Manule to jeden z najmniej poznanych gatunków kotowatych, zagrożonych wyginięciem.
Ratunkiem mogłyby być hodowle w ogrodach zoologicznych, co jednak jest bardzo trudne ze względu na to, iż jest to gatunek wrażliwy i trudno odchować młode. We wrocławskim zoo jednak się to udało i odchowano aż pięć kociąt.
Manule są bardzo wrażliwe na choroby. Uważa się, że właśnie ze względu na słabo rozwinięty system odpornościowy, należą do gatunków zagrożonych wyginięciem. To także powód dla którego hodowlę manuli powierza się jedynie ogrodom zoologicznym, które posiadają odpowiednie warunki.
Do Wrocławia przedstawiciele tego gatunku przyjechały rok temu i zamieszkały na nowo powstałym, zaprojektowanym specjalnie dla nich, wybiegu. Jego aranżacja odzwierciedla środowisko naturalne tych kotowatych.
– Bardzo nam zależało na hodowli tego gatunku, bo to niezwykłe zwierzęta pod względem środowiska występowania i przystosowań do niego. Zamieszkują tereny skrajnie suche, gdzie odnotowywane są jedne z najniższych temperatur na kuli ziemskiej spadające nawet do -50 stopni Celsjusza. Stąd manule mają najdłuższą sierść ze wszystkich kotowatych, wywołującą wrażenie, że są większe niż w rzeczywistości – podkreśla Radosław Ratajszczak, prezes wrocławskiego zoo.
W tym roku w Zoo Wrocław doczekano się nie tylko przychówku, ale powiódł się również jego odchów. Pięć kociąt – dwa samce i trzy samice, przyszły na świat 14 maja 2019 r. Rodzice to równolatkowie z 2016 r., samica – Zarina, urodziła się w Krakowie i samiec – Nazar, to wychowanek zoo w Nowosybirsku.
Odchowanie pięciu manuli we wrocławskim ogrodzie to duży sukces hodowlany ze względu na bardzo wysoką śmiertelność młodych tego gatunku. Szacuje się, że zarówno w naturze, jak i w ogrodach zoologicznych wynosi aż 68%. Sukces Wrocławia podkreśla fakt, że spośród 23 ogrodów zoologicznych w Europie, które hodują manule, odchowano kocięta tylko w trzech, w tym właśnie w stolicy Dolnego Śląska.
– Projektując wybieg uwzględniliśmy przede wszystkim nietypowe potrzeby tych zwierząt, żeby czuły się, jakby przebywał w środowisku naturalnym – dodaje Ratajszczak.
Manul to niewielki drapieżnik należący do kotowatych. Osiąga rozmiar kota domowego – do 65 cm długości ciała i do 4,5 kg masy ciała. Zamieszkuje Azję Środkową, głównie stepy, skaliste pustynie i wysokie góry, nawet do 4,5 tys. m n.p.m. W zależności od pory roku, manul zmienia futro pod względem długości i koloru sierści. Sierść jest długa i gęsta, w kolorze od szarej do rudej, ze słabo zaznaczonymi, ciemnymi pasami na łapach i ogonie.
Koty te prowadzą samotniczy tryb życia. Za dnia kryją się najczęściej w norach i to w takich zbudowanych przez inne zwierzęta lub jaskiniach. Nocą ich aktywność wzrasta i jest to też pora polowań. W pary łączą się tylko w okresie grudzień-marzec. Żywią się głównie gryzoniami i ptakami. Nie są dobrymi biegaczami, ale doskonale się wspinają po stromych zboczach. W środowisku naturalnym żyją średnio tylko 6 lat, jednak w hodowlach zamkniętych okres ten wynosi 12 lat.
Jeszcze w latach 90-tych XX w. populacja tych kotów była bezpieczna. Jednak od 2002 r. uznaje się je za narażone na wyginięcie. Powodem jest głównie działalność człowieka, czyli powstawanie nowych osiedli ludzkich i sprowadzanie zwierząt domowych – bydła, trzody, psów czy kotów. W konsekwencji pojawiły się tam również choroby wcześniej niespotykane, na które manule nie są odporne, a które są dla nich wręcz zabójcze, zwłaszcza dla młodych.
Manule nie są częstym gatunkiem w ogrodach zoologicznych, gdyż wymagają specjalistycznej opieki i nie mnożą się tak łatwo, jak inne kotowate.
(Zoo Wrocław)