INNEWODNY

Mistrzostwa świata w Duisburgu. Kolejne cztery medale Polaków w kajakowym sprincie

Biało-czerwoni z czterema kwalifikacjami do IO Paryż 2024

Dziewięć medali i kwalifikacje olimpijskie w czterech konkurencjach – to dorobek reprezentantów Polski na mistrzostwa świata w kajakowym sprincie, które w niedzielę zakończyły się w niemieckim Duisburgu.

Tradycyjnie największe sukcesy odniosły kajakarki, które zakwalifikowały do Paryża dwójkę i czwórkę oraz zdobyły pięć medali, w tym jedyny złoty wywalczony przez biało-czerwonych w Duisburgu. Pozostałe kwalifikacje na igrzyska wywalczyli Wiktor Głazunow w C1 1000 metrów oraz Dorota Borowska w C1 200 metrów.

W niedzielę dorobek medalowy „Atomówek” poprawiły Dominika Putto w K1 200 metrów oraz Martyna Klatt i Helena Wiśniewska w K2 500 metrów. Szczególnie ten drugi start był ważny, bo na tym dystansie zawodniczki walczyły także o miejsce w Paryżu. Polki przypłynęły do mety na drugim miejscu i razem ze srebrem zapewniły polskiej osadzie miejsce na igrzyskach.

Duisburg, MŚ. Martyna Klatt i Helena Wiśniewska (fot. Grzegorz Michałowski/PZKaj)

– Wow, naprawdę jesteśmy bardzo zadowolone z tego, że wywalczyłyśmy kolejne dwie kwalifikacje olimpijskie, ale oczywiście także ze srebrnego medalu mistrzostw świata, bo to przecież najwyższa ranga zawodów zaraz za igrzyskami olimpijskimi. Medal olimpijski smakuje fantastycznie, jest to wielkie szczęście i radość w danej chwili nie do opisania i mam nadzieję, że razem z Martyną zrobimy wszystko, co w naszej mocy, czyli będziemy bardzo ciężko trenować, żeby powtórzyć to wspólnie w Paryżu. Czy będzie nam to dane to zobaczymy, ale na pewno będziemy o to walczyć – mówiła Wiśniewska.

– Zdecydowanie nie były to zwykłe mistrzostwa świata, ale te ciężkie przygotowania i rezultaty, które uzyskiwałyśmy na treningach pozwoliły nam na trochę spokoju i stresu, przynajmniej u mnie, było znacznie mniej, niż w poprzednich latach – dodała Klatt.

Chwilę wcześniej z brązowego medalu na torze w Duisburgu cieszyła się Dominika Putto. Dla niej to drugi medal w Niemczech, bo w piątek cieszyła się ze srebra i olimpijskiej kwalifikacji w K4 500 metrów.

– Jestem bardzo szczęśliwa, do końca starałam się być mocno skupiona, bo wiedziałam, że muszę dla siebie indywidualnie postawić tę kropeczkę nad „i”, żeby być mocniejsza w nowym sezonie, by w roku igrzysk za dużo mnie nie zaskoczyło. Na tym dystansie decydują niuanse, dlatego ważne jest skupienie i pokora do końca. Jestem bardzo zadowolona, bo widać, jak rozwija się nasza grupa i że przynosi to korzyści. Wspaniale jest trenować z taką mocną drużyną i takim trenerem, jakiego mamy, bo to jest po prostu magia – mówiła Putto.

– Atomówki w zeszłym roku na dystansach olimpijskich zdobyły dwa złote medale, teraz dwa srebrne, ale myślę, że nie jest to wcale zły prognostyk, bo znając je wiem, że doda im to siły i zacięcia, by mocniej i mądrzej trenować, by z przyszłorocznych igrzysk przywieźć medale, miejmy nadzieję złote – komentuje prezes Polskiego Związku Kajakowego Grzegorz Kotowicz.

