Reprezentacja Polski kobiet wygrała z Portugalią (22:21) w ramach drugiego meczu fazy grupowej Mistrzostw Europy 2024.
Sobotnie spotkanie rozstrzygnęło się dopiero w samej końcówce i dostarczyło ogromnych emocji. Kolejny mecz biało-czerwone rozegrają już w poniedziałek o godz. 18.00 przeciwko Hiszpanii.
Polska – Portugalia 22:21 (11:10)
Polska: Płaczek, Zima, Wdowiak – Kobylińska 7, Matuszczyk 1, Tomczyk, Rosiak 3, Drażyk, Balsam 4, Urbańska, Nosek, Michalak 3, Kochaniak-Sala 1, Uścinowicz 3, Zych, Nocuń.
Portugalia: Figueira, Vargas – Ferreira Lopes 5, Nunes Monteiro, Rodrigues Sabino, Ramos Sequeira, Policarpo Silva 1, Da Silva Lima 3, Rodrigues, Emídio Rodrigues 4, Resende Rebelo 2, Sousa 1, Ferraz Costa, Dos Santos Resende 3, Jesus Nolasco 2, Gomes.
W obliczu czwartkowych porażek reprezentacji Polski z Francją (22:35) oraz Portugalii z Hiszpanią (24:30), znaczenie sobotniego meczu urosło do rangi kluczowego. Obie drużyny miały świadomość, że spotkanie to zdeterminuje ich dalsze losy w turnieju: tylko zdobyte punkty miały pozwolić im zachować szanse na awans do kolejnej rundy bez liczenia bramek i oglądania się na korzystne wyniki u rywalek w trakcie ostatniej kolejki. Porażka, w przypadku późniejszego remisu Francji z Hiszpanią, mogła nawet już teraz definitywnie pogrzebać myśli o uczestniczeniu w drugim tygodniu turnieju.
W porównaniu do czwartkowego meczu z Francją, selekcjoner Arne Senstad zdecydował się na dwie zmiany w składzie. Kosztem Adrianny Górnej i Aleksandry Olek tercet bramkarek uzupełniła Paulina Wdowiak, a środek rozegrania wzmocniła natomiast Aleksandra Tomczyk.
I to właśnie Paulina Wdowiak rozpoczęła mecz w polskiej bramce. W ataku natomiast od pierwszej minuty występowały Magda Balsam, Monika Kobylińska, Karolina Kochaniak-Sala, Paulina Uścinowicz, Daria Michalak i Marlena Urbańska.
Wynik sobotniej rywalizacji przy pierwszej okazji otworzyła Paulina Uścinowicz, ale momentalnie wyrównała Mariana Lopes. W kolejnych minutach oglądaliśmy dość nerwowy fragment z wieloma błędami z obu stron, obie drużyny zdawały sobie bowiem sprawę z dużej wagi spotkania.
Przez długi czas niewykorzystane sytuacje równo rozkładały się po obu stronach boiska, dzięki czemu wynik utrzymywał się wokół remisu. Sytuacja zmieniła się dopiero po upływie dziesięciu minut, kiedy… karę dwóch minut otrzymała Karolina Kochaniak Sala. Grając w osłabieniu, nasze zawodniczki zanotowały serię trzech bramek, wychodząc na prowadzenie 7:4!
Zgodnie z przedmeczowymi zapowiedziami, biało-czerwone prezentowały bardzo agresywną, ale przede wszystkim szczelną obronę. W ataku aktywna były Monika Kobylińska i Paulina Uścinowicz, a skutecznością imponowała Daria Michalak. Selekcjoner Arne Senstad dbał za to o dobrą kondycję zawodniczek i konsekwentnie rotował składem.
Wraz z biegiem czasu, po długim czasie inicjatywy Polek, do głosu doszły wreszcie także Portugalki, wśród których brylowała Mariana Lopes. Rywalki widocznie podniosły swój poziom, wymuszając jednocześnie błędy Polek, dzięki czemu krok po kroku odrabiały straty, aż tuż przed przerwą doprowadziły do bramki kontaktowej (10:11).
Po zmianie stron mecz toczył się w rytmie bramka za bramkę, ale Polki wciąż utrzymywały się na minimalnym prowadzeniu. Obie drużyny chwilowo zmagały się ze skutecznością, a pierwszoplanowe role odgrywały bramkarki. Gdy Portugalki trafiły dwa razy z rzędu, w 42. minucie wyrównały na 13:13.
Od tego momentu trwała zażarta wymiana ciosów, a status quo utrzymywał się w zasadzie aż do samego końca. W międzyczasie trwał strzelecki pojedynek Moniki Kobylińskiej i Mariany Lopes.
W 56. minucie Monika Kobylińska trafiła na 20:18, dzięki czemu to biało-czerwone osiągnęły minimalną zaliczkę, z którą weszły w decydujący fragment meczu. 60 sekund przed końcem biało-czerwone prowadziły 21:20 i miały piłkę w swoich rękach. Akcję wykorzystała Aleksandra Rosiak, dzięki czemu Polki znalazły się o krok od zwycięstwa! Portugalki trafiły jeszcze do naszej siatki, ale nie odwróciły już losów spotkania. Reprezentacja Polski wygrała 22:21 i odniosła pierwsze zwycięstwo w turnieju!
Ostatni mecz w ramach fazy grupowej turnieju EHF EURO biało-czerwone rozegrają w poniedziałek o godz. 18.00 przeciwko Hiszpanii.
Jak wynik drugiego meczu na EHF EURO 2024 komentują reprezentantki Polski?
Paulina Wdowiak, bramkarz reprezentacji Polski: Jestem bardzo szczęśliwa, że dostałam szansę i myślę, że ją wykorzystałam. Jestem bardzo zadowolona z wyniku, choć mecz nie przebiegał po naszej myśli. Gra na mistrzostwach to coś innego niż podczas spotkań towarzyskich. Jestem zadowolona ze swojego występu. Zawsze mam niedosyt, bo mogłam odbić jeszcze więcej piłek, ale to było dobre spotkanie!
Aleksandra Rosiak, rozgrywająca reprezentacji Polski: Nie był to ładny mecz w naszym wykonaniu, bo skuteczność trochę nas zawiodła, ale na koniec satysfakcjonuje nas to, że wygrałyśmy. Miałyśmy okazję zmierzyć się z podobnym stylem gry, jaki prezentuje nasz kolejny rywal, Hiszpania. Do tego czasu musimy wyciągnąć wnioski i być jeszcze bardziej zmobilizowane, żeby zagrać jeszcze lepiej! Brakuje nam jeszcze skutecznego kontrataku. Żeby tak się stało, musimy jeszcze mocniej pracować w obronie, żeby nasze bramkarki miały łatwiejsze zadanie.
Magda Balsam, skrzydłowa reprezentacji Polski: Cieszymy się ze zwycięstwa, ale ten mecz wciąż nie był taki, jaki byśmy sobie życzyły. Z wielką nadzieją czekam na poniedziałkowe spotkanie z Hiszpanią, bo mam nadzieję, że wtedy w końcu pokażemy pełnię umiejętności. Najważniejsza jest wygrana, choćby w trudnych okolicznościach. Za jakiś czas nikt nie będzie pamiętał o stylu, ale o wyniku. Trzeba wyciągnąć wnioski i iść dalej.