Reprezentacja Polski w rugby 7 kobiet zakończyła zmagania w turnieju Emirates Dubai 7’s na szóstym miejscu.
Dla Polek kluczowy okazał się już pierwszy mecz, w którym minimalnie uległy drugiej reprezentacji Australii. – Wynik zawsze się liczy, ale tutaj jechałyśmy przede wszystkim żeby się uczyć i poprawiać. Trafiłyśmy na super wymagającą grupę, więc miałyśmy z kim się sprawdzić – mówiła doświadczona kadrowiczka Hanna Maliszewska.
Podopieczne Janusza Urbanowicza miały mocne wejście w turniej, bo już pierwszym przeciwnikiem był drugi skład Australii. Tej samej, która w elicie, na głównym boisku turniejowym, pokonała w niedzielę Nową Zelandię, wygrywając pierwszy turniej cyklu HSBC SVNS. Drugi zespół kraju z antypodów również radził sobie doskonale i po pierwszej połowie wyraźnie prowadził z Polkami. W drugiej odsłonie „Biało-Czerwone” zaczęły jednak odważniej odpowiadać. W ostatniej akcji zdobyły przyłożenie, które mogło dać wyrównanie. Niestety Natalii Pamięcie nie udało się podwyższyć i nasza drużyna uległa 17:19.
– Przegrałyśmy pierwszą połowę i to zadecydowało o wyniku, a nie ostatnia akcja. Australijki były świetnie poukładane, a my nie najlepiej weszłyśmy w zawody. Była to jednak dobra nauka, bo jak widać potrafiłyśmy wyeliminować błędy i odrobić straty – podkreśliła po meczu Hanna Maliszewska.
W kolejnych spotkaniach nasza kadra zmierzyła się z dwiema zawodowymi drużynami angielskimi. Późniejsze zwyciężczynie zmagań – Lionesse – pokonały nasz zespół zdecydowanie 27:0. W drugim starciu z Lydon Vaquita Hammerheads było już zdecydowanie lepiej, choć ponownie lepsze okazały się Brytyjki, wygrywając 19:10. Kluczowym było więc starcie z Belgią, zespołem z którym Polki mierzą się regularnie w turniejach mistrzostw Europy, czy Challengera.
– W tym meczu zagrałyśmy bardzo dobrze, a i Belgia postawiła twarde warunki. To zwycięstwo nas zmotywowało, bo chcemy budować tu pewność siebie. Uczyć się i ryzykować. Tylko dzięki temu możemy stać się lepszą drużyną, która będzie w przyszłym roku zwyciężać w najważniejszych dla nas turniejach – komentowała Martyna Wardaszka po zwycięstwie 33:5.
Ta wygrana na koniec fazy grupowej pozwoliła Polkom pozostać w grze o piąte miejsce. W pierwszym spotkaniu rankingowym spotkały się z reprezentacją wojska francuskiego i pewnie zwyciężyły 22:7. W decydującym starciu ponownie przyszło im zmierzyć się z ekipą Hammerheads. Mimo ogromnej ambicji i woli rewanżu, to znów Brytyjki okazały się lepsze o dwa przyłożenia, wygrywając 24:10.
W finale spotkały się Lionesse i druga drużyna Australii. Brytyjki zwyciężyły 21:7. W turnieju głównym – pierwszym z cyklu HSBC SVSN triumfowały Australijki, które pokonały Nową Zelandię. W rywalizacji panów, po raz pierwszy w historii do finału dotarła drużyna Hiszpanii, która musiała jednak uznać wyższość srebrnych medalistów ostatnich igrzysk olimpijskich – Fidżi.
Przed meczem. Ważny sprawdzian polskich rugbistek w Dubaju
Reprezentacja Polski w rugby 7 kobiet, jak co roku, z początkiem grudnia wyjeżdża na Emirates Dubai Sevens – największy pod kątem liczby uczestników turniej na świecie. To doskonały sprawdzian przed startem sezonu, w którym „Biało-Czerwone” powalczą o mistrzostwo Europy oraz w cyklu World Rugby HSBC Sevens Challenger.
Polki, które jesienią w odmłodzonym składzie rywalizowały już w mocno obsadzonym turnieju Elche 7’s w Hiszpanii, ruszyły w drogę do Dubaju we wtorek po południu. W środę i czwartek trener Janusz Urbanowicz zaplanował treningi na boisku oraz siłowni, a w piątek rozpocznie się rywalizacja.
– Znamy ten turniej. Dla mnie to siódmy raz w Dubaju. To wymagające zawody i równie wymagające przeciwniczki, ale dla nas podstawowym celem jest przygotowanie do najważniejszych zawodów, czekających nas w przyszłym roku – powiedziała jedna z najbardziej doświadczonych rugbistek w kadrze Hanna Maliszewska.
Ważne turnieje, o których wspomniała to w pierwszej kolejności, rozpoczynający się w marcu cykl World Rugby HSBC Sevens Challenger, będący przepustką do światowej elity. Dwa pierwsze turnieje mają wyłonić finałową „ósemkę” w kategorii kobiet i mężczyzn. Kolejny etap to rywalizacja o cztery miejsca w wielkim finale w Los Angeles, a tam już pozostanie walka z czterema najniżej notowanymi zespołami HSBC SVNS World Series o bezpośredni awans.
Drugim ważnym turniejem będą czerwcowe mistrzostwa Europy. Polki w ostatnich latach dwukrotnie uplasowały się tuż za podium i mają ogromne ambicje, by wzorem lat 2021 (srebro) i 2022 (złoto) ponownie sięgnąć po medal. Pod kątem budowania doświadczenia i siły mentalnej przed tym kluczowym wyzwaniem, Dubaj odgrywa bardzo ważną rolę w przygotowaniach, co potwierdza Hanna Maliszewska.
– Żaden trening nie da ci tyle co mecz. Chcemy skupić się w Dubaju na elementach obrony, grze drużynowej oraz poprawieniu struktur. Mam nadzieję, że przyniesie to pozytywne efekty, kiedy przyjdzie nam grać o stawkę – podkreśliła.
Nasza reprezentacja w Dubaju zagra w turnieju international invitational, w którym nie brakuje drużyn z najwyższej półki. Już w pierwszym meczu w piątek Polki czeka starcie z drugą reprezentacją Australii (pierwsza kadra równolegle zagra na głównym boisku w turnieju HSBC SVNS), a następnie z angielskim zespołem zawodowym Lionesses. W sobotę podopieczne Janusza Urbanowicza zmierzą się z dobrze znaną reprezentacją Belgii oraz kolejnymi Brytyjkami z Hammerhead 7’s. W zależności od wyników Polki w niedzielę zagrają kolejne dwa mecze o miejsca.
– Nasza grupa jest naprawdę mocna, ale jedziemy do Dubaju przede wszystkim zdobywać doświadczenie. Jesteśmy w dobrej sytuacji, bo nie narzucamy sobie presji. Chcemy po prostu udowodnić, że potrafimy grać dobre rugby – zakończyła Maliszewska.