Poznań bardzo udanie zadebiutował jako gospodarz zawodów triathlonowych pod dachem.
W Indoor Triathlon Poznań najszybszą okazała się Monika Jadczak, a wśród mężczyzn wygrał Jacek Krawczyk. Ostatnia w tym roku okazja do startu w Indoor Triathlon Series już 20 lutego w Piasecznie.
Indoor Triathlon Series to cykl zawodów pod dachem, które odbywają się aż w 4 miastach: w Gdyni, Warszawie, Poznaniu oraz Piasecznie. W minioną niedzielę triathloniści, pierwszy raz, ścigali się w obiektach sportowych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Uczestnicy mieli do pokonania 600 metrów płynąc, 15 kilometrów na rowerach magnetycznych i na zakończenie 3 kilometry na bieżni mechanicznej.
Wśród kobiet zwyciężyła Monika Jadczak, która całą trasę pokonała w 47 minut i 22 sekundy. Wyprzedziła Darię Kisielewską (Akademia Wojsk Lądowych), która zameldowała się na mecie z czasem 49:13. Na trzecim miejscu uplasowała się Martyna Lewandowska, tracąc do drugiego miejsca zaledwie 13 sekund.
– Jestem bardzo zadowolona z tego wyniku, bowiem jeszcze tydzień temu byłam przeziębiona, ale teraz jest już wszystko w porządku – powiedziała Monika Jadczak. – Pływam od siódmego roku życia, więc ten etap była dla mnie bardzo łatwy i przyjemny. Uwielbiam kontakt z wodą. Najsłabszą moją stroną jest rower, ale próbowałam po prostu cisnąć na „maksa”, ile sił w nogach. Na bieżni dałam z siebie wszystko do samego końca. Naprawdę nie sądziłam, że wygram, ale udało się – podsumowała zwyciężczyni Indoor Triathlon Poznań.
Najszybszym w kategorii mężczyzn okazał się Jacek Krawczyk z czasem 36:53. Drugi na mecie był Bartosz Smeda 38:49, a podium uzupełnił Artur Mieloch, który finiszował z czasem 40:10.
– Nie spodziewałem się aż tak dobrego czasu – zaznaczył Jacek Krawczyk. – Zaskoczył mnie rower, pojechałem bardzo dobrze, z czego jestem dumny. Trochę mnie to później bolało na bieżni, ale już takie prawo natury. Udział w zawodach, to dla mnie sprawdzenie, na jakim etapie przygotowań jestem i oderwanie od monotonni treningów. Łatwiej jest o motywację, gdy dookoła inni też się męczą. Bardzo dobrze mi się startowało, warunki były fajne, nic tylko się ścigać. Start u siebie też pomaga, mogłem liczyć na wsparcie kibiców na trybunach. Zawsze miło, jeśli zawody organizowane są we własnym mieście. Mam blisko, z domu tylko wyskoczyłem i spokojnie zdążę jeszcze na obiad – podsumował triumfator Indoor Triathlon Poznań.