Policjanci z Komisariatu Policji w Zatorze postawili zarzut znęcania się nad zwierzęciem 40-letniemu mieszkańcowi województwa łódzkiego.
Mężczyzna na kilka godzin, pozostawił swojego psa w nagrzanym dostawczaku. Dzięki reakcji turystów oraz szybkiej interwencji policjantów i strażaków, piesek otrzymał pomoc.
W słoneczne sobotnie popołudnie, 11.09.2021 r., tuż po 17.00, zatorscy policjanci oraz strażacy ochotnicy z Zatora otrzymali zgłoszenie dotyczące skomlącego psa, zamkniętego w samochodzie na parkingu jednego z parków rozrywki w Zatorze. Służby błyskawicznie udały się na miejsce.
Policjanci w rozmowie z turystami z powiatu piaseczyńskiego ustalili, że kilkanaście minut wcześniej słyszeli wycie i skomlenie psa, dochodzące z przestrzeni bagażowej dostawczego opla Movano, po czym odgłosy te nagle ucichły. W związku z podejrzeniem, że psu może grozić niebezpieczeństwo, policjanci podjęli decyzję o siłowym otwarciu pojazdu. Strażacy przy użyciu łomu otwarli tylne drzwi pojazdu. W mocno nagrzanej przestrzeni bagażowej znajdował się mały kundelek. Czworonogiem zajęli się strażacy, natomiast policjanci wszczęli poszukiwania właściciela opla. Po kilkudziesięciu minutach, w wyniku policyjnych poszukiwań właściciel pojazdu, zjawił się na parkingu, gdzie został poinformowany o przyczynach podjęcia interwencji oraz o wszczęciu wobec niego postępowania z Ustawy o ochronie zwierząt. Mężczyzna trafił do zatorskiego komisariatu Policji. Jeszcze tego samego dnia, na podstawie zebranych dowodów, został mu przedstawiony zarzut znęcania nad zwierzęciem. Mężczyzna przyznał się do zarzucanego mu czynu i dobrowolnie poddał karze.
Za popełnione przestępstwo grozi kara pozbawienia wolności do 3 lat.
Na podziękowania za prawidłową reakcję zasługują Joanna i Tomasz z powiatu piaseczyńskiego. Podejrzewając, że zwierzęciu może grozić niebezpieczeństwo nie pozostawili go bez pomocy.
(KWP)