24 maja podczas odprawy bagażu, jeden z pasażerów odlatujących do Barcelony poinformował pracowników stanowiska „check in” w Kraków Airport, że posiada w bagażu trotyl.
Beztroskie oświadczenie pasażera błyskawicznie zaalarmowało wszystkie służby w porcie lotniczym i uruchomiło procedury lotniskowe.
Funkcjonariusze Placówki SG w Krakowie-Balicach podjęli działania związane z minersko-pirotechnicznym rozpoznaniem bagażu (plecaka), wykorzystując specjalistyczny sprzęt. W wyniku prowadzonej interwencji poszerzono strefę bezpieczną, którą wcześniej wyznaczyli pracownicy Służby Ochrony Lotniska. Podejrzany bagaż sprawdzono również przy pomocy psa służbowego, przeszkolonego do wykrywania materiałów wybuchowych. Oprócz bagażu sprawdzono też przyległy teren. Po zakończeniu czynności bagaż uznano za bezpieczny – nie zawierał żadnych materiałów i urządzeń wybuchowych, mogących zagrozić życiu lub zdrowiu. Znajdowały się w nim jedynie odzież i rzeczy osobiste właściciela.
Pasażerem, który spowodował wszczęcie alarmu i działania zespołu pirotechników Straży Granicznej okazał się 28-letni obywatel Polski. Mężczyzna, który poniewczasie zrozumiał powagę sytuacji, pomimo skruchy ukarany został mandatem karnym w kredytowanym w wysokości 400 zł, w związku z naruszeniem art. 210 ust.1 pkt 5a ustawy prawo lotnicze.
Dzięki doświadczeniu oraz sprawnym działaniom funkcjonariuszy zdarzenie nie spowodowało utrudnień dla pozostałych pasażerów, z wyjątkiem niefrasobliwego żartownisia, który decyzją kapitana statku powietrznego nie skorzysta z uroków słonecznej Hiszpanii, ponieważ odmówiono mu wejścia na pokład samolotu.
(SG)
Czyli miał trotyl.
„Nie poleciał do Hiszpanii przez… trotyl”