Iga Świątek pokonała Darię Kasatkinę 6:1, 6:0 i z dwoma zwycięstwami w Grupie Pomarańczowej zakończyła występ w WTA Finals w Rijadzie.
Teraz wiceliderka rankingu zagra jeszcze z reprezentacją narodową w Billie Jean King Cup Finals w Maladze (13-20 listopada).
Czwartkowa rywalka Igi jest obecnie dziewiąta na świecie i przyjechała do Rijadu jako zawodniczka rezerwowa. W ostatniej kolejce zastąpiła Amerykankę Jessicę Pegulę, która wcześniej poniosła dwie porażki bez zdobycia seta i zrezygnowała z występu w trzecim meczu. W ten sposób Daria otrzymała szansę gry, ale tylko o premię finansową za zwycięstwo w fazie Round Robin.
Jednak tę zgarnęła w niespełna godzinę Świątek, odnosząc drugie zwycięstwo grupowe w turnieju masters. Ten mecz rozpoczęła z „wysokiego C”, bo bez straty punktu utrzymała własny serwis, a zaraz po tym wykorzystała drugiego „break pointa” na 2:0, by po chwili potwierdzić łatwo wywalczoną przewagę.
Przy trzy do zera ponownie przełamała podanie rywalki, tym razem „na sucho”, a po kolejnym udanym własnym gemie odskoczyła błyskawicznie na 5:0. Dopiero wtedy Rosjanka Kasatkina zdołała po raz pierwszy – i jak się później okazało jedyny – tego dnia utrzymać własny serwis. W kolejnym gemie zdołała obronić tylko pierwszą z dwóch piłek setowych dla Polki i przegrała pierwszą partię po blisko półgodzinnej grze.
Zamknięcie pierwszej partii otworzyło kolejną zwycięską serię Świątek, która zdobyła ostatnie siedem gemów w trwającym 52 minuty meczu.
Był to ich siódmy pojedynek, a po raz szósty z rzędu lepsza okazała się Polka, która przegrała z Kasatkiną tylko za pierwszym razem, w 2021 roku na trawie w Eastbourne, w trzech setach. W pięciu następnych meczach ogrywała ją bez straty seta, czterokrotnie na twardych kortach i raz na ziemnym. Nie inaczej było w czwartek w Rijadzie.
Dwa zwycięstwa w fazie Round Robin jednak nie wystarczyła Polce, by mogła zagrać w półfinale. Musiała bowiem czekać na rozstrzygnięcie w ostatnim pojedynku w Grupie Pomarańczowej, a ono okazało się dla niej niekorzystne. W nim niepokonana jak dotychczas w imprezie Amerykanka Coco Gauff (nr 3.) przegrała nieoczekiwanie 5:7, 4:6 z Czeszką Barborą Krejcikovą (8.), którą Iga pokonała w niedzielę w trzech setach.
Ale właśnie ten zdobyty w pierwszym meczu set dał Krejcikovej drugie miejsce w grupie i awans do półfinału.