć już grawerowanie litery „H” na trofeum producentów FIM…
(PZM)