Rada Ministrów podjęła decyzję o zwiększeniu deficytu budżetowego ze 184 mld zł do 240,3 mld zł.
Nie oznacza to jednak cięcia wydatków, które pozostały na dotychczasowym poziomie.
Jak widać nie jest to tylko wina poprzedniego rządu, ale i nieudolnego obecnego. Ta ich porażka jest największą ich wpadką tego roku. Rozdawnictwo bez opamiętania oraz setki miliardów złotych skradzionych przez PiS powoli wychodzi na wierzch!
Ministrem finansów jest Andrzej Domański.
– Jesteśmy oczywiście w sytuacji dość paradoksalnej. Ten deficyt jest większy i trzeba to uczciwie zapisać w ustawie budżetowej, bo w jakimś sensie udało się nam więcej osiągnąć niż zakładano, kiedy ten budżet układali nasi poprzednicy. […] Dlaczego mówię o paradoksie? Wpływy do budżetu państwa są wyraźnie mniejsze, bo inflacja jest mniejsza niż zakładano w budżecie – wyjaśnił Prezes Rady Ministrów Donald Tusk.
W prognozie do ustawy budżetowej przygotowanej przez poprzedni rząd na 2024 rok uwzględniono inflację na poziomie 6,6%, natomiast dotychczasowe dane wskazują na obniżenie jej do 3,7%. Poprzednicy przewidywali również zysk Narodowego Banku Polskiego w wysokości 6 mld zł, który tymczasem zapowiada stratę, co również wpływa na większy deficyt.
– Mówiliśmy wielokrotnie, że ten rząd koalicji 13 grudnia nie potrafi rządzić. Mamy do czynienia z „dziurą Tuska”, wynoszącą już ponad 50 mld zł – powiedział szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
Mateusz Morawiecki stwierdził, że „w dwa lata dług państwa urośnie grubo ponad 0,5 bln zł”.
Wsparcie finansowe dla samorządów
Zmiany dotyczące podatku PIT, wprowadzone w latach 2019-2022 (reformy Polskiego Ładu), spowodowały znaczny ubytek w dochodach samorządów. Niekorzystnie na finanse JST wpłynęła także pandemia COVID-19, a w samorządach na południu Polski także powódź, która miała miejsce we wrześniu 2024 roku.
Aby zapewnić samorządom płynność finansową, w 2024 roku rząd przekaże im dodatkowe środki finansowe w wysokości 10 mld zł:
- 8,2 mld zł – z tytułu udziału we wpływach z PIT, które – pierwotnie planowane, jako dochody budżetu państwa – zostaną przekierowane do samorządów;
- 1,8 mld zł – z tytułu uzupełnienia subwencji ogólnej dla samorządów.
Zmiany dotyczące budżetu państwa
Perspektywy sytuacji makroekonomicznej dla 2024 roku uległy pogorszeniu w stosunku do ustawy budżetowej, która została uchwalona na początku br.
- Według obecnej prognozy, tempo wzrostu PKB w ujęciu nominalnym w 2024 roku wyniesie 6,8%, wobec planowanego wcześniej wzrostu PKB w wysokości 9,5%.
- Przewidywane obecnie tempo nominalnego wzrostu spożycia prywatnego wynosi 8,0%, wobec przewidywanego w ustawie budżetowej tempa wzrostu w wysokości 10,2%.
- Ponadto, w momencie przygotowania prognoz do ustawy budżetowej na rok 2024 planowano, że w obecnym roku nastąpi spadek średniorocznej inflacji do 6,6%. Natomiast dotychczasowy przebieg procesów inflacyjnych wskazuje na obniżenie prognozy tegorocznej inflacji do 3,7%.
Sytuacja makroekonomiczna wpływa negatywnie na prognozowane dochody budżetu państwa na 2024 rok. W związku tym, maksymalny poziom deficytu budżetowego zostanie zwiększony ze 184 mld zł do 240,3 mld zł.
Jednocześnie rząd nie przewiduje zmian, jeśli chodzi o łączną kwotę wydatków w ramach nowelizacji ustawy budżetowej na 2024 rok. Dokonano jedynie przesunięcia pomiędzy niektórymi częściami budżetowymi, co umożliwiło m.in. zwiększenie środków o 1,2 mld zł na dotację dla Narodowego Funduszu Zdrowia, w celu sfinansowania niezbędnych świadczeń opieki zdrowotnej w 2024 roku.
