Ponad 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu miała matka, która opiekowała się dwójką małoletnich dzieci.
Jej niepełnosprawny syn i córka trafili pod opiekę pracowników MOPS-u w Żorach, gdyż nikt z bliskich nie był w stanie zapewnić im opieki. Teraz o dalszym losie rodzeństwa zadecyduje sąd rodzinny.
Wczoraj w południe policjanci otrzymali zgłoszenie o pijanej matce, która miała sprawować opiekę nad dwójką małoletnich dzieci. Kiedy przybyli pod wskazany adres, drzwi otworzyła im kobieta w średnim wieku, która ledwo stała na nogach, a wokół niej roztaczała się silna woń alkoholu.
Jak się okazało, w mieszkaniu wraz z matką faktycznie przebywała dwójka dzieci: 11-letni niepełnosprawny chłopiec i 7-letnia dziewczynka. Policjanci natychmiast zawiadomili MOPS, który niezwłocznie wysłał do mieszkania pracownika socjalnego.
Kiedy dzieci zostały objęte opiekę, policjanci doprowadzili 44-letnią matkę na komendę i tam poddali badaniu na alkomacie. Urządzenie wykazało u niej ponad 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu!
Teraz o dalszym losie rodzeństwa zdecyduje sąd. Matka natomiast może zostać ukarana za narażenie małoletnich na niebezpieczeństwo, za co grozi jej nawet do 5 lat więzienia.
Pijana matka leżała przy trasie, obok stał jej 6-letni syn
Dzielnicowi mikołowskiej komendy interweniowali wczoraj w stosunku do 34-letniej kobiety, która w stanie nietrzeźwości opiekowała się swoim 6-letnim synem. Mikołowianka leżała na poboczu DK 81, nie była w stanie ustać na nogach. Badanie alkomatem wykazało ponad 4 promie alkoholu w organizmie. To cud, że nie doszło do żadnej tragedii, bowiem ruch pojazdów przy trasie był dość spory. Policjanci prowadzą w tej sprawie czynności, a konsekwencje prawne mogą być surowe.
W poniedziałek (16 marca) po godzinie 12.00 do dyżurnego mikołowskiej komendy dotarła informacja, że w Mikołowie przy DK-81, czyli tzw. wiślance leży kobieta, a obok niej stoi małe dziecko trzymające na smyczy psa. Na miejsce natychmiast skierowano dzielnicowych. Opisana przez zgłaszających sytuacja niestety się potwierdziła. Tuż przy trasie szybkiego ruchu policjanci zauważyli leżącą kobietę. Silna woń alkoholu, jaką od razu dało się wyczuć, wskazywała, że jest ona nietrzeźwa. Badanie alkomatem wykonane przez dzielnicowych dało przerażający wynik – ponad 4 promile w organizmie. Obok 34-letniej mikołowianki stał jest 6-letni syn. Na smyczy trzymał niewielkiego psa. Dziecko było wystraszone i całkowicie przerażone zaistniałą sytuacją.
Na szczęście nikomu nic się nie stało. Jednak o tragedię było nietrudno z uwagi na sporą liczbę samochodów, które tamtędy wówczas przejeżdżały. Dziecko wraz z psem trafiło pod opiekę rodziny. Natomiast z przeprowadzonej interwencji stróże prawa sporządzili dokumentację. Kobieta będzie musiała wytłumaczyć się przed sądem. Za narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu własnego syna 34-latce może grozić do 5 lat pozbawienia wolności.
(KWP)