Reprezentacja Polski potrzebuje wygranej z Finlandią, aby pozostać w rywalizacji podczas turnieju kwalifikacyjnego rozgrywanego w Walencji.
– Nieczęsto się zdarza, że na takich turniejach masz dwie szanse, dlatego musimy ją wykorzystać. Przegrupować siły, poprawić błędy, wyjść z dobrą energią i zagrać swoją koszykówkę – mówi przed czwartkowym meczem Mateusz Ponitka, kapitan biało-czerwonych.
Mecz z Bahamami to już historia. Starcie, które mogło otworzyć Polakom drogę do zwycięstwa w grupie nasz zespół przegrał, od początku spotkania odrabiając straty.
– Zaczęli mecz niesamowitą skutecznością. Złapali pewność siebie, próbowaliśmy później wrócić w drugiej połowie, ale pierwsza ustawiła spotkanie – analizował Ponitka.
Polacy długo mieli więcej zbiórek niż rywale, ale w końcówce, gdy nasz zespół odrabiał straty, właśnie możliwość ponowień akcji, pozwoliła Wyspiarzom utrzymać korzystny dla nich wynik.
– Zawiodła nas deska, mogliśmy pozwolić rywalom na mniejszą liczbę zbiórek w ataku. Wiedzieliśmy, że gdy nie trafiają, mocno atakują tablicę, ale momentami zapominaliśmy o tym i dawaliśmy możliwość łatwych ponowień akcji, z których korzystali – przyznał Michał Sokołowski.
Gracz Dinamo Banco di Sardegna Sassari podobnie jak Mateusz Ponitka, zwracał również uwagę na świetny początek w grze rywali. Bahamy rozpoczęły zawody od dwóch trójek w wykonaniu Buddy’ego Hielda oraz mierzącego 213 wzrostu Deandre Aytona. Następnie w trzech kolejnych posiadaniach nasi rywale wymusili przewinienie, po którym wykonywali rzuty wolne i ponownie trafili dwie trójki. Po trzech minutach było więc 6:13.
– Trafili ciężkie rzuty w pierwszej kwarcie. Dało im to większą pewność siebie – zauważa Sokołowski.
Po zmianie stron Polacy zanotowali serię 8:0, zbliżając się na dwa posiadania (46:52), ale znów rywale potrafili zbudować przewagę. – Był taki moment, że mogliśmy wrócić do meczu, ale wtedy wyszło doświadczenie rywali. Przegraliśmy z czterema indywidualnościami. Jedną, dwie jak w przypadku meczu ze Słowenią jesteśmy w stanie zatrzymać, ale z kwartetem jest znacznie trudniej, a gdy to już się udawało, ważne punkty Bahamom dostarczał kolejny zawodnik – mówi Ponitka.
Brak wygranej z Bahamami, nie oznacza końca rywalizacji biało-czerwonych w turnieju kwalifikacyjnym w Walencji. W czwartek nasz zespół zmierzy się z Finlandią, która na otwarcie zmagań w Hiszpanii przegrała z Wyspiarzami 85:96.
– Fajnie byłoby wygrać z Bahamami, ale jutro jest kolejna szansa. Nieczęsto się zdarza, że na takich turniejach masz dwie szanse, dlatego musimy ją wykorzystać. Przegrupować siły, poprawić błędy, wyjść z dobrą energią i zagrać swoją koszykówkę – deklaruje Ponitka.
– Finlandia w porównaniu do Bahamów ma znacznie niższy skład, dobrze rzucający za trzy punkty. Nie mają takiego zawodnika jak Deandre Ayton, dlatego od pierwszych minut musimy zagrać bardzo dobrze w obronie – dodaje Sokołowki.
Już w czwartek o godz. 20:30 reprezentacja Polski zagra z Finlandią.
Dwie najlepsze drużyny w grupie awansują do półfinału turnieju w Walencji. Tam mogą spotkań się z Angolą, Libanem lub Hiszpanią. Tylko zwycięzca całego turnieju uzyska awans.