Astronomiczny deficyt budżetowy. „To trzeba będzie spłacać!”
Poseł Krzysztof Tuduj z Konfederacji:
– Winnymi dziury budżetowej są wszyscy ci, którzy traktują budżet jako coś z gumy, coś, co można w nieskończony sposób naciągać. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że tylko Konfederacja w poprzedniej kampanii wyborczej do Sejmu zwracała uwagę na to, że są potrzebne oszczędności, że jest potrzebna dyscyplina finansów publicznych, że nie na wszystko Polaków stać w sensie Państwa Polskiego. Bo po prostu chcemy chodzić po ziemi!
I teraz to, co mówi premier Tusk, to jest dobra mina do złej gry. Chwalenie się w tej sytuacji, w jakiej rzeczywiście deficyt jest potężny, a na przyszły rok jest prognozowany jeszcze większy! To już trudno mówić o wielkim deficycie, trudno mówić o potężnym – to są jakieś astronomiczne liczby!
To trzeba będzie spłacić. Ale to jest też prawda, że to jest pierwszy budżet tego rządu. To jest fakt. Przed chwilą słuchaliśmy bardzo długich wypowiedzi byłego premiera Mateusza Morawieckiego, który, jako znawca ekonomii, sprawia wrażenie, jakby nie pamiętał, że rządziła jego ekipa przez 8 lat! (…)
Oczywiście prognozy Koalicji Obywatelskiej, ministra Domańskiego były zbyt optymistyczne, ale to wszystko jest zbiór przyczyn, również poukrywane długi, zostawiony “prezent” przez poprzednią ekipę obecnej. To są takie zabawy polityków, brzydkie zabawy, w których Polacy się mają prawo nie łapać, bo to jest skomplikowane.
„Rząd Donalda Tuska jest rządem malwersantów, złodziei i bankrutów”
Poseł do Parlamentu Europejskiego Grzegorz Braun w Sejmie:
– Szczęść Boże i ratuj się kto może, kiedy rząd walczącej demokracji, jeszcze do przedwczoraj totalnej opozycji, kiedy ten rząd trwoni nasze pieniądze, i coraz głębiej zanurza swoją łapę w naszej kieszeni.
Przypomnijmy, rząd nie ma żadnych pieniędzy poza tymi, które nam zabrał. W systemie wyzysku fiskalnego, ucisku podatkowego i biurokratycznego z Polaków wyciska się po to, żeby następnie lekką ręką dawać no na przykład wszystko dla Ukrainy, słudzy ścielą się na rozkaz, czołgi, sprzęty ciężkie rozdawane setkami, długi zaciągane miliardami i sama spłata odsetek od tego długu w nadchodzącym sezonie będzie polskiego obywatela kosztowała 70 parę miliardów złotych. 70 parę…
Michał Wawer: Przy czym to policzyli ci sami ludzie, co liczyli ustawę budżetową.
– A, właśnie, więc nie wykluczajmy, że oni to twórczo rozwiną, bo właśnie zgłaszają się tutaj bezczelnie z… projektem zmiany ustawy budżetowej. Nie na ten następny sezon, który jest już sezonem kompletnego bankructwa rozpasanego na blisko 300 miliardów, ale zgłaszają się z korektą tego deficytu, który sobie i tak hojną ręką przyznali, zawarowali sobie prawo do niego, tego deficytu poniżej 200 miliardów.
No więc teraz będzie nie poniżej, tylko powyżej. No ale jak nazywa się ktoś, kto wydaje pieniądze nie swoje, do których wydawania nie był upoważniony? Taki ktoś nazywa się złodziejem, malwersantem, jeśli chodzi o grosz publiczny. Możemy więc oficjalnie, od chwili, w której ten projekt ustawy wpłynął do Wysokiej Izby, możemy oficjalnie to ogłaszać: rząd Donalda Tuska jest rządem malwersantów, złodziei i bankrutów.
Dlatego, że państwo, które myli się w rachunkach nie na złote, miliony, czy nawet, powiedzmy, jednocyfrowo wyrażające się miliardy, ale na kolejne dziesiątki miliardów chce korekty po tym, jak te pieniądze już zostały wydane – no to to jest właśnie kradzież. I to kradzież zuchwała połączona na dodatek jeszcze z, jak sądzę, takim kodeksowym deliktem, jakim jest sprowadzanie powszechnego niebezpieczeństwa na naród polski, ponieważ dziura budżetowa to jest katastrofa dla nas wszystkich.
