7 listopada odbyła się konferencja prasowa dyrektora Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny dr. Grzegorza Juszczyka, szefa Centrum Analiz Strategicznych dr. hab. Norberta Maliszewskiego oraz podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia Anny Goławskiej.
Pierwszy model rozwoju epidemii jest modelem grupy MOCOS z Politechniki Wrocławskiej. Pozwala na symulowanie wpływu zmian w stosowaniu się do restrykcji oraz skuteczności izolowania zakażonych na rozwój epidemii.
Prognozy przedstawiają dwa warianty rozwoju epidemii:
- wariant pierwszy – zakłada umiarkowane zastosowanie się do restrykcji obowiązujących od dzisiaj,
- wariant drugi – zakłada zastosowanie się do restrykcji na poziomie kwietnia.
Drugi model przewiduje 3 warianty – to model z uwzględnieniem mobilności:
- spadek mobilności do poziomu z okresu „lockdownu”,
- utrzymanie mobilności na aktualnym poziomie,
- dalszy wzrost mobilności do poziomu z wakacji.
Wiceminister MZ Anna Goławska
„Dokładamy wszelkich starań, by rzetelnie informować o sytuacji. Dane są zbierane przez ministerstwo oraz stacje sanitarno-epidemiologiczne. Nie jest prawdą, że ministerstwo publikuje dane, które nie są zweryfikowane.”
Dyrektor NIZP-PZH dr Grzegorz Juszczyk:
„Prowadzę zespół, którego głównym celem jest przeprowadzanie analiz epidemiologicznych, które przekazywane są do sztabu kryzysowego. W zespole biorą udział instytucje publiczne i zespoły ekspercko-badawcze.”
Szef CAS dr. hab. Norberta Maliszewski:
„Rząd, podobnie jak w innych krajach, stara się ograniczać mobilność – stąd ograniczenie udziału osób w zgromadzeniach, czy ograniczenie działań instytucji kultury. Jeden powód jest istotny: to troska o życie i zdrowie Polaków.
Wszystkie rządy podejmują podobne decyzje, wprowadzają kolejne etapy restrykcji. Ważnym elementem, nad którym pracujemy jest spadek mobilności. Na kolejnych etapach udawało się ją ograniczać. Liczymy ją na podstawie danych od operatorów telefonii komórkowej.
Po kolejnych etapach wprowadzania restrykcji ta mobilność malała, niestety mobilność rośnie w czasie protestów, nawet o 10 punktów procentowych. Stąd apele o to, by w inny sposób organizować protesty, bo one zagrażają zdrowiu i życiu Polaków.”