Po ponad 30 godzinach spędzonych na jednej z gigantycznych maszyn służących do wydobycia węgla brunatnego w kopalni odkrywkowej Turów, aktywiści i aktywistki zakończyli swój pokojowy protest.
– Premier usłyszał nasz przekaz, teraz czas na jego działanie – mówią.
Aktywiści i aktywistki rozpoczęli pokojową okupację maszyny na terenie kopalni Turów w poniedziałek 7 kwietnia przed świtem. Po wejściu na konstrukcję o wysokości 13-piętrowego bloku mieszkalnego, wywiesili transparenty z podobizną premiera Donalda Tuska i hasłami „Węgiel jest skończony. Premierze, zadbaj o ludzi” oraz „Sprawiedliwa transformacja teraz!”. Swoją pokojową akcją osoby biorące udział w proteście domagały się od Donalda Tuska jednoznacznej deklaracji o zakończeniu pracy odkrywki i elektrowni w ciągu najbliższych lat a także pilnej pracy nad planem transformacji regionu.

– Rozpoczęliśmy protest w Turowie, bo nie można dłużej czekać. Dla wszystkich jest jasne, że Turów nie będzie działał tyle ile obiecują rządzący. Dalsze ignorowanie tego i brak działań rządu oznacza zapaść, chaos i bezrobocie. Chcieliśmy, żeby premier to wreszcie usłyszał. Mamy nadzieję, że nasz przekaz dotarł do niego i teraz wreszcie zacznie działać, by zadbać o ludzi, którzy tu mieszkają i pracują – mówi Małgorzata Lach, aktywistka uczestnicząca w proteście.
– Nikt nie spędza nocy na koparce przy minusowej temperaturze i silnym wietrze dla przyjemności. Aktywiści i aktywistki podjęli taką decyzję, bo mają dość mydlenia ludziom oczu przez rządzących. Wszyscy mamy tego dość, bo wiemy, że problem nie zniknie, jeśli ktoś udaje, że tego problemu nie ma. Za kilka lat Turów nie będzie miał już żadnego znaczenia w polskim systemie energetycznym. Nie chcemy, żeby został wtedy zamknięty z dnia na dzień, chcemy żeby już teraz premier ogłosił realistyczną datę odejścia od węgla i rozpoczął działania na rzecz sprawiedliwej transformacji regionu – mówi Krzysztof Cibor, kierujący zespołem kampanii Greenpeace Polska.
Siedemnaście osób biorących udział w proteście zeszło z maszyny i oddało się w ręce policji.