W 1/8 finału odpadły w czwartek: zawodniczki PZT Team Martyna Kubka (Mera Warszawa) i Weronika Falkowska(KS Górnik Bytom) oraz Weronika Ewald (Gdańska Akademia Tenisowa).
Wieczorem o miejsce w ćwierćfinale turnieju ITF W75 Winter Polish Open w Lesznie powalczy jeszcze Urszula Radwańska (Mera Warszawa). Półfinał w deblu osiągnęła na razie Daria Kuczer (BKT Advantage Bielsko-Biała) z ukraińską partnerką.
O godzinie 12.30 dwie zawodniczki PZT Team mniej więcej w tym samym czasie rozpoczęły swoje mecze w hali Akwawit, która po raz pierwszy gości międzynarodowy turniej z cyklu ITF World Tennis Tour. Na korcie centralnym Martyna Kubka (PZT Team/Mera Warszawa) spotkała się z rozstawioną z numerem czwartym Francuzką Elsą Jacquemod.
Obie zawodniczki dysponują solidnymi serwisami i od pierwszych wymian starały się bardzo pilnować własnych podań, ale z większą pewnością udawało się to Francuzce. Na dodatek świetnie returnowała i podejmowała wielkie ryzyko, wywierając nieustanną presję na Martynie. To przyniosło skutek już w piątym gemie, gdy udało jej się zdobyć „breaka”.
Tę przewagę udało jej się utrzymać do końca, chociaż w ósmym gemie Kubka miała aż cztery okazje do odrobienia straty. Jednak żadnej nie wykorzystała. Ostatecznie Jacquemod zamknęła pierwszą partię po 49 minutach, zdobywając drugiego „breaka” w meczu.
Był to rugi kolejny wygrany przez nią gem, a serię tę przedłużyła do siedmiu, odskakując błyskawicznie w drugiej partii na 5:0. Dopiero wtedy Martyna zdołała utrzymać własne podanie, ale nic więcej nie udało jej się już zdziałać w trwającym godzinę i 25 minut spotkaniu.
W tym samym czasie na sąsiednim korcie walkę o ćwierćfinał kontynuowała Weronika Falkowska (PZT Team/KS Górnik Bytom) z Litwinką Justine Mikulskyte. Lepiej weszła w mecz Polka, która z przewagą „breaka” wyszła na 2:1, ale natychmiast wypuściła z rąk wypracowaną z trudem przewagę. Na dodatek straciła swój serwis w szóstym gemie i chwilę później na tablicy pojawił się wynik 2:5.
Ostatecznie, po 36 minutach Litwinka rozstrzygnęła na swoją korzyść losy pierwszej partii 6:3. W drugiej gra toczyła się dosłownie gem za gem, chociaż chwilami wydawało się, że bliższa sukcesu jest Mikulskyte, to udanymi zrywami i odważną grą Weronika nie pozwalała rywalce odskoczyć.
W końcówce drugiego seta sytuacja zmieniała się niemal jak w kalejdoskopie, były przełamania, odrabianie strat, a przede wszystkim niesamowicie zacięte wymiany i ryzykowne uderzenia w ważnych momentach. Doszło do tie-breaka, w którym również nie brakło emocji, jednak Litwinka wytrzymała presję i zakończyła spotkanie przy drugiej piłce meczowe.
– Intensywnie przepracowałam okres przygotowawczy, pod okiem kapitana reprezentacji Polski Dawida Celta. Dwa miesiące wcześniej rozpoczęłam z nim współpracę i myślę, że to były pierwsze jakieś tam owoce tego. Pierwsze mecze w tym roku rozegrałam w poprzednim tygodniu w Glasgow, po pięciotygodniowej przerwie. Wiadomo, że jestem dobrze przygotowana, ale potrzebuję złapać rytm meczowy, bo top jest trochę ina gra, niż trenowanie czy sparingi. Cieszę się, że pewnie wygrałam tu pierwszy mecz w singlu. Na pewno szkoda dzisiejszej przegranej, bo w drugim secie było bardzo blisko, ale się nie udało. Teraz skupiam się na deblu – powiedziała Falkowska.