Duisburg, MŚ. Dominika Putto (fot. Grzegorz Michałowski/PZKaj)

Mniej powodów do zadowolenia mieli w niedzielę kanadyjkarze, którzy bardzo liczyli na medal i olimpijską kwalifikację dwójki na dystansie 500 metrów. Niestety, Aleksander Kitewski i Norman Zezula potknęli się tuż przed finiszem i ukończyli wyścig finałowy na dziewiątej pozycji. W tej sytuacji pocieszeniem dla reprezentacji kanadyjek był srebrny medal miksta Sylwii Szczerbińskiej i Wiktora Głazunowa na dystansie 500 metrów oraz brąz Głazunowa w niezwykle ciekawej rywalizacji na 5000 metrów.

– Włożyliśmy cała grupą bardzo dużo pracy w tym sezonie i cieszę się, że dało mi to spełnienie moich celów. Przykro, że chłopakom na dwójce nie powiodło się, bo mieli problemy na finiszu, ale wiemy, że oni są bardzo mocną osadą, że w przyszłym sezonie na dodatkowych kwalifikacjach poradzą sobie na sto procent – mówił Głazunow, który wcześniej w Duisburgu wywalczył srebrny medal w czwórce oraz olimpijską kwalifikację w C1 1000 metrów.

Niedzielny medal był też pocieszeniem dla Szczerbińskiej, która w sobotę bardzo przeżyła porażkę w C2 500 metrów i brak olimpijskiej kwalifikacji.

– Sobota była dla mnie bardzo trudna, ale dzisiaj na starcie już o tym nie myślałam. Skupiłam się w stu procentach, podeszłam do startu najbardziej profesjonalnie, jak tylko umiałam. Wczoraj były łzy, dzisiaj jest radość, więc to był rollercoaster emocji. Cel był taki, żeby wywalczyć tę kwalifikację już tutaj, by móc później spokojniej pracować, a teraz czeka nas dodatkowe ściganie i dodatkowy stres, bo naprawdę każdy wyścig kosztuje nas bardzo dużo stresu. Myślę, że sobie z tym poradzimy, jeśli poradziliśmy sobie tutaj, a opanowanie tu emocji nie było proste – mówiła.

Prezes Polskiego Związku Kajakowego jest przekonany, że polskich osad na igrzyskach w Paryżu będzie znacznie więcej.

– Byłbym zadowolony, gdybyśmy wywalczyli w Duisburgu wszystkie kwalifikacje, więc z pewnością jest mały niedosyt, aczkolwiek tak naprawdę straciliśmy szanse tylko na miejsce w Paryżu dla męskiej kajakowej czwórki, bo w pozostałych konkurencjach będą jeszcze kwalifikacje europejskie, więc walka toczy się dalej. W przypadku kanadyjkowych dwójek kobiet i mężczyzn zabrakło trochę szczęścia, bo kanadyjkarze potknęli się tuż przed metą i z pozycji medalowej spadli na dziewiąte miejsce, a u dziewczyn też różnica była bardzo mała i wierzę, że w przyszłym roku te kwalifikacje zrobimy. Mamy też szanse w dwójce męskiej i będziemy nad tym pracować, bo panowie mają jeszcze szanse zakwalifikować jedynkę i dwójkę – powiedział Grzegorz Kotowicz.

W niedzielę Polacy startowali jeszcze w innych finałach – w C1 500 metrów Magda Stanny była ósma, a pół godziny później, razem z Amelią Braun, Katarzyną Szperkiewicz i Julią Walczak zajęła piąte miejsce w rywalizacji C4 500 metrów. Mistrzostwa zakończyła rywalizacja na pięciokilometrowych dystansach, w których brąz wywalczył kanadyjkarz Wiktor Głazunow, kanadyjkarka Amelia Braun była ósma, a kajakarz Rafał Rosolski dziesiąty.

Teraz przed biało-czerwonymi zasłużone wakacje.

– Mamy teraz pięć tygodni wolnego, a później na nowo ruszamy z przygotowaniami do Paryża – zapowiada Dominika Putto.

– Na pewno troszkę wypoczniemy, będzie też czas, żeby wyleczyć różne kontuzje i pod koniec tego roku wracamy do bardzo ciężkich treningów, bo przed nami cele, żeby uzupełnić sto procent kwalifikacji, a później żebyśmy wrócili z medalami z igrzysk – dodaje Głazunow.

Pokaż więcej

redakcja

Kronika24.pl - TYLKO najważniejsze informacje z Polski i ze świata!

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button