Legia Warszawa wygrała 6:0 z Caernarfon Town FC w meczu II rundy el. Ligi Konferencji UEFA.
Popis dał Marc Gual, który strzelił trzy gole. Swoje trafienia dołożyli też Blaz Kramer, Claude Goncalves oraz… bramkarz gości, który interweniując po dośrodkowaniu Morishity wrzucił sobie piłkę za kołnierz.
Trener Goncalo Feio:
– Chciałbym pogratulować swoim piłkarzom, bo to oni wygrywają mecze. Zrobiliśmy sporą zaliczkę, którą musimy potwierdzić w drugim meczu. Cieszę się, że to prawdopodobnie ostatni mecz przy pustych trybunach, bo kibice są nam potrzebni, a futbol jest dla ludzi. Gramy dla naszej społeczności.
– Wiedzieliśmy, że jesteśmy zdecydowanym faworytem. Przeciwnik zmienił strukturę specjalnie na ten mecz. W pierwszej połowie nie byliśmy w stanie dobrze identyfikować przestrzeni za linią obrony, którą zdecydowanie lepiej powinniśmy wykorzystać. Cieszy mnie to, że otworzyliśmy wynik stałym fragmentem. W poprzednim sezonie zdarzyło się, że bramka w meczu z Wartą ze stałego fragmentu gry dała nam wejście do europejskich pucharów. Dzisiaj gola na 1:0 też strzeliliśmy po rzucie rożnym. Drugą bramkę zdobyliśmy przez błąd bramkarza przeciwnika.
– Po przerwie drużyna grała lepiej i z każdą kolejną bramką nasza wyższość nad rywalem była coraz bardziej akcentowana. Gościom coraz trudniej było się postawić, niemniej chciałbym docenić rywala. Dla nich to najważniejszy mecz w historii klubu i w karierze tych piłkarzy. Postawili się najlepiej jak mogli. Z małych zwycięstw – oprócz wyniku 6:0 – mamy debiuty kolejnych zawodników, pierwszy hat-trick piłkarza Legii w europejskich pucharach od dawna, no i bramki z różnych faz gry. Kolejne zwycięstwo, kolejne czyste konto. Chcemy się rozwijać, a najlepiej się rozwijać wygrywając. Teraz musimy przygotować się do meczu z Koroną.
– Błędów nie popełnia tylko ten, kto nie gra. Poziom wymagań jest wysoki – reprezentujemy Legię i zdecydowanie nie jestem zadowolony z naszego wejścia w mecz. Jednak należy oddzielić strzały od sytuacji. W idealnym świecie chciałbym, żeby przeciwnik nie oddawał strzałów. Graliśmy dwa mecze w tym sezonie i przeciwnicy oddali dwa celne strzały na naszą bramkę. Nie jestem zadowolony z naszego początku, ale bardziej to wynikało z tego, jak graliśmy z piłką, niż jak graliśmy bez niej.
– Radovan Pankov jest zdrowy, był gotowy dziś zagrać, ale jego nieobecność wynikała z zarządzania kadrą. Pankov stracił około tygodnia w okresie przygotowawczym, więc dziś rano z Patrykiem Kunem, Jakubem Żewłakowem i Wojciechem Urbańskim trenowali w LTC. Chcemy żeby utrzymali się w rytmie treningowym, mogliśmy utrzymać normalny mikrocykl. Jan Leszczyński też jest już zdrowy. Ci zawodnicy, którzy dzisiaj nie grali, mieli normalną jednostkę treningową. Jutro dołączą do treningów przed meczem z Koroną. Byliśmy zabezpieczeni jeśli chodziło o pozycję stopera, więc zdecydowaliśmy z Radovanem, że ta decyzja będzie dla niego najlepsza w tym mikrocyklu.
– Rzuty wolne nigdy nie są takie same. Te z dziś czy z meczu z Zagłębiem, to rzuty wolne z dwóch różnych pozycji. I dwie różne strategie oraz techniki strzału. Jest paru wykonawców rzutów wolnych i dopóki ktoś ewidentnie nie zdominuje tej konkurencji, możemy mieć różnych wykonawców. Mamy piłkarzy o różnej charakterystyce, którzy spełniają się przy różnych rzutach wolnych.
– Migouel Alfarela miał wczoraj trening wprowadzający. Dzisiaj już uczestniczył w pełni w jednostce treningowej. Mięśniowo i kondycyjnie jest w dobrej formie. Pozostaje kwestia wdrożenia go do systemu. Jeśli ktoś dołącza w tym momencie, to nie ma innej możliwości wdrożenia niż gra. Jeśli będzie gotowy, to będzie grał. W naszym systemie może grać na dziewiątce. Najbliżej jego charakterystyki jest Marc Gual, ale Migouel może występować również jako ósemka w środku pola, gdzie najbardziej podobny jest do Luquinhasa. Pod kontem tych dwóch pozycji go sprowadziliśmy i pod tym kontem będziemy go przygotowywać do gry.
Wypowiedź Marca Guala:
– Zaczęliśmy grę niezbyt dobrze, przeciwnik miał swój plan i wiedział, jak chciał grać. Nie było łatwo. Musimy lepiej zaczynać mecze. Ważne jest to, że przeszliśmy z niezbyt dobrej gry do bardzo dobrej gry, i skończyliśmy spotkanie w dobry sposób.
– Ciężko jest grać bez wsparcia kibiców. Normalnie mamy pełen stadion, kibice bardzo nam pomagają. Nie jest łatwo grać przy pustych trybunach i bez ich wsparcia.
Z tak słabym przeciwnikiem, Wojskowi powinni wygrać przynajmniej 20:0 z Walijczykami. Aaaaa, zapomnieliśmy, że jest to piłka polska…
Legia Warszawa – Caernarfon Town FC 6:0 (2:0)
Gual (23′, 48′, 53′), McMullan ( 44′ sam.), Kramer (71′), Goncalves (90′ +3)
Żółte kartki: Mendes(33′), Mooney (67′)
Legia Warszawa: Tobiasz – Augustyniak, Jędrzejczyk, Kapuadi – Wszołek (Chodyna 64′), Kapustka (Strzałek 64′), Goncalves, Luquinhas (Szczepaniak 56′), Morishita – Gual (Majchrzak 72′), Kramer (Pekhart 72′)
Rezerwowi: Kobylak, Pekhart, Chodyna, Vinagre, Celhaka, Ziółkowski, Barcia, Szczepaniak, Akonis, Strzałek, Majchrzak
Caernarfon Town FC: McMullan – Owen, John, Sears (Faux 55′), Mooney, Jones – Gosset, Thomas (Davies 55′), Mendes (Downey 78′), Lloyd (Williams 78′) – Clarke (Hill 68′)
Rezerwowi: Thomas, Pritchard, Davies, Williams, Hill, Evans, Downey, Faux