Niedzielnej nocy San Antonio Spurs podejmowali przed własną publicznością New Orleans Pelicans.
Drużyna z Teksasu przełamała serię trzech porażek z rzędu, odnosząc zwycięstwo 121:116.
Jeremy Sochan zgromadził tej nocy na swoim koncie siedem punktów, trafiając dwa z sześciu rzutów z gry. Do dorobku Polak dodał pięć zbiórek, asystę oraz po dwa bloki i przechwyty. Z Sochanem na boisku Spurs byli lepsi od przeciwników o 14 punktów, co było drugim najlepszym rezultatem w drużynie.
Dla Sochana było to pierwsze zwycięstwo od czasu powrotu po urazie kciuka, który wstrzymał go od gry na 13 kolejnych spotkań. Reprezentant Polski zameldował się na parkiecie w piątej minucie spotkania, zmieniając pierwszoroczniaka Stephona Castle’a. Już w pierwszym posiadaniu Sochan otworzył swój dorobek zaliczając asystę do skutecznego zza łuku Chrisa Paula.
Dzisiejsze zadania na parkiecie Polaka były jednak zgoła odmienne. Wraz z wejściem Sochana na parkiet Spurs fragmentami zaczęli stosować obronę strefową wykorzystując wszechstronność Jeremiego po tej stronie parkietu. W dalszych fragmentach meczu 21-latek delegowany był do obrony indywidualnej lidera zdziesiątkowanych przez kontuzje Pelicans, CJ’a McColluma.
W czwartej kwarcie gospodarze z San Antonio zafundowali swoim kibicom prawdziwy rollercoaster. Na pięć minut przed końcową syreną Spurs prowadzili 114:103, po czym dali się dogonić rywalom, którzy doprowadzili do wyrównanej końcówki. Na minutę przed końcem Pelicans wyszli na prowadzenie 116:114! Kluczowe punkty na 37 sekund przed końcem zanotował zza łuku Victor Wembanyama, który w kolejnych posiadaniach dwukrotnie stawał na linii rzutów wolnych. W ten sposób Spurs przypieczętowali pierwsze od ponad tygodnia zwycięstwo.
To była wyjątkowa noc dla rozgrywającego zespołu Chrisa Paula. Weteran amerykańskich parkietów za sprawą 10 rozdanych dziś asyst wyprzedził na liście wszech czasów Jasona Kidda. Przed nim już jedynie legendarny John Stockton.
Spurs czeka teraz czterodniowa przerwa od gry spowodowana kluczowymi rozstrzygnięciami w NBA Cup. Zespół z San Antonio kolejne spotkanie rozegra dopiero w nocy z 13 na 14 grudnia przeciwko Portland Trail Blazers. – Nigdy nie lubię, gdy mamy więcej niż dwa dni przerwy, ponieważ psuje to nasz rytm. Ale teraz nie mogę wyobrazić sobie lepszego momentu na nią – przyznał odwołując się do problemów zdrowotnych drużyny Mitch Johnson, który pełni rolę pierwszego trenera Spurs.
Najlepsze akcje w wykonaniu drużyny z San Antonio:
Kolejne spotkania San Antonio Spurs:
13/14 grudnia (noc z piątku na sobotę): Portland Trail Blazers – San Antonio Spurs; godz. 4:00,
15/16 grudnia (noc z niedzieli na poniedziałek): San Antonio Spurs – Minnesota Timberwolves; godz. 1:00
19/20 grudnia (noc z czwartku na piątek): San Antonio Spurs – Atlanta Hawks; godz. 2:00
21/22 grudnia (noc z soboty na niedzielę): San Antonio Spurs – Portland Trail Blazers; godz. 2:30