11 kwietnia w Krakowie rozpoczął się finałowy turniej World Rugby Sevens Challenger.
Szesnaście czołowych ekip świata powalczy o awans do zmagań w Los Angeles, gdzie z kolei stawką będzie promocja do SVNS. – Myślę, że jest to godne odnotowania, iż nasze działania z zeszłego roku i z poprzednich lat zostały ocenione na tyle dobrze, że jako jedyni na Starym Kontynencie dostaliśmy możliwość organizacji imprezy tej rangi – mówił prezes PZR Jarosław Prasał na konferencji w Sali Złotej Filharmonii Krakowskiej.
Jedyna taka impreza w Europie
Po raz kolejny Kraków będzie areną zmagań czołowych rugbystów i rugbystek, walczących w cyklu World Rugby Sevens Challenger. Zeszłoroczne zmagania zostały ocenione bardzo pozytywnie przez uczestników, a także przez światowe władze tej dyscypliny, toteż w tym roku stolica Małopolski zorganizuje finał całego cyklu.
Podczas konferencji, poprzedzającej zmagania, pełnomocnik Prezydenta Miasta Krakowa Janusz Kozioł zapewniał, że Kraków jako miasto-organizator tej imprezy cały czas się rozwija i ma bardzo duże sportowe ambicje. – Rok po roku osiągamy coraz wyższy poziom sportowy, który ma nas docelowo doprowadzić do udziału w SVNS – turnieju, w którym rywalizują drużyny takie jak Nowa Zelandia czy Australia. To byłoby naprawdę wyjątkowe osiągnięcie. Już dziś możemy mówić o realnym postępie – ubiegłoroczny Challenger Series w wydaniu kobiecym, a w tym roku z udziałem zarówno kobiet, jak i mężczyzn, tylko to potwierdzają.

– Oczywiście, ktoś mógłby zauważyć, że rugby nie cieszy się w Polsce taką popularnością, jak piłka nożna czy siatkówka. Ale nie zapominajmy, że dwa kolejne rządy w naszym kraju złożyły deklaracje o chęci organizacji igrzysk olimpijskich w Polsce. A to nie jest wydarzenie, które „się dostaje” – na organizację igrzysk trzeba zasłużyć. Trzeba udowodnić nie tylko wysoki poziom sportowy, ale również sprawność organizacyjną. Jeśli chodzi o poziom sportowy – nasze zawodniczki już go udowodniły: tytuł mistrzyń Europy oraz srebrny medal Igrzysk Europejskich mówią same za siebie. Teraz równie ważny jest poziom organizacyjny. Musimy nieustannie konkurować z najlepszymi, by móc pokazać, że mamy realne atuty i przekonać Międzynarodowy Komitet Olimpijski, że Polska może być godnym gospodarzem igrzysk. To jednak nie jest zadanie dla jednej dyscypliny. To wspólna odpowiedzialność – wielu sportów, wielu miast i całego środowiska zarządzającego sportem w Polsce – dodawał Janusz Kozioł.
Wtórował mu w tym prezes Polskiego Związku Rugby Jarosław Prasał, który podkreślał, że challenger w Krakowie to jedyna impreza pod auspicjami World Rugby organizowana w Europie. – Myślę, że jest to godne odnotowania, iż nasze działania z zeszłego roku i z poprzednich lat zostały ocenione na tyle dobrze, że jako jedyni na Starym Kontynencie dostaliśmy możliwość organizacji imprezy tej rangi – mówił prezes PZR.

Prasał zaznaczał też świetne przygotowanie infrastruktury treningowej dla uczestników turnieju. – Wielkie podziękowania dla wszystkich operatorów boisk w Krakowie, ponieważ każda z drużyn jest tu już od tygodnia i codziennie trenuje dwukrotnie na przygotowanych w tym celu boiskach, więc rzeczywiście dużo tego rugby w tym tygodniu w Krakowie.
Rozwój w wielu obszarach
Podczas konferencji organizatorów komplementował również dyrektor turniejów rugby 7 w World Rugby Douglas Langley. – Fakt, że w zeszłym roku rywalizowało tu dwanaście drużyn kobiecych, a w tym roku dołączyli również mężczyźni i mamy szesnaście zespołów z szesnastu różnych krajów pokazuje, że zmierzamy w dobrym kierunku. Drużyny są bardzo zadowolone z pobytu oraz wsparcia, jakie otrzymują w Krakowie. Będziemy obserwować i notować nasze spostrzeżenia podczas turnieju i w zależności od tego na jakim poziomie będzie polska drużyna oraz jak będzie wyglądać system rozgrywek w rugby siedmioosobowym w przyszłym roku podejmiemy decyzje odnośnie kolejnych wydarzeń w Polsce – podkreślił.

Rozwój polskiego rugby następuje jednak nie tylko na poziomie organizacyjnym, ale także sportowym. Turniej w Krakowie to także okazja do przeprowadzenia dwóch międzynarodowych szkoleń dla obsługi medycznej turniejów oraz komisarzy rozgrywek. Do stolicy Małopolski z tej okazji zjechało 50 uczestników z dziesięciu europejskich krajów. Bardzo ważnym aspektem jest również Gallagher High Performance Academy – program szkoleniowy trenerek wspierany przez World Rugby. Do udziału w nim została zaproszona była kapitan reprezentacji Polski – Karolina Jaszczyszyn.
– W programie bierze udział dwanaście trenerek z dwunastu krajów, które rywalizowały w tegorocznym cyklu Challengera. Prowadzą go m.in. byłe zawodniczki ze światowej czołówki, które obecnie spełniają się w rolach szkoleniowych. Mamy codziennie zajęcia, uczestniczymy również w treningach drużyn. Zdobywamy sporo praktycznej wiedzy również dotyczącej planowania, organizacji, tworzenia struktur. Moich marzeniem i celem jest zbudowanie w Polsce strategii szkoleniowej, która wytyczy drogę zawodniczek poczynając od kadry U16, aż do kadry seniorskiej – powiedziała była rugbistka, a obecnie trenerka reprezentacji do lat 16.

Inwestycja w przyszłość
Również prezes Juvenii Kraków Rafał Budka podkreślał, że turniej ma być szansą na promocję rugby w naszym kraju, stąd zaproszenie ponad 300 szkół do Krakowa. – Bardzo liczymy na to, że cześć tych dzieci zostanie w sporcie. Zostanie przy Juvenii i przy innych klubach na południu polski, które są zaangażowane w organizację turnieju– powiedział prezes krakowskich Smoków.
O godzinie 14:00 odbyła się oficjalna prezentacja kapitanów wszystkich ekip, która odbyła się na tle jednego z krakowskich tramwajów, ozdobionego oficjalnym logo turnieju, wzorowanym na witrażu Stanisława Wyspiańskiego. Tramwaj przez ostatnie miesiące promował imprezę wśród mieszkańców Krakowa.
Warto wspomnieć, że w tym roku przypada 150. rocznica komunikacji miejskiej w Krakowie. W tym mieście znajduje się zresztą najstarszy zachowany autobus w naszym kraju – to nomen omen model Rugby L. Teraz fani mogą dojechać na Stadion Miejski im. Henryka Reymana nowszymi środkami transportu, a i emocje będą z całą pewnością w rozmiarze XXL.