Minionej nocy San Antonio Spurs wrócili do własnej hali po serii czterech kolejnych spotkań wyjazdowych.
Ostrogi zdołały pokonać Los Angeles Clippers 122:86 i tym samym zakończyły 2024 rok z dodatnim bilansem 17-16.
Jeremy Sochan rozpoczął mecz w pierwszej piątce, ale w końcowym rozrachunku spędził na parkiecie tylko 15 minut. Reprezentant Polski doznał urazu pleców i sztab szkoleniowy podjął decyzję, aby nie grał już w drugiej połowie. Na swoim koncie 21-latek zapisał tej nocy cztery punkty, pięć zbiórek, dwie asysty oraz jeden przechwyt.
Spurs już od pierwszych minut byli w stanie pokazać, że są tej nocy lepiej dysponowanym zespołem. Podopieczni Mitcha Johnsona rozpoczęli budowę swojej przewagi za sprawą trafień przede wszystkim Victora Wembanyamy oraz Jeremiego Sochana, który wykończył dwie akcje wsadami (14:6).
Los Angeles Clippers próbowali odpowiedzieć trafieniami Jamesa Hardena, który w pojedynkę zdobył aż 13 z 17 punktów swojego zespołu w pierwszej kwarcie. Ostrogi wykorzystał brak wsparcia dla lidera przyjezdnych i po krótkiej chwili cieszyły się już dwucyfrową przewagą (31:17).
W drugiej odsłonie nieco bardziej widoczny był Norman Powell, podczas gdy po drugiej stronie parkietu swój ofensywny rytm zatracił Wemby (1/6 z gry w 2Q). To jednak nie wystarczyło, by Clippers mogli wrócić do gry. Na wysokości zadania stanęli m.in. Keldon Johnson, Zach Collins czy Stephon Castle i to przede wszystkim dzięki tej trójce Spurs schodzili na przerwę z 20-punktową zaliczką (63:43).
Kiedy Spurs budowali jeszcze swoją przewagę, to w międzyczasie (pod koniec drugiej kwarty) parkiet opuścił Jeremy Sochan i nie wrócił już do gry w tym spotkaniu.
Po zakończeniu jednej z akcji wsadem poczuł ból w plecach.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ już zmianie. Clippers w dalszym ciągu mieli sporo problemów z odnalezieniem drogi do kosza, z kolei w defensywie nie byli w stanie skutecznie ograniczyć Wembanyamy czy Castle’a. Cenne trafienia zza łuku dołożył również Harrison Barnes, a przewaga gospodarzy osiągnęła wówczas pułap 28 punktów (91:63). Gości z Miasta Aniołów nie było stać już tej nocy na nawiązanie walki.
– Wiem, że chodzi o problem z plecami. Nie znam szczegółów – powiedział trener Mitch Johnson na pomeczowej konferencji prasowej, kiedy jeden z dziennikarzy zapytał go o informacje o stanie zdrowia Jeremiego.
Świetny występ zaliczył Victor Wembanyama, który w końcowym rozrachunku zapisał na swoim koncie 27 punktów, dziewięć zbiórek, pięć asyst i trzy bloki. Po stronie LA Clippers ofensywę napędzał głównie James Harden, zdobywca 17 oczek.
– W trakcie ostatniej serii meczów wyjazdowych poczuliśmy, że staliśmy się lepsi. Jeżeli spojrzysz jedynie na nasz terminarz, to zobaczysz trzy porażki w czterech meczach. Kiedy jednak spojrzeliśmy na to głębiej, to naprawdę poczuliśmy, że nasza gra uległa poprawie i mamy nadzieję, że będziemy mogli w oparciu o to kontynuować budowę zespołu – dodał szkoleniec Spurs.
Spurs wrócili do San Antonio po serii czterech kolejnych spotkań na Wschodnim Wybrzeżu i w Minneapolis, ale znów czeka ich starcie wyjazdowe. W nocy z piątku na sobotę Ostrogi zmierzą się z Denver Nuggets. Dzień później obie ekipy zmierzą się ponownie, ale tym razem w Teksasie.
Asysta do Wembanyamy:
Got him! ↗️ pic.twitter.com/RWEXSJJ1Mh
— San Antonio Spurs (@spurs) January 1, 2025
Efektowne wykończenie kontrataku:
a work of art 🤌 pic.twitter.com/5dzzsJO5TM
— San Antonio Spurs (@spurs) January 1, 2025
Najlepsze akcje w wykonaniu drużyny z San Antonio:
Kolejne spotkania San Antonio Spurs:
3/4 stycznia (noc z piątku na sobotę): Denver Nuggets – San Antonio Spurs; godz. 3:00
4/5 stycznia (noc z soboty na niedzielę): San Antonio Spurs – Denver Nuggets; godz. 2:00
6/7 stycznia (noc z poniedziałku na wtorek): Chicago Bulls – San Antonio Spurs; godz. 2:00
8/9 stycznia (noc z środy na czwartek): Milwaukee Bucks – San Antonio Spurs; godz. 3:30
11/12 stycznia (noc z soboty na niedzielę): Los Angeles Lakers – San Antonio Spurs; godz. 4:30