TENIS

IO w Paryżu. Iga Świątek w strefie medalowej. Danielle Collins i jej dziwne zachowania

IO w Paryżu - Świątek znalazła się w strefie medalowej

Iga Świątek znalazła się w strefie medalowej turnieju olimpijskiego na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa w Paryżu!

Polka pokonała w ćwierćfinale Amerykankę Danielle Collins 6:1, 2:6, 4:1 (krecz rywalki).

Do zdobyciu medalu olimpijskiego Polka potrzebuje jeszcze jednego zwycięstwa – w półfinale z rozstawioną z numerem szóstym Chinką Quinwen Zheng lub w meczu o brąz.


Świątek rozpoczęła ćwierćfinał wręcz doskonale. W każdym z trzech pierwszych gemów oddała rywalce tylko po jednym punkcie, a w drugim wykorzystała już pierwszego „break pointa”, dzięki czemu odskoczyła na od razu na 3:0.

Tę udaną serię na otwarcie pojedynku Collins przerwała w czwartym gemie, po raz pierwszy w meczu, utrzymując własne podanie „do 30-tu”. W następnym wyszła na 30-0, ale od tego momentu Polka zdobyła cztery kolejne punkty, a wygranie w ten sposób serwisu podsumowała głośnym okrzykiem: jazda! Na tablicy, po 21 minutach, pojawił się wynik 4:1 dla aktualnej numer jeden na świecie.

Ta sytuacja wyraźnie dodała Świątek skrzydeł, bowiem podwyższyła rezultat na 5:1, zdobywając drugie przełamanie w tym spotkaniu i serwowała na seta. Jednak kolejny gem rozwijał się w nieoczekiwany sposób. Dwie wygrane wymiany przez Danielle i wyrzucona przez rywalkę piłka z forhendu dały jej prowadzenie 40-0 i trzy okazje na odrobienie straty.

Ale wówczas Iga zdobyła pięć następnych punktów praktycznie prawie samym serwisem i rozstrzygnęła na swoją korzyść tę partię przy pierwszym setbolu, po 30 minutach gry.

Otwarcie drugiej części meczu było zaskakujące, bo chociaż Polka miała do dyspozycji jednego „break pointa” w pierwszym gemie to nie zamieniła go na prowadzenie. Za to w drugim sama oddała przeciwniczce podanie, a chwilę później było już 0:3.

Świątek wyszła potem na 1:3 oraz 2:4, ale przy stanie 2:5 i 30-40 musiała bronić pierwszego setbola przy własnym serwisie. Nie wykorzystała dwóch piłek na domknięcie gema, aż ostatecznie przegrała punkt przy drugim setbolu.

W tej sytuacji po godzinie i 21 minutach ćwierćfinał olimpijski rozpoczął się na nowo, a tuż przed decydującym setem Iga udała się do szatni przebrać się. Tuż po powrocie zdołała wręcz doskonale odpowiedzieć na rosnącą przewagę rywalki w poprzedniej partii, w czym sprzyjały jej nowe piłki.

W pierwszym gemie, przy równowadze, poszła do siatki, ale Amerykanka z całej siły trafiła ją piłką uderzoną z bekhendu w żebra


Chwilę później nie wykorzystała piłki na 1:0, a w sumie przegrała trzy kolejne wymiany i pozwoliła się przełamać.

Od tego momentu Świątek jeszcze bardziej przyspieszyła tempo wymian, a dzięki podwójnemu przełamaniu podania rywalki podwyższyła wynik na 4:0. Zanim do tego doszło, przy stanie 3:0, Collins poprosiła o pomoc medyczną, którą udzielono jej w szatni. Wróciła na kort z opatrunkiem na brzuchu.


Zdołała co prawda wygrać pierwszego gema w decydującej partii, utrzymując serwis, ale przy 1:4 i 15-30 poinformowała sędziego stołkowego, że nie jest w stanie kontynuować gry i skreczowała.

O co chodzi Danielle Collins?

Co dziwne i zaskakujące…. Po kilku godzinach Danielle Collins w duecie z Desirae Krawczyk zagrały w drugiej rundzie z siostrami Ludmyłą i Nadią Kiczenok i przegrały w trzech setach 3:6, 6:4, 10:7.

– Miałam problem z mięśniami brzucha. Dodatkowo po meczu czułam się bardzo źle. Doznałam przegrzania organizmu i udaru słonecznego. Prawie zemdlałam. Później byłam u lekarzy, przez niemal trzy godziny walczyłam z konwulsjami. A mam przed sobą jeszcze mecz debla – tłumaczyła Collins.

– Miałam problem z mięśniami brzucha. Dodatkowo po meczu czułam się bardzo źle. Doznałam przegrzania organizmu i udaru słonecznego. Prawie zemdlałam. Później byłam u lekarzy, przez niemal trzy godziny walczyłam z konwulsjami. A mam przed sobą jeszcze mecz debla – tłumaczyła Collins.

Po spotkaniu Collins podeszła do Igi i coś jej powiedziała. – Mówiłam Idze, że nie musi być nieszczera na temat mojej kontuzji. Naprawdę nie sądzę, że ktokolwiek musi być nieszczery, każdy może być sobą i mogę to zaakceptuję. Nie potrzebuję fałszu – zakomunikował potem Amerykanka.

Świątek powiedziała: „Nigdy nie zrobiłam nic niemiłego w jej kierunku. Po meczu chciałam jej pogratulować udanej kariery, bo wiemy, że po tym sezonie ją kończy. Szczerze mówiąc nie wiem, o co jej chodziło. Nie było dla mnie jasne czy ma kontuzję czy po prostu potrzebuje chwili oddechu. Nie spodziewałam się, że skreczuje. Zadałam jej tylko pytanie, czy wszystko dobrze.”

Świątek odniosła 44. zwycięstwo w ostatnich 47 meczach

W ten sposób Świątek odniosła 44. zwycięstwo w ostatnich 47 meczach jakie rozegrała na nawierzchni ziemnej. Natomiast na kortach im. Rolanda Garros jest niepokonana w kolejnych 25 pojedynkach.

Za Igą są już cztery mecze w turnieju olimpijskim, a w środę straciła w nim pierwszego seta. W sobotę pokonała 6:2, 7:5 Rumunkę Irinę-Camelię Begu. Następnie w poniedziałek 6:1, 6:1 Francuzkę Dianę Parry, a we wtorek wygrała 6:3, 6:4 z Chinką Xiyu Wang. Te trzy pojedynki stoczyła na korcie im. Philippe’a Chatriera.

Oprócz Świątek w olimpijskiej rywalizacji w Paryżu wystąpiły jeszcze trzy Polki. W drugiej rundzie singla odpadła Magda Linette (PZT Team/AZS Poznań), a w pierwszej Magdalena Fręch (PZT Team/KS Górnik Bytom). Natomiast pierwszy mecz przegrał debel Linette i Alicja Rosolska (KT Warszawianka).

Pokaż więcej

redakcja

Kronika24.pl - TYLKO najważniejsze informacje z Polski i ze świata!

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button