Reprezentacja Polski mężczyzn zremisowała z Portugalią w meczu 3. kolejki eliminacji Mistrzostw Europy 2026 (36:36).
Spotkanie w gdańskiej ARENIE obserwował komplet publiczności. Kolejna odsłona polsko-portugalskiej rywalizacji odbędzie się już w niedzielę.
Polska – Portugalia 36:36 (16:14)
Polska: Zembrzycki, Jastrzębski – Przytuła 3, Jędraszczyk 7, Olejniczak 9, Wojdan, Bis, Sroczyk, Pietrasik 4, Widomski, Jankowski, Marciniak 2, Gębala 3, Paterek 2, Będzikowski, Czapiński 6.
Portugalia: Capdeville, Valerio – Portela 5, Duarte 4, Martins, Salina 4, Fernandes, Branquinho, Areia 3, Silva, Nazare 1, Sousa 4, Gomes 7, Frade 2, Brandao 1, Cavalcanti 5,
Po remisie w Olsztynie z Izraelem (32:32) oraz wyjazdowym zwycięstwie nad Rumunią (28:27) reprezentanci Polski zajmowali drugie miejsce w eliminacyjnej Grupie 8 w walce o awans na Mistrzostwa Europy 2026. W kolejnym spotkaniu Biało-Czerwoni mieli podjąć liderów oraz rewelację ostatnich mistrzostw świata, czwartą drużynę globu, czyli Portugalię.
Mecz odbyć miał się we wspaniałej atmosferze przy komplecie kibiców zgromadzonych w gdańskiej ARENIE. Selekcjoner Michał Skórski mógł skorzystać z szesnastu zawodników, a więc w porównaniu do 18-stki powołanej na zgrupowanie szkoleniowe, poza składem pozostali Kacper Ligarzewski i Filip Michałowicz.
Selekcjoner Skórski zdecydował się posłać do boju następującą “siódemkę”: Marcela Jastrzębskiego, Marka Marciniaka, Pawła Paterka, Michała Olejniczaka, Ariela Pietrasika, Mikołaja Czaplińskiego oraz Macieja Gębalę.
Co prawda pierwszego gola w meczu zdobyli Portugalczycy, ale w ciągu pierwszego kwadransa to Polacy częściej przejmowali inicjatywę. Pozwoliły na to twarda obrona oraz odważna gra naszych rozgrywających: Ariela Pietrasika i Damiana Przytuły, którzy raz po raz nękali bramkarza rywali potężnymi rzutami z drugiej linii. Biało-Czerwoni – zgodnie z zapowiedziami – grali bez kompleksów, ale przewaga żadnego z zespołów przez długi czas nie wynosiła więcej niż jedno “oczko”. Najczęstszym rezultatem na tablicy wyników był remis.
Jako pierwsi większą przewagę wypracowali Polacy, kiedy w 23. minucie rozgrywający bardzo dobry mecz Mikołaj Czapliński trafił z rzutu karnego na 11:9. Był to okres dominacji naszego zespołu, bo po chwili podwyższył Marek Marciniak (12:9), a Biało-Czerwoni zanotowali łącznie serię trzech bramek. Wypracowaną zaliczkę Polacy utrzymali już do przerwy (16:14).
Niestety, niedługo po zmianie stron rywale wyrównali wynik (17:17) i w kolejnych minutach mecz znów toczyć miał się w rytmie bramka za bramkę. W naszej drużynie ciężar gry wziął na siebie Michał Olejniczak.
W okolicach 40. minuty Biało-Czerwoni ponownie zanotowali jednak lepszy okres i znów zdobyli trzy gole z rzędu, odzyskując trzybramkową przewagę (23:20)! Na ofensywę Polaków znów skutecznie zareagowali jednak goście. Kiedy do końca meczu pozostał kwadrans, Portugalia doprowadziła do bramki kontaktowej (26:27).
Nasi zawodnicy, niesieni gorącym dopingiem kompletu publiczności w ARENIE, nie zamierzali odpuszczać. Kilka świetnych interwencji zanotował Marcel Jastrzębski, w ataku włączył się Piotr Jędraszczyk, dzięki czemu przewaga naszego zespołu znów zaczęła rosnąć (30:26, 47. min.)!
To jednak nie mógł być koniec emocji! Portugalia dokonała kolejnego zrywu, seryjnie bramki zdobywał João Gomes, efektem czego 90 sekund przed końcem gry rywale wyrównali na 35:35! Wszystko miało rozstrzygnąć się w ostatnich sekundach.
Kilka chwil później Mikołaj Czapliński trafił z rzutu karnego na 36:35. Na 30 sekund przed końcową syreną nasi reprezentanci byli w lepszej sytuacji, ale piłkę w rękach mieli rywale. W ostatniej akcji Biało-Czerwoni postawili w obronie mur, ale rywale wyrównali ze skrzydła na 36:36! Polacy nie mieli już czasu na odpowiedź. Mecz zakończył się remisem. Tytułem MVP spotkania wyróżniono Michała Olejniczaka.
Okazja na rewanż nadarzy się błyskawicznie. Kolejna odsłona polsko-portugalskiej rywalizacji odbędzie się już w niedzielę w portugalskim Odivelas. Początek meczu o godz. 18.30.