TENIS

Melbourne. Hubert Hurkacz odpadł z Australian Open

Wielki Szlem

Hubert Hurkacz przegrał z Serbe Miomirem Kecmanoviciem 4:6, 4:6, 2:6 w 2. rundzie wielkoszlemowego Australian Open.

Polak, rozstawiony z numerem 18., nie powtórzy ubiegłorocznego wyniku, czyli ćwierćfinału.

Tenisista z Wrocławia zajmuje obecnie 17. miejsce w rankingu ATP. Zatem nie obroni punktów za ubiegłoroczny występ w Melbourne, więc straci co najmniej pięć pozycji w najnowszym notowaniu, które władze męskiego tenisa opublikują w poniedziałek 27 stycznia, po zakończeniu Australian Open. Ten spadek może się okazać większy, w zależności od dalszych wyników sąsiadujących z nim rywali w pierwszej w tym sezonie wielkoszlemowej imprezie.

Natomiast Kecmanović jest sklasyfikowany na 51. miejscu (był już 27. Przed dwoma laty) i w czwartek po raz drugi już pokonał Hurkacza. Poprzednio był od niego lepszy w 2019 roku, w eliminacjach do turnieju ATP 1000 na kortach ziemnych Foro Italico w Rzymie. Cztery lata później Hubert zrewanżował się mu z to w pierwszej rundzie w głównej drabince imprezy tej samej rangi w Kanadzie.

Jednak w Melbourne, na drugim co do wielkości stadionie John Cain Arena, musiał uznać wyższość Serba, który grał pewniej, konsekwentnie i praktycznie nie oddawał łatwych punktów. Natomiast w grze Polaka chwilami brakowało rytmu i pojawiały się zaskakujące niewymuszone błędy.

Gra toczyła się w bardzo szybkim tempie, a już na otwarcie wrocławianin stracił podanie przy drugim „break poincie”. Co prawda później wzmocnił nieco serwis i swoje gemy potrafił wygrywać do zera, to przeciwnik nie dał mu ani jednej szansy na odrobienie straty przełamania.

Najwięcej emocji przyniósł ostatni, czyli dziesiąty gem, w którym gra toczyła się na przewagi, ale Miomir ostatecznie wykorzystał pierwszego setbola na 6:3, po 32 minutach gry. Cztery minuty dłużej trwała druga partia zakończona tym samym wynikiem, a w niej kluczowy okazał się dla odmiany czwarty gem.

Serb wypracował w nim dwie okazje do przełamania, odpowiednio trzecią i czwartą w drugim secie, więc objął prowadzenie 3:2, po podwójnym błędzie serwisowym. Dalej gra toczyła się zgodne z reguła własnego podania i ponownie nie dał Hubertowi żadnej szansy na odwrócenie niekorzystnego rezultatu. Również tutaj rozstrzygnięcie nastąpiło przy pierwszym setbolu.

Po upływie 68 minut gry Polak znalazł się w mało komfortowej sytuacji, w której już wyczerpał margines błędu. Przez krótką chwilę wydawało się, że jest cień nadziei na podjęcie większej walki i próbę odwrócenia losów meczu. W czwartym gemie trzeciego seta prowadzący 2:1 Hubert miał do dyspozycji trzy „break pointy”, ale żadnego nie wykorzystał.

Natomiast zaraz po tym sam pozwolił się przełamać Kecmanoviciowi i to już przy pierwszej okazji. Okazało się potem, że był to drugi z pięciu kolejnych gemów zdobytych przez tenisistę z Belgradu. Znowu zaczął wywierać ogromna presję na returnie i w siódmym gemie wykorzystał trzeciego z wypracowanych „break pointów” w nim.

Chwilę później przypieczętował zwycięstwo wynikiem 6:2, przy pierwszej piłce meczowej, po godzinie i 48 minutach.

Nad ranem polskiego czasu Jan Zieliński (PZT Team/CKT Grodzisk Maz.) i Belg Sander Gille, rozstawieni z nr 13., pokonali Chińczyka Yunchaokete Bu i Hiszpana Robero Carballesa-Baenę 6:1, 6:2. W drugiej rundzie na ich drodze staną Francuz Gregoire Jacqi Brazylijczyk Orlando Luz.

W ostatniej chwili do głównej drabinki wskoczył Karol Drzewiecki (PZT Team/WKS Grunwald Poznań) razem z Anirudhem Chandrasekarem z Indii, którzy wcześniej byli trzecią oczekującą parą. W czwartek wyszli na kort i w pierwszej rundzie przegrali 6:7 (1-7), 6:2, 6:7 (6-10) z Damirem Dzumhurem z Bośni i Hercegowiny oraz Grekiem Pedrosem Tsitsipasem.

Karol w ten sposób zadebiutował w Wielkim Szlemie. Na jesieni po raz pierwszy w karierze awansował do pierwszej setki najlepszych deblistów świata, dzięki sukcesom odnoszonym w imprezach rangi ATP Challenger Series w parze z Piotrem Matuszewskim (PZT Team/Calisia Tenis Pro Kalisz). Piotr nie mógł polecieć do Australii, ponieważ leczy kontuzję.

Pokaż więcej

redakcja

Kronika24.pl - TYLKO najważniejsze informacje z Polski i ze świata!

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button