ŁÓDŹ

Pandemia. Wojewoda łódzki wykorzystuje Straż Miejską. „Walczą” z przedsiębiorcami

"Straż Miejska jest wykorzystywana politycznie przez wojewodę Bocheńskiego"

Od ponad roku łódzka Straż Miejska podlega pod wojewodę łódzkiego Tobiasza Bocheńskiego.

Teraz, wbrew woli zarówno miasta jak i komendanta łódzkiej Straży Miejskiej, jest ona przez wojewodę wykorzystywana do egzekwowania, wątpliwych prawnie, przepisów dotyczących ograniczenia działalności gospodarczej.

Marcin Gołaszewski, przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi: – Jesteśmy przed jednym z łódzkich lokali na ul. Piotrkowskiej. Z przykrością muszę powiedzieć, że po raz kolejny zwrócili się do mnie przedsiębiorcy z branży gastronomicznej z prośbą o pomoc, pomoc w starciu z aparatem państwa. Do Policji, do Sanepidu, do Państwowej Inspekcji Pracy, do Straży Pożarnej dołączyła, niestety, Straż Miejska, która jest wykorzystywana politycznie przez wojewodę Bocheńskiego. Ja chciałbym zaapelować do Pana Wojewody – przestańcie nękać przedsiębiorców z branży gastronomicznej. W imieniu samorządu Łodzi, chcę powiedzieć jasno i wyraźnie – nie ma zgody na to, żeby prześladować ludzi, którzy każdego dnia, swoją ciężką pracą, walczą teraz o przetrwanie. To jest dla mnie absolutną hipokryzją, że, w momencie, kiedy rząd ogłasza luzowanie obostrzeń, kiedy odmrażana ma być gospodarka, rząd jednocześnie dokręca śrubę i nęka przedsiębiorców w Łodzi, nasyłając na nich już nie tylko Policję, ale także Straż Miejską.

Anna Kaźmierczak, właścicielka jednej z restauracji: – U nas pod restauracją, nieustannie, jest Policja, jest radiowóz, policjanci, którzy zaczepiają ludzi, wchodzących czy wychodzących z posesji i rozpytują, gdzie byli. Mimo że u nas na posesji, oprócz restauracji, znajduje się stomatologia, poradnia rehabilitacyjna.

Anna Kaźmierczak: – Złożyliśmy, oczywiście, skargę w związku z tymi działaniami. Na odpowiedź czekaliśmy wczoraj 10 minut, ponieważ, po 10 minutach od próby złożenia przez nas skargi telefonicznie, pojawiły się dwa radiowozy i funkcjonariusze nieumundurowani. Weszli do lokalu, pod groźbą użycia środków bezpośrednich.

Patryk Kumosiński, właściciel jednej z restauracji: – My jesteśmy przygotowani już od kilku miesięcy (przyp. do otwarcia lokali), bo u nas goście przebywają legalnie. Niestety, już od kilku tygodni jesteśmy nękani, bo to już są znamiona nękania – kilka wizyt dziennie. Odbywa się to również w ten sposób, że wchodzi Policja na salę i mówi do gości „proszę opuścić lokal”. To już jest skandal, to jest próba odebrania nam dochodów po prostu siłą. Na takie rzeczy się nie zgadzamy i będziemy z tym walczyć na drodze prawnej. To jest po prostu niedorzeczne, takie rzeczy w praworządnym kraju nie mogą mieć miejsca.

Patryk Polit, komendant łódzkiej Straży Miejskiej: – Poleceniem wojewody, zostaliśmy wcieleni do działań związanych z przeciwdziałaniem COVID-19. Ja tutaj stoję, całym sercem, po stronie miasta. Jeżeli moi funkcjonariusze mają egzekwować jakiekolwiek przepisy, to te przepisy powinny mieć mocne uwarunkowania prawne. Niestety, obecnie orzecznictwo sądowe zmierza w kierunku tego, że czynności, do których jesteśmy delegowani, nie są nawet dobrze widziane z punktu widzenia interesu publicznego. To są nasi przedsiębiorcy, to są nasi mieszkańcy, to są ludzie, którzy, tak naprawdę, wkładają serce i też finanse do budżetu naszego miasta. Ja chciałbym, żeby moi ludzie mieli pewność, że czynności, które podejmują, są umocowane prawnie. Chciałbym, żeby wiedzieli, że aparat prawa stoi po ich stronie, a nie mamy takiej pewności, w świetle obecnego orzecznictwa sądowego. Dlatego też będę apelował do Pana Wojewody, złożę również pismo z prośbą o wyłączenie nas z czynności o takim charakterze.
(UMŁ)

Pokaż więcej

redakcja

Kronika24.pl - TYLKO najważniejsze informacje z Polski i ze świata!

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button