– Mamy lipiec, ostatnią datę podawaną przez rząd PiS, w której miała być podpisana umowa na budowę drogi S-14 – mówi radny Marcin Bugajski.
– Ostatnio, gdy w Łodzi pojawił się minister infrastruktury Andrzej Adamczyk padła data wrześniowa lub październikowa. Wzywamy parlamentarzystów PiS z Łodzi, by zaczęli działać na rzecz miasta oraz by rząd przestał szkodzić Łodzi. Apelujemy, by ta umowa została podpisana, a budowa drogi ruszyła – przynajmniej w tym ograniczonym zakresie. Przez dwa lata rząd PiS obiecuje, że „już za pół roku” ta ważna dla Łodzi i regionu droga będzie budowana.
Radny Mateusz Walasek przypomniał, że termin lipcowy pojawił się w odpowiedzi na zapytanie poselskie parlamentarzysty Cezarego Tomczyka.
– Wizytujący w Łodzi premier Mateusz Morawiecki wprawdzie uraczył łodzian krotochwilami o furmankach, ale o tak ważnej dla Łodzi drodze S-14 nawet się nie zająknął – dodaje Mateusz Walasek. – Tymczasem ruch samochodów m.in. ciężarowych utrudnia życie mieszkańcom łódzkich osiedli, ale też Konstantynowa czy Aleksandrowa. I nadal czekamy. Nawet nie wiemy do końca, w jakim zakresie miałaby być budowana S-14. Nie wiemy np. czy będzie przebudowa ul. Szczecińskiej – bo i nie wiadomo, czy w ogóle będzie budowany węzeł Teofilów.
W Łódzkiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej premier wyznał, że kocha furmanki i trzeba się nimi szczycić.
(UMŁ)