Oni być może po tej katastrofie znajdą sobie miejsce gdzieś tam w eurokołchozie, gdzieś tam w paktach północno- czy południowo-atlantyckich, w różnych organizacjach międzynarodowych, ale to nasze dzieci, nasze wnuki zostaną z tym długiem: tutaj warszawskim i tam brukselskim, bo ta tam również dług narasta, tam również za zgodą notabene tego i poprzedniego rządu, obu tych układów władzy PiS-PO, niestety w tej sprawie jedna śpiewka, tam w Brukseli również zadłuża się dzieci, wnuki, praprawnuki Polaków na kolejne pokolenia, ponieważ eurokołchoz przyznał sobie prawo do tego, żeby dysponować, jak to oni mówią, środkami własnymi Komisji Europejskiej.
Nie ma środków własnych, są tylko te nam, obywatelom, płatnikom, podatnikom odebrane. A zatem miejmy świadomość, że każdy dzień, tydzień funkcjonowania tego rządu to jest trwonienie naszych pieniędzy na łady zielone, niebieskie, tęczowe, pakty migracyjne, z których propagandowo niby rakiem się wycofują, ale tak naprawdę mamy tutaj politykę kontynuacji i Donald Tusk nie przypuszczam, żeby Berlinowi i Brukseli podskoczył w tej sprawie.
Mamy podżeganie do wojny i obciążanie podatników polskich kosztami rozmaitych doktryn, czy to pseudoekonomicznych, czy pseudogeopolitycznych. To nas kosztuje. I za chwilę ten dług osiągnie taki poziom, że naród polski stanie się dłużnikiem niewypłacalnym nawet w najśmielszych prognozach finansistów, którzy przestaną traktować Polaków jako rokujących po prawe dłużników, płatników i za chwilę przyjdzie tutaj jakiś komornik międzynarodowy, położy na stole kwity, usłyszymy “Bitte zahlen Sie” – proszę płacić i wtedy państwo polskie bez fanfar, bębnów wojennych, bez czołgów, okupacji, bez rozbiorów, państwo polskie zostanie postawione w stan likwidacji za długi, których narobili ci ludzie.
A to, że Mateusz Morawiecki i spółka, i jego ministrowie też naszych pieniędzy za kołnierz nie wylewali, prawda, że one się znajdowały w rozmaitych funduszach, czy to sprawiedliwości, czy w tych rozmaitych, szanowni Państwo, pozabudżetowych przepompowniach pieniędzy z podatków, to nie jest żadne usprawiedliwienie. To jest okoliczność, ale żaden sąd nie uniewinni złodzieja, który powie: a tamci też kradli, a tam też murzynów biją. To nie jest usprawiedliwienie.
I tu był podany przykład zarządu firmy, jakiegoś prezesa. Weźmy przykład ojca rodziny. Czy rodzina, dom, gospodarstwo domowe na wsi czy w mieście, jeśli będzie się tak rządziło, że już w październiku wydane zostały pieniądze, których miało wystarczyć do przednówka, no to taki dom upadnie, a ponieważ mówimy o państwie polskim, to upadek tego naszego domu państwowego, narodowego będzie wielki.
Nie chciałbym tego upadku dożyć, nie chciałbym tego stanu bankructwa i galopującej, coraz bardziej bezczelnej malwersacji, nie chciałbym tego zostawiać w spadku moim dzieciom. Tego i Państwu nie życzę.
Rząd pod sąd, Donald Tusk i spółka z Mateuszem Morawieckim powinni rozmawiać z prokuratorem o długach, których narobili, a naród polski powinien wyłonić wreszcie reprezentację, która jest mądra nie po szkodzie, tylko przed szkodą.
Konfederacja ostrzegała, który to już raz możemy powiedzieć: a nie mówiliśmy, a nie mówiliśmy! Myśmy nie popierali nie tylko tych ustaw budżetowych i przewidywaliśmy, że są dęte. Że okażą się po prostu papierologią, kreatywną księgowością. I to się potwierdza dzisiaj.
Ale myśmy przeciwstawiali się w ogóle systemowej grabieży polskiego podatnika i wydatkowaniu pieniędzy na sprawy, które nie należą do dobra publicznego, od których nie zależy nasze bezpieczeństwo wewnętrzne i międzynarodowe. Sprzeciwialiśmy się i sprzeciwiać się będziemy wydawaniu pieniędzy polskich podatników na sprawy, które nie służą bezpieczeństwu i dobrobytowi narodu polskiego.