Po Kubce i Jacquemod na kort wyszła trzecia z Polek, która osiągnęła w Winter Polish Open 1/8 finału, w dodatku mająca za sobą już trzy wygrane pojedynki w Lesznie. Weronika Ewald (Gdańska Akademia Tenisowa) przeszła w Lesznie zwycięsko dwuetapowe eliminacje, a w środę wieczorem wyeliminowała bez straty seta Annę Hertel (AZS Poznań), która do drabinki weszła jako „lucky loser” zastępując kontuzjowaną Ginę Feistel (PZT Team/WKS Grunwald Poznań).
Rywalką Ewald była w czwartek jedna największych nadziei szwajcarskiego tenisa, rozstawiona z numerem trzecim, Celine Naef, której w Lesznie towarzyszy znany trener Heinz Guenthardt, który w 2022 poprowadził reprezentację narodową swojego kraju do triumfu w Billie Jean King Cup. Obecności uznanego szkoleniowca w hali Akwawit nie sposób było nie zauważyć, ponieważ w specyficzny sposób kwituje udane zagrania swojej zawodniczki, głośno pogwizdując.
Otwarcie meczu należało do Naef, która szybko przejęła inicjatywę w grze, pewniej rozstrzygając na swoją korzyść wymiany z głębi kortu. W grze Polki widać było lekką tremę i podenerwowanie, które mijało dopiero wraz z upływem czasu. Po 37 minutach przegrała seta 3:6 i wówczas na chwilę udała się do szatni.
Wróciła na kort bardzo skupiona i zaczęła odważniej wchodzić w kort, poprawiła też precyzje swoich uderzeń, co pozwoliło jej prowadzić wyrównaną walkę z faworyzowaną rywalką. Trochę nieoczekiwanie w piątym gemie pojawiły się u niej problemy z serwisem i pozwoliła się przełamać w piątym i siódmym gemie.
Chwilę później Neuf serwowała na mecz przy stanie 5:2, a zakończyła spotkanie przy drugiej okazji, przerywając serię trzech zwycięskich pojedynków Weroniki w Lesznie. W tej sytuacji w singlowej rywalizacji pozostałą jeszcze tylko Urszula Radwańska (Mera Warszawa), która na koniec gra zagra w 1/8 finału z Holenderką Anouk Koevermans (nr 6.).
Po południu w hali Akwawit odnotowaliśmy pierwsze polskie zwycięstwo, w trzecim dniu imprezy, ale w deblu. Daria Kuczer (BKT Advantage Bielsko-Biała) i Ukrainka Nadija Kolb pokonały Francuzkę Amandine Hesse i Ralucę Georgianę Serban z Cypru 6:2, 6:2.
O godz. 16. 30 szansę na awans do półfinały będą miały Falkowska i Kubka, najwyżej rozstawione w imprezie. Zawodniczki PZT Team spotkają się z Czeszkami Karoliną Kubanovą i Anetą Laboutkovą.
Po godzinie 18-tej swoje ćwierćfinały rozegrały jeszcze dwa polskie duety: Ewald i Alicja Rosolska (KT Warszawianka) przeciwko Czeszce Anecie Kucmovej i Słowence Nice Radisić oraz Oriana Gniewkowska (Gdańska Akademia Tenisowa) i Barbara Straszewska (Team RH+ Szczecin) z Czeszką Ivaną Sebestovą i Hong Yi Cody Wong z Hongkongu.
Winter Polish Open – Radwańska: w październiku przegrałam z nią dość gładko
Urszula Radwańska (Mera Warszawa) awansowała do ćwierćfinału pokonując rywalkę, z którą łatwo przegrała całkiem niedawno, bo w październiku w Kanadzie. W czwartek wygrała 6:4, 7:5 z Holenderką Anouk Koevermans, rozstawioną z nr 6. i awansowała do ćwierćfinału turnieju ITF W75 Winter Polish Open na kortach Leszno Tenis Klub.
