Debel PZT Team – Karol Drzewiecki (WKS Grunwald Poznań) i Jan Zieliński (CKT Grodzisk Maz.) zdobył zwycięski punkt w spotkaniu Pucharu Davisa z Barbadosem w Kozerkach koło Grodziska Mazowieckiego.
Na koniec wynik na 4:0 ustalił w swoim debiucie w kadrze Tomasz Berkieta (Legia Tenis Warszawa).
– Wspaniale było debiutować w takim towarzystwie. Czułem się bardzo pewnie przy Janku, wiedziałem, że będzie świetnie grał i pomagał, więc szybko zeszła ze mnie presja. On ma duże doświadczenie, w Pucharze Davisa i nie tylko, dlatego cieszę się, że mogłem z nim dzielić połówkę kortu. Ten debiut w reprezentacji był dla mnie ważnym doświadczeniem i dał mi jeszcze większa motywację do budowania jak najwyższego rankingu – powiedział Drzewiecki, który po raz pierwszy znalazł siew drużynie narodowej w Pucharze
– Karol jest starszy ode mnie, znamy się nie od dziś, bardzo długo się przyjaźnimy na korcie i poza nim, więc fajnie było dzisiaj dołożyć do tego kolejne wspólne przeżycia i wspomnienia, Szczególnie dla Karola, bo ten jego debiut miał miejsce w Polsce, mieliśmy więc wsparcie polskiej publiczności. Ja sam wiem, jak to jest debiutować w reprezentacji, choć u mnie to był niestety debiut przy pustych trybunach. Ale pamiętam do dziś jak byłem blady jak ściana, do tego wyszedłem na kort z drugim debiutantem, więc naprawdę nie było łatwo – powiedział Zieliński.
Janek po raz pierwszy zagrał w reprezentacji narodowej w marcu 2020 roku w Kaliszu, a mecz z Hongkongiem był wówczas pierwszą imprezą odbywającą się bez widowni, ze względu na pandemię koronawirusa. Jego partnerem był Szymon Walków (PZT Team/Redeco Wrocław), który również wtedy po raz pierwszy został powołany do drużyny przez kapitana Mariusza Fyrstenberga.
Polski duet pokonał w sobotę 6:4, 6:4 Dariana Kinga i Haydna Lewisa, ale zwycięstwo nie przyszło zbyt łatwo. Pierwszy set od pierwszych piłek był bardzo wyrównany, a o jego losach zadecydowało jedyne przełamanie serwisu Kinga na 4:3. Chociaż w kolejnych gemach gra toczyła się na przewagi, to Karol i Janek utrzymali do końca przewagę „breaka”
– Dzisiaj na serwisie była pewność, zresztą jak zawsze serwis jest pewny. A jedynie na returnie było trochę różnie, bo dzisiaj mocno wiało, więc nie było tak komfortowo. Szczególnie z jednej strony mocniej wiało, co utrudniało złapanie rytmu. Janek świetnie dziś returnował tak gdzieś przez 3/4 meczu, ja tam czasem coś pomagałem też – powiedział Drzewiecki.
– O której 1/4 właściwie mówisz?! – przerwał mu Zieliński.
– No przecież, kiedy w ogóle mi się udawało przebić return na drugą stronę siatki – odpowiedział Karol.
Również w drugim secie kluczowy był jeden „break” w siódmym gemie i to wystarczyło do wywalczenia awansu do fazy play off o miejsce w Grupie Światowej I w 2024 roku. Losowanie rywali nastąpi w przyszłym tygodniu.
W czwartym meczu okazję do reprezentacyjnego debiutu miał 17-letni Tomasz Berkieta (Legia Tenis Warszawa), półfinalista juniorskiego Australian Open 2023. Polak wygrał pewnie z Xavierem Lawrencem 6:3, 6:4.
Berkieta od stanu 2:2 zdobył trzy kolejne gemy, dzięki czemu odskoczył na 5:2. Ostatecznie zamknął tę partię wynikiem 6:3. W drugiej od stanu Polak odskoczył na 5:1, ale przy nowych piłkach w jego grę wkradły się nerwy, stracił dwa gemy, zanim przypieczętował zwycięstwo.