Tyle na dzisiaj. Ciąg dalszy niestety nastąpi, ponieważ nasza konferencja prasowa, chociaż jednoznaczna w wymowie, nie zdmuchnie tego rządu, ale wy możecie ten rząd zdmuchnąć i wy możecie nie dopuścić do tej recydywy bankructwa bezczelnego i galopującego złodziejstwa systemowej malwersacji. Możecie nie dopuścić do tego, żeby się państwo polskie zataczało od ściany do ściany: PiS-PO, PO-PiS z przystawkami. Wybierzcie mądrze, wybierzcie dobrze, wybierzcie Konfederację. Dziękujemy za uwagę.
Tusk wydał niezgodnie z ustawą miliardy złotych! Teraz chce to legalizować
Michał Wawer:
– Kończy się październik roku 2024 i media obiega informacja, że rząd Donalda Tuska zamierza nowelizować ustawę budżetową. Nie na rok przyszły, która jeszcze nie jest przyjęta, tylko na ten rok, 2024, ten, którego już 5/6 – dobrze liczę? – mamy już za nami.
Nie “troszkę znowelizować”, nie nanieść jakieś kosmetyczne korekty, nie coś doprecyzować. Nie. Donald Tusk chce dodać prawdopodobnie kilkadziesiąt miliardów dodatkowego długu do tej ustawy budżetowej!
Wyobraźmy sobie prezesa firmy, firmy giełdowej, który przedstawił na początku roku Radzie Nadzorczej, akcjonariuszom tej firmy, plan budżetowy na ten rok, że tyle wydamy, tyle zarobimy, tyle będziemy musieli obligacji wyemitować, długu na rzecz naszej firmy zaciągnąć. Rada Nadzorcza, którą w tym wypadku jest Sejm, ten plan finansowy zatwierdziła, no i mija 10 pierwszych miesięcy roku, po czym prezes przychodzi do Rady Nadzorczej i mówi: no, szanowna Rado Nadzorcza, szanowni akcjonariusze, musimy zmienić ten budżet! Dlatego, że nie było to dobrze policzone, wydawaliśmy przez te 10 miesięcy dużo więcej niż mieliśmy zaplanowane, w zasadzie to nielegalnie, w zasadzie bez żadnego porozumienia z wami, bez żadnego informowania was o tym – no ale wydawaliśmy więcej niż to było przewidziane, więc teraz musimy się wziąć i podpisać nowy plan finansowy, który będzie brał poprawkę na to, że wydawaliśmy pieniądze, do wydawania których nie mieliśmy najmniejszego prawa! Bo o to chodzi!
Nie chodzi o to, że przez te najbliższe dwa miesiące, które jeszcze zostały z tego roku, Donald Tusk chce wydawać znacznie więcej pieniędzy niż to było przewidziane pierwotną ustawą. Nie. Chodzi o to, że premier wydawał przez te 10 miesięcy dużo więcej niż miał do tego prawo. I teraz chce, żeby ktoś wziął, podpisał mu to i to zalegalizował. Bo jeżeli to nie będzie zalegalizowane, to się okaże, że wydawał nielegalnie. I taka jest prawda.
Po prostu rząd, nie przejmując się zupełnie tą ustawą budżetową, wydawał pieniądze, których nie miał, do których nie miał prawa i których nie miał prawa pożyczyć, a mimo to pożyczał. Mimo to te pieniądze wydawał. I teraz usiłuje zwalić winę na to, że zapłaciliśmy za mało podatków! To jest komunikat, który otrzymaliśmy jako Polacy. Za mało się zrzuciliśmy na ten interes! No, za mało się zrzuciliśmy. Ale to nie jest prawda. To było przewidywalne.
To, że wpływy z podatków będą mniejsze, a wydatki będą większe, to było 10 miesięcy temu całkowicie jasne. I byli ludzie w Polsce, wśród nich politycy Konfederacji, którzy mówili jasno i otwarcie, że te prognozy, które rząd przedstawił, są całkowicie nierealistyczne. Że wpływy z podatków będą mniejsze, a wydatki będą większe. A to, że rząd sobie na papierze zapisał inaczej wyglądającą sytuację, no to od samego początku była kompletna bzdura. To się niestety potwierdza w tej chwili, że tak było.
