W Mielniku (woj. podlaskie) pijany mężczyzna strzelał w kierunku samochodu. Sprawcą był żołnierz.
W Nowy Rok oddał strzały w kierunku cywilnego samochodu. Zapewne usłyszy zarzut usiłowania zabójstwa. Grozi mu kara pozbawienia wolności – od lat 15 do dożywocia.
Żołnierz użył ostrej amunicji. Badanie wykazało u niego blisko 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
Podejrzany oddał kilkadziesiąt strzałów z broni palnej. Nie mniej niż 65.
Żołnierz najpierw zatrzymał na drodze samochód cywilny, w którym jechały dwie osoby, tzn. kierowca i jego córka. Dziewczyna uciekła z samochodu, a ojciec ruszył, uciekając przed strzelcem.
W kierunku samochodu został oddany przynajmniej jeden strzał, który trafił w siedzenie pasażera. Gdyby dziewczyna nie uciekła byłaby trafiona.
Zatrzymany to 25-letni szeregowiec dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej.
Żołnierz został zawieszony i zostanie wydalony ze służby.
Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych informuje:
„Dzisiaj w godzinach popołudniowych w miejscowości Mielnik (woj. podlaskie) żołnierz 18. Dywizji Zmechanizowanej realizujący zadania w ramach operacji Bezpieczne Podlasie, po samowolnym oddaleniu się z rejonu obozowiska wraz z bronią służbową, oddał strzały w kierunku cywilnego pojazdu, następnie schronił się w pobliskim lesie.
W wyniku niezwłocznie podjętych czynności poszukiwawczych został natychmiast ujęty przez żołnierzy Zgrupowania Zadaniowego w Mielniku. W zdarzeniu nie ucierpiały osoby trzecie. Ze wstępnych ustaleń wynika, że żołnierz znajdował się w stanie nietrzeźwości.
Czynności wyjaśniające prowadzone są przez Żandarmerię Wojskową w Białymstoku.”
Potem dodano:
„W nawiązaniu do zdarzenia dotyczącego nieuprawnionego użycia broni przez żołnierza operacji Bezpieczne Podlasie, informujemy, że w tej sprawie nadal prowadzone są czynności wyjaśniające przez Żandarmerię Wojskową pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Białystok – Północ.
Jednocześnie dowództwo Operacji Bezpieczne Podlasie jak i żołnierze realizujący zadania w ochronie wschodniej granicy państwowej potępiają to wydarzenie z całą stanowczością. To karygodny przypadek i niedopuszczalne zachowanie, które stoi w sprzeczności z wartościami i standardami, jakimi kieruje się Wojsko Polskie.
Każdego dnia w operacji ochrony polskiej granicy przed nielegalną migracją około sześć tysięcy żołnierzy wykonuje swoje obowiązki z oddaniem, budując zaufanie i bardzo dobre relacje z lokalną społecznością. To dzięki ich trudowi i empatii zbudowaliśmy pozytywny wizerunek Wojska Polskiego w rejonie operacji. Ten jednostkowy przypadek kładzie się cieniem na trudnej i odpowiedzialnej służbie naszych żołnierzy.
Choć nie znamy motywów działania żołnierza, jedno jest pewne – dla osób, które stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa innych, nie ma miejsca w naszych szeregach. Każdy przypadek takiego zachowania traktujemy z najwyższą powagą.
Zapewniamy, że zrozumienie i empatia wobec osób dotkniętych tym zdarzeniem są naszym priorytetem. Dlatego też, osoby te zostały niezwłocznie objęte stałą pomocą psychologiczną. Dodatkowo, przeprowadzono spotkania z miejscowymi władzami oraz dyrekcją szkoły w Mielniku w celu zapewnienia o incydentalnym charakterze zdarzenia i pełnej gotowości do współpracy, mającej na celu wyjaśnienie okoliczności opisywanego przypadku oraz braku zagrożenia dla lokalnej społeczności ze strony stacjonujących w Mielniku żołnierzy.
Wszyscy żołnierze pełniący służbę w ramach operacji mają możliwość korzystania z pomocy psychologicznej oraz zwracania się do organów przedstawicielskich swoich korpusów osobowych w sytuacjach tego wymagających. Zależy nam, by każdy żołnierz czuł się wspierany i miał przestrzeń do rozwiązywania problemów.
Wierzymy, że ten incydent nie podważy zaufania do Wojska Polskiego i do żołnierzy, którzy na co dzień pełnią służbę z szacunkiem dla społeczności lokalnej. Nasze myśli kierujemy do osób dotkniętych tym zdarzeniem i ich bliskich.
Zapewniamy, że naszymi priorytetami jest dalsze dbanie o bezpieczeństwo na Podlasiu oraz budowanie pozytywnego wizerunku Wojska Polskiego i pogłębianie relacji z lokalną społecznością.”
Żandarmeria Wojskowa pod nadzorem prokuratury wyjaśnia ten incydent.