– Czemu nie było 6:1 w drugim secie? To bardzo dobre pytanie, które wciąż mam z tyłu głowy, ale po prostu nie wiem. Chyba moja głowa zaczęła myśleć, że mecz jest już wygrany i nic nie muszę robić. Trochę pewnie to był brak doświadczenia i brak ogrania w takich imprezach, ale cieszę się, że udało mi się domknąć tego gema przy 5:4 i utrzymałem spokojną głowę, bo w przeszłości bywało różnie. Ale dzisiaj czułem wsparcie z ławki drużyny, czułem wsparcie z trybun, to było dla mnie bardzo ważne i naprawdę pomocne i zmniejszyło stres związany z debiutem w reprezentacji – powiedział po debiucie Berkieta.
Być może pomocne w chwili dekoncentracji nieco żartobliwe okrzyki kolegów z drużyny: „graj szybciej”, „graj agresywniej” czy „uderzaj mocniej piłki”. Bo na twarzy Tomka pojawił się uśmiech i zapanował opanował nerwy w ostatnim gemie.
– Z kim z czołówki można porównać szybkość piłki Tomka? Chyba jest to Rublew, który najwolniej gra piłkę 200 km/godzinę. Tomek, przed uderzeniem z forhendu jak chce przyspieszyć ostrzega na głos: uważaj! I dopiero gra. Ale dobrze, że ostrzega, uwierzcie mi, bo mogłoby być różnie. Zresztą wszyscy w reprezentacji czują, że jak Tomek ma dobry dzień, to jest z niego bardzo trudny przeciwnik na korcie – ocenił grę Tomka kapitan reprezentacji Mariusz Fyrstenberg.
W piątek rozegrane zostały dwa pojedynki singlowe, w których 16. tenisista w rankingu ATP – Hubert Hurkacz pokonał Kaipo Marshalla 6:0, 7:5. Wieczorem drugi punkt dla Polaków zdobył zawodnik PZT Team – Olaf Pieczkowski (KT Jakubowo-Olsztyn) wygrywając 1:6, 7:6 (7-5), 6:3 z Darianem Kingiem, który kilka lat temu był 106. na świecie.
Z reprezentacją prowadzoną przez Fyrstenberga i trenera kadry narodowej Alka Charpantidisa trenował od początku także utalentowany junior, 18-letni Fryderyk Lechno-Wasiutyński (fairPlayce Poznań). A na trybunach w trakcie meczów drużynę wspierał Kacper Żuk (PZT Team/CKT Grodzisk Maz.), a w piątek także Daniel Michalski (PZT Team/WKT Mera Warszawa).
– To pokazuje jak mamy zgraną drużynę i świetnych zawodników, którzy czują częścią drużyny i wspierają ją jak i kiedy tylko mogą, nawet jeśli nie są powołani na dany mecz. Mamy też bardzo młodą drużynę, która daje nam naprawdę już teraz powody do radości i dumy, ale jest to drużyna naprawdę bardzo perspektywiczna. Dlatego myślę, że możemy w najbliższych latach mocno wspiąć się w górę w Pucharze Davisa. Mamy też świetny team współpracowników, na których zawsze możemy liczyć podczas przygotowań do meczów, ale i na ich doping z ławki w trakcie. Wszystkim dziękuję za zaangażowanie i nie mogę się doczekać kolejnego meczu, który czeka nas już w lutym – powiedział Fyrstenberg.
Wyniki meczu Pucharu Davisa w Kozerkach:
Polska – Barbados 4:0
piątek – gra pojedyncza
Hubert Hurkacz – Kipo Marshall 6:0, 7:6
Olaf Pieczkowski – Darian King 1:6, 7:6 (7-5), 6:3
sobota – gra podwójna
Karol Drzewiecki, Jan Zieliński – King, Haydn Lewis 6:4, 6:4
sobota – gra pojedyncza
Tomasz Berkieta – Xavier Lawrence 6:3, 6:4