– To był kolejny bardzo ciężki mecz. Tym bardziej, że grałam też właśnie z Anouk w zeszłym roku w Calgary. To był październik, więc nie tak dawno w sumie, no i przegrałam wtedy dosyć gładko. Także dobrze wiedziałam, że ta zawodniczka jest mega waleczna i mega groźna. Ale faktycznie dzisiaj znalazłam na nią sposób. Przede wszystkim ona ma troszeczkę gorszy bekhend, więc wiadomo, że starałam się grać jej właśnie do bekhendu. Ale nie zawsze było łatwo, bo ona się tam przesuwała i chciała grać forhendy. Dlatego myślę, że te zmiany na linii z mojego bekhendu też zrobiły robotę, gdzie ona otwierała mi kort i faktycznie parę razy jej tam taką fajną piłkę wcisnęłam – powiedziała po meczu Radwańska.
– Dzisiaj pomogło mi to, że niedawno ze sobą grałyśmy, bo łatwiej mi było opracować tę taktykę. No i przede wszystkim w pełni ją zrealizowałam. Jestem z tych kilku wygranych spotkań tutaj bardzo zadowolona. Tym bardziej, że troszeczkę mnie złapało też przeziębienie dwa dni temu, więc już wczorajszy mecz był bardzo ciężki i trzysetowy. Dzisiaj też odczułam tego skutki, ale nie ukrywam, że ten jeden dzień po eliminacjach, gdzie miałam dzień wolny, bardzo mi pomógł, więc chociaż tyle, że miałam ten jeden dzień przerwy. No a teraz walczę dalej. Nie znam Jacquemot, nie wiem za bardzo jak gra, bo nie miałam z nią jeszcze styczności. Ale mój trener pomoże mi opracować taktykę na jutro – dodała.
Mecz Radwańskiej z rozstawioną z numerem czwartym Elsą Jacquemot został zaplanowany jako trzeci na korcie centralnym. Rozpocznie się tuż po deblu z udziałem Darii Kuczer (BKT Advantage Bielsko-Biała) wyznaczonym nie przed godziną 14. Kuczer i Ukrainka Nadija Kolb spotkają się w półfinale z Czeszką Ivaną Sebastovą i Hong Yi Cody Wong z Hongkongu.
Natomiast o godzinie 16.00 poznamy polskie finalistki pierwszej edycji Winter Polish Open. Zmierzą się wtedy startujące z „dziką kartą” Weronika Ewald (Gdańska Akademia Tenisowa) i Alicja Rosolska (KT Warszawianka) z najwyżej rozstawionym w drabince duetem PZT Team – Weronika Falkowska (KS Górnik Bytom) i Martyna Kubka (Mera Warszawa).
Winter Polish Open – Radwańska w ćwierćfinale, polski debel w finale
Urszula Radwańska zagra w 1/4 finału ITF W75 Winter Polish Open w Lesznie. W finale debla wystąpią zwyciężczynie meczu Weroniki Falkowskiej i Martyny Kubki z Weroniką Ewald i Alicją Rosolską. W dolnej połówce drabinki w półfinale gry podwójnej wystąpi Daria Kuczer.
To był ostatni mecz rozgrywany w czwartek w Hali Akwawit, ale warto było na niego czekać, a przede wszystkim dotrwać do samego końca. Radwańska (Mera Warszawa) wygrała czwarty mecz w Lesznie, ponieważ do głównej drabinki przebiła się przez dwustopniowe eliminacje. W 1/8 finału wyeliminowała rozstawioną z numerem szóstym Holenderkę Anouk Koevermans 6:4, 7:5.
W pierwszym secie Polka mogła szybciej objąć prowadzenie w meczu, bowiem z przewagą „breaka” prowadziła już 5:3. Jednak straciła wówczas nieoczekiwanie swój serwis. Chwilę później, po dramatycznym gemie i grze na obustronne przewagi, udało jej się zwyciężyć 6:4.
Otwarcie drugiego seta było bardzo wyrównane, ale potem to Holenderka okazywała się skuteczniejsza w wymianach z głębi kortu i rzadziej się myliła. Odskoczyła na 5:2. Zaraz po tym wypuściła z rąk przewagę „breaka”, a po kolejnym gemie serwisowym Polki zrobiło się 5:4.
