Płacz małego dziecka i dźwięk tłuczonego szkła oraz wołanie o pomoc „Mamo, mamo…” to powody interwencji, jaką podjęli niemal natychmiast po otrzymaniu zgłoszenia wrocławscy policjanci.
Na miejscu okazało się, że nikt nie otwiera drzwi do mieszkania. Jednak z uwagi na zagrożenie życia i zdrowia dzieci, funkcjonariusze podjęli decyzję o wejściu do środka przez okno. Gdy mundurowi dostali się do lokalu, wspinając się po strażackiej drabinie, zastali w domu 3 małe dziewczynki w wieku – 4 miesięcy, 3 i 6 lat oraz ich ojca, który miał 2 promile alkoholu w organizmie. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu, a dzieci pod opiekę specjalistów z placówki opiekuńczo wychowawczej.
Obecnie funkcjonariusze wyjaśniają wszystkie okoliczności tej sprawy. Sprawdzają m.in. czy takie sytuacje mogły mieć miejsce wcześniej.
Do tego zdarzenia doszło w jednym z wielorodzinnych budynków mieszkalnych na terenie wrocławskiej dzielnicy Śródmieście. Tuż przed godziną 19.30 policjanci zostali poinformowani o tym, że w lokalu u sąsiadów była awantura i prawdopodobnie znajdują się tam pijani rodzice oraz potrzebujące pomocy małe dzieci.
Funkcjonariusze natychmiast pojechali na miejsce, jednak nikt nie otworzył im drzwi. Z uwagi na zagrożenie życia i zdrowia dzieci, policjanci podjęli decyzję o wejściu do środka. Mundurowi wezwali na miejsce strażaków i wspinając się po drabinie, weszli przez okno.
Policjanci zastali w lokalu trzy małe dziewczynki będące pod „opieką” ojca. Najmniejsza miała 4 miesiące, a jej siostry 3 oraz 6 lat. Niestety mężczyzna, pod którego opieką przebywały miał 2 promile alkoholu w organizmie. Z uwagi na stan, w jakim się znajdował, trafił do policyjnego aresztu, a dzieci pod opiekę specjalistów z placówki opiekuńczo wychowawczej. Sprawą zajmie się teraz sąd.
Jeśli okaże się, że ojciec swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem mógł narazić dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia, grozić mu może kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
(KWP)