18 września 2020 roku odbył się pierwszy tego lata konkurs Pucharu Kontynentalnego w skokach narciarskich na Skoczni im. Adama Małysza w Wiśle-Malince.
Inaugurujące sezon zawody wygrał Niemiec Martin Hamann. Na drugim stopniu podium stanął Norweg Sander Vossan Eriksen, a trzecie miejsce wywalczył Słoweniec Anze Lanisek. Tuż za podium uplasował się najlepszy z biało-czerwonych – Aleksander Zniszczoł.
Po raz drugi w sezonie letnim Wisła jest organizatorem międzynarodowych zawodów w skokach narciarskich. Przed miesiącem na wiślańskim obiekcie odbyły się jedyne tego lata zawody FIS Grand Prix mężczyzn, natomiast w ten weekend ma miejsce inauguracja cyklu Letniego Pucharu Kontynentalnego.
Na starcie piątkowego konkursu zobaczyliśmy 48 zawodników z 12 krajów. Tego dnia najlepiej spisał się reprezentant Niemiec Martin Hamann, któremu zwycięstwo zapewniły skoki na odległość 130 oraz 132,5 metra.
– W dzisiejszych zawodach zaprezentowałem się całkiem dobrze. Moje skoki nie był perfekcyjne, ale jestem z nich zadowolony. Czułem się tutaj świetnie, tak jak cztery tygodnie temu podczas zawodów FIS Grand Prix – tak swój występ w sobotnich zmaganiach skomentował zwycięzca Martin Hamman.
Niespełna cztery punkty za Hamannem uplasował się młody norweski zawodnik Sander Vossan Eriksen, który w pierwszym skoku uzyskał 126,5 metra, a w finale wylądował na 135 metrze.
– Ogólnie rzecz biorąc te zawody były dla mnie bardzo dobre. Pierwszy skok był średni, ale za to drugi po prostu wspaniały. Cudownie było stanąć na podium po tak udanym skoku. Warunki ogólnie był dobre, tylko wiatr był trochę zmienny, ale myślę, że były to dobre i sprawiedliwe zawody. W kolejnym konkursie chciałbym uplasować się lokatę wyżej – podkreśla 20-latek.
Ze swoich skoków zadowolony był Anze Lanisek, który ten występ traktował jako rekompensatę za nieudane zawody FIS Grand Prix. W piątkowym konkursie Słoweniec po skokach na odległość 130,5 oraz 129 metrów stanął na najniższym stopniu podium.
– To były fajne zawody. Co prawda moje skoki były lepsze na treningu, ale i tak mogę być z nich zadowolony. Dla mnie była to trochę taka rekompensata za ostatnie nieudane zawody w Wiśle, gdzie moje skoki nie były na najlepszym poziomie, chociaż przyjechałem w dobrej dyspozycji. Natomiast teraz było odwrotnie. Przed zawodami nie czułem się najlepiej, ale tutaj oddałem kilka solidnych skoków – mówi z uśmiechem na twarzy Lanisek.
Spośród 12 naszych reprezentantów najlepszy rezultat osiągnął Aleksander Zniszczoł, który otarł się o podium, kończąc ostatecznie zawody na czwartej pozycji. Wiślanin oddał dwa dobre skoki (131 i 129,5 m) i po zawodach był zadowolony z pracy wykonanej na skoczni.
– Jestem zadowolony z tego wyniku, bo skoki były fajne i ogólnie był to udany dzień dla mnie. Od samego początku wykonywałem dobrą pracę, dlatego szkoda troszkę tego ostatniego skoku, bo był on jednak jednym z gorszych, ale takie rzeczy się zdarzają. Uważam, że trzy fajne skoki na cztery to dobry wynik – podkreśla Aleksander Zniszczoł.
– Niekoniecznie było to zmęczenie, po prostu tak wyszło. Najlepsi też popełniają błędy – dodaje. – Najwięcej radości myślę, że dał mi ten skok z pierwszej serii. Czułem, że wszystko fajnie zapracowało na progu. Troszeczkę może w powietrzu było gorzej, ale całościowo wydaje mi się, że to właśnie ten pierwszy skok konkursowy był najlepszy – zaznacza 26-latek. – Akurat mieliśmy taką porę zawodów, podczas której w Wiśle wiatr lubi mieszać, ale ja osobiście nie mogłem narzekać na warunki, bo złe one nie były – podsumowuje.
W piątkowym konkursie pucharowe punkty zdobyło ośmiu biało-czerwonych. Oprócz Aleksandra Zniszczoła w czołowej „10” uplasował się Paweł Wąsek, który dwukrotnie wylądował na 123 metrze i dzięki temu zajął 10. miejsce. Cztery lokaty za Wąskiem znalazł się Tomasz Pilch, który skoczył 124,5 oraz 135 metrów. Lokaty w drugiej „10” wywalczyli także: 17. Stefan Hula (120 i 128 m), 18. Klemens Murańka (123 i 120 m) i 19. Maciej Kot (122 i 126,5 m). W czołowej „30” znalazł się również 22.Andrzej Stękała (124,5 i 115,5 m) i 26. Jakub Wolny (110 i 114 m).
Inaugurujące sezon zawody COC w Wiśle podsumował trener Maciej Maciusiak.
– Na pewno czujemy niedosyt po tym konkursie, bo u niektórych zawodników te skoki powinny być zdecydowanie lepsze. Oczywiście byli też zawodnicy, którzy przenieśli te skoki z treningu na zawody, niemniej jednak ten niedosyt pozostaje, bo po to trenujemy, aby wygrywać – opowiada trener Maciusiak.
– Nie przygotowywaliśmy się szczególnie pod te zawody tylko realizowaliśmy wcześniej założony plan treningowy. Można powiedzieć, że praktycznie z marszu przyjechaliśmy tutaj do Wisły ze zgrupowania w Ga-Pa, więc na pewno chłopaki nie byli na świeżości. Ale nie ma to znaczenia, bo dobrze trzeba skakać zawsze i wszędzie. Myślę, że nie mieliśmy poważniejszy problemów tutaj, ale wiemy, że co niektórych zawodników stać na zdecydowanie lepsze skoki – dodaje.
– Olek cały dzień miał dobry, bo wszyskie skoki były na dobrym poziomie. Te ostatni skok oczywiście trochę spóźnił i minimalnie go urwało na progu, ale ładnie popracował w locie i jeszcze udało mu się wyciągnąć z tego dobre metry. Myślimy, że jutro będą zdecydowanie stabilniejsze warunki i powalczymy o lepsze miejsca – podsumowuje Maciusiak.
W sobotę na Skoczni im. Adama Małysza w Wiśle-Malince odbędą się drugie i jednocześnie ostatnie tego lata zawody Pucharu Kontynentalnego. Start pierwszej serii konkursowej zaplanowano na godzinę 11:00.
(PZN)