Niesamowicie dramatyczny był 10. gem, w którym żal było dwóch niewykorzystanych piłek na przełamanie, które mogło dać wyrównanie na 5:5 (od stanu 40-15). Potem były trzy obronione setbole, a po nich trzeci „break point”, ale piłka odegrana przez Radwańską zatrzymała się na taśmie. Ale przy piątej okazji to Koevermans wyrzuciła ją na aut i na tablicy wyświetlił się wynik 5:5.
Świetny gem serwisowy pozwolił Polce objąć prowadzenie 6:5, a w kolejnym gemie Urszula wyszła najpierw na 30-0, a następnie na 40-15. To oznaczało dwa kolejne meczbole. Przy pierwszym minimalnie wyrzuciła piłkę na aut. Ale drugi przyniósł jej zwycięstwo po dwóch godzinach i siedmiu minutach i awans do ćwierćfinału.
– To był kolejny bardzo ciężki mecz. Tym bardziej, że grałam też właśnie z Anouk w zeszłym roku w Calgary. To był październik, więc nie tak dawno w sumie, no i przegrałam wtedy dosyć gładko. Także dobrze wiedziałam, że ta zawodniczka jest mega waleczna i mega groźna. Ale faktycznie dzisiaj znalazłam na nią sposób. Przede wszystkim ona ma troszeczkę gorszy bekhend, więc wiadomo, że starałam się grać jej właśnie do bekhendu. Ale nie zawsze było łatwo, bo ona się tam przesuwała i chciała grać forhendy. Dlatego myślę, że te zmiany na linii z mojego bekhendu też zrobiły robotę, gdzie ona otwierała mi kort i faktycznie parę razy jej tam taką fajną piłkę wcisnęłam – powiedziała po meczu Radwańska.
– Dzisiaj pomogło mi to, że niedawno ze sobą grałyśmy, bo łatwiej mi było opracować tę taktykę. No i przede wszystkim w pełni ją zrealizowałam. Jestem z tych kilku wygranych spotkań tutaj bardzo zadowolona. Tym bardziej, że troszeczkę mnie złapało też przeziębienie dwa dni temu, więc już wczorajszy mecz był bardzo ciężki i trzysetowy. Dzisiaj też odczułam tego skutki, ale nie ukrywam, że ten jeden dzień po eliminacjach, gdzie miałam dzień wolny, bardzo mi pomógł, więc chociaż tyle, że miałam ten jeden dzień przerwy. No a teraz walczę dalej – dodała.
Kilka godzin wcześniej rywalizację w singlu w Lesznie zakończyły w drugiej rundzie trzy inne Polki: zawodniczki PZT Team Martyna Kubka (Mera Warszawa) i Weronika Falkowska(KS Górnik Bytom) oraz Weronika Ewald (Gdańska Akademia Tenisowa).
Startująca z „dziką kartą” Kubka przegrała 3:6, 1:6 z rozstawioną z numerem czwartym Francuzką Elsą Jacquemod. W pierwszym secie kluczowa byłą utrata serwisu przez Martynę już w piątym gemie, na 2:3. W ósmym Polka nie wykorzystała aż czterech „break pointów”, a chwilę później ponownie pozwoliła się przełamać. To była seria siedmiu kolejnych gemów wygranych przez Francuzkę, która w drugiej partii odskoczyła na 5:0 i po tym oddala rywalce jedynego gema w tej części gry. Mecz trwał godzinę i 25 minut.
Równolegle na sąsiednim korcie o miejsce w ćwierćfinale walczyła partnerka deblowa Martyny. Falkowska uległa Litwince Justine Mikulskyte 3:6, 6:7 (5-7). Publiczność zgromadzona w hali Akwawit nie mogła narzekać na nudę, bo obie tenisistki walczyły dosłownie o każdy punkt, a w drugiej partii – szczególnie w końcówce – sytuacja zmieniała się niemal jak w kalejdoskopie. Mieliśmy przełamania serwisów, błyskawiczne odrabianie strat, grę na granicy ryzyka z obydwu stron i niesamowite ataki w ważnych momentach. Seta zwieńczył tie-break, w którym Litwinka z niemałym trudem wytrzymała presję i zakończyła spotkanie przy drugiej piłce meczowej.
