Kilkadziesiąt opon samochodowych nieznany sprawca wyrzucił do lasu Nadleśnictwa Kudypy.
– Jeśli chodzi o to, co znajdujemy w lesie, to już nic nas nie dziwi – komentują leśnicy.
Kilka dni temu leśnicy z podolsztyńskiego Nadleśnictwa Kudypy znów znaleźli opony wyrzucone do lasu. Nie był to jeden komplet, a kilkadziesiąt zużytych sztuk.
To już kolejny raz, kiedy w Nadleśnictwie Kudypy leśnicy znajdują takie niespodzianki.
– Niewiele już może nas zaskoczyć, przerobiliśmy już chyba wszystko: odpady budowlane, meble, sprzęt RTV, AGD, a nawet kilkadziesiąt tysięcy jajek. Dla niektórych osób las wciąż jest najlepszym miejscem na utylizację odpadów. Leśnicy posprzątają, więc po co ponosić koszty utylizacji, łatwiej wywieźć do lasu – gorzko podsumowują leśnicy.
Wydawałoby się, że świadomość rośnie, rzeczywistość niestety pokazuje, że jest zupełnie inaczej. Najlepiej ilustrują to liczby. W 2020 r. z terenu polskich lasów leśnicy usunęli i zutylizowali ponad 83 tys. m3 śmieci. Gdyby je wszystkie zapakować do pociągu towarowego to wypełniłyby 730 wagonów.
Co roku leśnicy zbierają tysiące metrów sześciennych różnorodnych odpadów wywożonych do lasu, które docelowo powinny być składowane w Punktach Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych (PSZOK), zlokalizowanych na terenie gmin. Stanowią ogromne zagrożenie dla ekosystemu leśnego i problem dla leśników. Do tego wydatkowane są zbędnie środki na uprzątnięcie lasu, które mogłyby być wykorzystane w innym pożytecznym celu.
Zjawisko zaśmiecania lasów ma największe nasilenie w otoczeniu miast i osad ludzkich. Przyczyną jest brak wiedzy ekologicznej oraz skłonność człowieka do wygodnego trybu życia. Obserwujemy je w okresie tzw. wiosennych porządków oraz letnim, gdy lasy są odwiedzane przez turystów. Równolegle trwa „sezon budowlany” w trakcie którego pozostałości poremontowe dodatkowo trafiają do lasu.
Wiele z produkowanych przez człowieka odpadów jest toksycznych dla otoczenia. Te pozostawione w lesie, w przeciwieństwie do składowanych legalnie, zalegają niezabezpieczone. Wokół wysypisk stwierdza się podwyższoną koncentrację metali ciężkich: miedzi, cynku, chromu oraz rtęci, a szkodliwe substancje np. resztki chemiczne, środki ochrony roślin, czy przeterminowane leki przenikają w głąb gleby i do wód gruntowych. Szkodliwe substancje przenikają również do atmosfery. Efektem jest zanieczyszczenie środowiska, w tym wody przeznaczonej do spożycia przez człowieka.
Niekontrolowanie powstające wysypiska prowadzą do zaburzeń funkcjonowania ekosystemów. Rozkładające się nieczystości stanowią pożywkę dla bakterii chorobotwórczych i niebezpiecznych dla zdrowia grzybów. Nieprzyjemne zapachy z kolei przyciągają zwierzęta (szczury, komary, muchy) roznoszące groźne choroby. Problemem są torebki foliowe rozrzucone po lesie, nierzadko konsumowane przez zwierzęta leśne wraz z resztkami pokarmu, co bardzo często kończy się ich śmiercią. Z kolei odłamki szkła lub metalu oraz sznurki mogą przyczynić się do okaleczenia zwierząt. Do tego należy zwrócić uwagę na przykre wrażenie pozostające w pamięci osób korzystających rekreacyjnie z przyrody. Zeszpecony krajobraz jest świadectwem braku poszanowania dla natury przez człowieka i stanowi wzorzec negatywnej postawy, przekazywany najmłodszej części społeczeństwa.
Przyroda nie radzi sobie z tak ogromną presją człowieka. Naturalny czas rozkładu problematycznych pozostałości w wielu przypadkach trwa latami. Dla przykładu rozkład puszki blaszanej trwa 40-80 lat, puszki aluminiowej po napojach– 80–100 lat, plastikowej butelki – około 500, a opony samochodowej około 300 lat. Dlatego dbajmy o to, aby pozostałości po naszej konsumpcji docierały do punktów PSZOK. Miejsca te zostały przygotowane do składowania, a trafiające tam odpady są odpowiednio segregowane i powtórnie wykorzystane.
(LP)