Co więcej, ta sytuacja, którą mamy w tej chwili, potwierdza tylko, że dokładnie to samo będzie w przyszłym roku! My już na tym projekcie ustawy budżetowej na przyszły rok widzimy dokładnie, i mówiliśmy to w debacie budżetowej w Sejmie, że to się nie zepnie! Że te wpływy z podatków są przez ministra Domańskiego i premiera Tuska wyliczane w sposób nieprawdopodobnie optymistyczny i to po prostu nie ma prawa się spiąć. Że te wydatki to jakoś ich mało, te przewidziane ustawą, jak na to, co wiemy, że rząd chce faktycznie wydawać; i że my będziemy mieli w przyszłym roku dokładnie tę samą sytuację, że tę rekordowo deficytową ustawę budżetową, którą w tej chwili rząd przepycha przez Sejm, to ona nie jest ostatnim słowem tego rządu! Że oni przyjdą za 10 miesięcy po pierwszym stycznia, przyjdą w październiku, w listopadzie 2025 roku, i ogłoszą, że jednak to nie było dobrze policzone! Że Polacy za mało się zrzucili w podatkach i że trzeba tamtą ustawę z tym nieprawdopodobnym 300-miliardowym deficytem, będzie trzeba ją za rok znowu znowelizować i przyjąć nową kwotę deficytu.
I to nie byłoby jeszcze aż tak oburzające, aż tak skandaliczne jak jest, gdyby nie fakt, że rząd w tym samym czasie prowadzi politykę bizantyjską pod adresem samego siebie! Pod adresem tego rządu! Mamy kolejne wielomilionowe nagrody przyznawane w kolejnych ministerstwach. W sytuacji, kiedy oni wychodzą i mówią, że Polacy za mało się dorzucili w podatkach i muszą na koszt przyszłych pokoleń pożyczyć kolejne pieniądze, to jednocześnie wysyłają komunikat, że te pieniądze, które oni będą pożyczać albo wyciągać Polakom w podatkach, to one nie są przeznaczone na jakieś żywotne potrzeby Państwa Polskiego, tylko są przeznaczone np. właśnie na nagrody w ministerstwach, na czele oczywiście z Ministerstwem Finansów!
Bo rekordowe nagrody w tym roku, 23 miliony złotych, idą do Ministerstwa Finansów. Czyli ci sami ludzie, którzy nie byli w stanie przewidzieć i w wiarygodny sposób wpisać, jakie będą wpływy, jakie będą wydatki, to teraz mają zostać również w rekordowym stopniu nagrodzeni za to, że nie potrafili napisać dobrej ustawy budżetowej i my na przełomie października / listopada 2024 musimy nowelizować ustawę budżetową na 2024 rok, bo inaczej wyszłoby w Polsce i na świecie, że premier Tusk jest przestępcą, który wydaje pieniądze, do których wydawania nie miał nigdy najmniejszego prawa.
Ten sam rząd, w którym mamy rekordowe 23 miliony na nagrody w Ministerstwie Finansów, jest największym rządem w historii III RP! Mamy najwięcej ministrów, najwięcej wiceministrów. Pomimo tego, że jest to ten sam rząd, który dochodził do władzy pod hasłami, że trzeba to Bizancjum ukrócić!
Oni obiecywali, że w odróżnieniu od ekipy PiSowskiej, która ustanowiła poprzedni rekordowej wielkości rząd, to że oni to naprawią, oni się zmienią, i teraz już ten rząd będzie bardziej oszczędny, mniejszy. Stało się inaczej. Ustanowili tylko kolejny rekord i kolejne głodne gęby ze swoich ław poselskich, ze swojego zaplecza politycznego musieli kolejnymi fikcyjnymi w dużej mierze funkcjami ministerialnymi i wiceministerialnymi nakarmić. Bo czemu służy powołanie oddzielnego Ministerstwa ds. Równości czy Ministerstwa ds. Społeczeństwa Obywatelskiego? Jedynie spłacaniu długów politycznych, jedynie rozbudowywaniu, tworzeniu kolejnych fikcyjnych funkcji, na których fikcyjne zadania idą jak najbardziej realne pensje, brane właśnie z tego rekordowego długu, rekordowego deficytu.
Donald Tusk stworzył gabinet nagród i długów, który po blisko roku rządzenia nie może się pochwalić żadnym sukcesem, ale za to doprowadził do tego, że mamy już w tym roku rekordowy deficyt, a w kolejnym roku będziemy mieli jeszcze większy.