Jako trzecia z Polek wyszła do gry w czwartek Ewald, jedna z dwóch polskich zwyciężczyń eliminacji. Po drugiej stronie siatki stanęła jedna z największych nadziei szwajcarskiego tenisa Celine Naef, rozstawiona z numerem trzecim. W pierwszym secie kluczowy okazał się szybko zdobyty „break”, bo tę przewagę Szwajcarka utrzymała do końca. W drugim wyrównana gra toczyła się do stanu 2:2, a potem Polka dwukrotnie straciła serwis, w piątym gemie pojawiły się u niej problemy z serwisem i pozwoliła się przełamać w piątym i siódmym gemie.
Wczesnym popołudniem odnotowaliśmy pierwsze polskie zwycięstwo w trzecim dniu Winter Polish Open, ale w deblu. Daria Kuczer (BKT Advantage Bielsko-Biała) i Ukrainka Nadija Kolb pokonały Francuzkę Amandine Hesse i Ralucę Georgianę Serban z Cypru 6:2, 6:2.
Ich rywalkami będą w piątek Czeszka Ivana Sebestova i Hong Yi Cody Wong z Hongkongu, które wyeliminowały 3:6, 7:3, 10-3 Orianę Gniewkowską (Gdańska Akademia Tenisowa) i Barbarę Straszewska (Team RH+ Szczecin), świeżo upieczone halowe mistrzynie Polski 2025.
Natomiast wieczorem mogliśmy się cieszyć z dwóch zwycięskich pojedynków polskich par. Po raz kolejny świetnie z roli faworytek wywiązał się najwyżej rozstawiony w drabince duet PZT Team Falkowska-Kubka, który pewnie uporał się 6:3, 6:4 z Czeszkami Karoliną Kubanovą i Anetą Laboutkovą.
Mniej więcej godzinę później okazało się, że na pewno zobaczymy polskie tenisistki w sobotnim finale gry podwójnej. Będą to zwyciężczynie piątkowego pojedynku Weroniki i Martyny z Weroniką Ewald i Alicją Rosolską (KT Warszawianka). Pokonały one w ćwierćfinale Czeszkę Anetę Kucmovą i Słowenkę Nikę Radisić 7:5, 6:3.
Winter Polish Open – polski ćwierćfinał i dwa polskie półfinały
Urszula Radwańska, Martyna Kubka, Weronika Falkowska, Weronika Ewald, Alicja Rosolska i Daria Kuczer zagrają w piątkowych meczach w turnieju ITF W75 Winter Polish Open w Lesznie.
Plan gier przewiduje rozpoczęcie rywalizacji w samo południe, ale największe emocje czekają polskich kibiców nieco później. Nie przed godz. 14.00 na korcie centralnym zobaczymy Darię Kuczer (BKT Advantage Bielsko-Biała), która w parze z Ukrainką Nadiją Kolb powalczy o awans do finału z Czeszką Ivaną Sebastovą i Hong Yi Cody Wong z Hongkongu.
Po nich do gry wyjdzie Urszula Radańska, która do głównej drabinki przebiła się przez dwuetapowe eliminacje. W ćwierćfinale Polka spotka się z rozstawioną z numerem czwartym Elsą Jacquemot. W czwartek Francuzka wyeliminowała bez straty seta Martynę Kubkę (Mera Warszawa).
Nie przed godziną 16. Kubka razem z Weroniką Falkowską (KS Górnik Bytom) wystąpi w drugim półfinale gry podwójnej, w której są najwyżej rozstawione w drabince. Rywalkami duetu PZT Team będą Weronika Ewald (Gdańska Akademia Tenisowa) i Alicja Rosolska (KT Warszawianka).
Skład tego meczu gwarantuje, że w sobotę po południu na pewno o tytuł w pierwszej edycji turnieju ITF W75 w hali Akwawit w Lesznie zagrają co najmniej dwie Polki, a być może wtedy na korcie zobaczymy aż trzy polskie tenisistki iw finale debla.