Tak długiej kolejki nie widziano w stolicy Małopolski już od dawna.
Zdobycie przez Olgę Tokarczuk wywołało niespodziewany oddźwięk w narodzie.
W sobotę ponad 2 tysiące ludzi przyszło na spotkanie z pisarką, a w niedzielę już od 4 rano ustawiała się kolejka chętnych na autograf. W siedzibie Wydawnictwa Literackiego wprowadzono specjalne procedury, aby zapanować nad rzeszą chętnych na choćby przelotne spotkanie oko w oko z noblistką.
Kolejka chętnych miała ponad 200 metrów. Niestety nie było szans, żeby wszyscy dostali się do środka, bo podpisywanie trwałoby pewnie do wieczora albo i dłużej, a przecież ręka Pisarki nie jest ze spiżu.
(Artur Rakowski)