– Nie mam wątpliwości, że państwo rosyjskie dzisiaj jest tym, które dźwiga na sobie spadkobraną czy spadkowziętą odpowiedzialność za zbrodnię katyńską.
I jeżeli wobec kogoś możemy dochodzić dzisiaj jakichkolwiek roszczeń, to wobec państwa rosyjskiego. I uważam, że tą drogą trzeba pójść – mówił prezydent Andrzej Duda podczas spotkania z przedstawicielami organizacji zrzeszających Rodziny Katyńskie.
– Miałem takie poczucie, że jest moim moralnym, w jakimś sensie historycznym obowiązkiem wobec Państwa, a także całej Rzeczypospolitej Polskiej, abyśmy ponowili próbę uzyskania aprobaty międzynarodowych podmiotów wymiaru sprawiedliwości, żeby ta zbrodnia została stwierdzona, żeby odpowiedzialność za tę zbrodnię również została stwierdzona – akcentował.
Prezydent ocenił, że sprawa ma dwa wymiary – czysto prawny i historyczny, ale ma też wymiar międzynarodowy, w znaczeniu politycznym i pamięci historycznej. – Tego, że my Polacy powinniśmy pokazywać tę historię taką, jaka była – wskazywał.
Jak zaznaczył, po rozmowach z ekspertami, m.in. z KPRP i MSZ wynika, iż „są jeszcze pewne możliwości, nawet takie, które by nam pozwoliły przynajmniej podjąć próbę jednocześnie zarówno prawnego, jak i politycznego podniesienia tego tematu”.
10 kwietnia, w 12. rocznicę katastrofy smoleńskiej – w której zginęła polska delegacja udająca się na uroczystość w 70. rocznicę zbrodni katyńskiej – Andrzej Duda zapowiedział, że podejmie „wszystkie możliwe kroki dyplomatyczne, aby świat o zbrodni katyńskiej nie zapomniał i konsekwentnie potępiał jej sprawców”. Podkreślał, że musimy zdecydowanie walczyć z zakłamywaniem historii, odwracaniem roli kata i ofiary. – Nierozliczenie przez międzynarodową społeczność zbrodni katyńskiej wydało zatrute owoce” – mówił.
Prezydent: Możemy dochodzić roszczeń od państwa rosyjskiego za zbrodnię katyńską
„Bardzo dziękuję za spotkanie tutaj, w tym szczególnym miejscu, w Muzeum Katyńskim, w sprawie bardzo szczególnej, mimo różnych prób od dziesięcioleci, można powiedzieć – bo już od 1989 roku mamy dziesięciolecia, więc można powiedzieć, że od dziesięcioleci; jako że wcześniej de facto się nie dało – cały czas niezałatwionej.
Oczywiście wiele lat temu władze Rosji przyznały, że rzeczywiście dokonały zbrodni katyńskiej. Pokazali, nawet udostępnili dokumenty, z których jednoznacznie wynika, gdzie zapadły decyzje i gdzie zostały wydane rozkazy. Ale doskonale wiemy również, że dzisiaj obecna Rosja, która próbuje ponownie czynić z siebie imperium – a w każdym razie z całą pewnością ma imperialne ambicje, i to już od dawna; może nie ustami swoich najwyższych władz, ale ustami różnych historyków o dużych wpływach na Kremlu – wielokrotnie po raz kolejny zaprzeczała zbrodni katyńskiej i sprawstwu sowieckiemu tego straszliwego mordu.
Z naszego polskiego punktu widzenia jedna rzecz jest jasna i oczywista. Po pierwsze: prawda, o którą walczono przez długie dziesięciolecia, de facto od 82 lat, od czasu, kiedy doszło do tamtej straszliwej zbrodni, w której zginęli Państwa najbliżsi. A więc – po pierwsze – prawda. A po drugie: kwestia odpowiedzialności jasno i wyraźnie określonej i wyegzekwowanej.
Oczywiście jest pytanie: od kogo po tych wszystkich latach można tę odpowiedzialność egzekwować w sytuacji, kiedy bezpośredni i pośredni sprawcy już nie żyją? Nie ma ich wśród żywych. Jak powiedzieliśmy, minęły 82 lata – na ludzką miarę ich obecność wśród żyjących jest po prostu niemożliwa.
Natomiast nie były to osoby prywatne. Byli to funkcjonariusze państwa sowieckiego, politycy, członkowie sowieckiej administracji, żołnierze, a więc – krótko mówiąc – był to zorganizowany aparat władzy sowieckiej, co do której obecne władze Rosji absolutnie uznają swoją kontynuację. W związku z powyższym nie ma wątpliwości, że w pełni można również i obecną Rosję nazwać spadkobiercą Związku Sowieckiego.
Tym bardziej że – jak widzimy – dzisiaj armia rosyjska defiluje na placu Czerwonym w Moskwie pod sztandarami Związku Radzieckiego, pod czerwonymi gwiazdami tak charakterystycznymi dla Armii Czerwonej, pod którymi to czerwonymi gwiazdami 82 lata temu ich ojcowie mordowali naszych oficerów i w ogóle Polaków.
W związku z powyższym nie mam wątpliwości, że w istocie państwo rosyjskie jest dzisiaj tym, które dźwiga na sobie spadkowziętą odpowiedzialność za zbrodnię katyńską. I jeżeli wobec kogoś możemy dochodzić dzisiaj jakichkolwiek roszczeń, to rzeczywiście możemy ich dochodzić wobec państwa rosyjskiego. Uważam, że tą drogą trzeba pójść.
Czy jest na to szansa? Paradoksalnie [jest] przez to, co w tej chwili się dzieje. Ale głównie przez to, że Rosja i Rosjanie – z przykrością to mówię – pokazali swoją prawdziwą twarz, którą widzieli ci, których mordowano w Katyniu. Dzisiaj tę samą twarz widzą niewinni cywile, Ukraińcy mordowani przez rosyjskich żołnierzy, co zobaczył cały świat.
Jakże straszne i przypominające – to, co uderzyło Polaków – obrazy klęczących pomordowanych ludzi w jakiejś piwnicy w Buczy. To jest rzeczywistość, którą świat dzisiaj zobaczył. To jest w jakimś sensie powtórzenie tych obrazów, które nie zostały zarejestrowane, ale z pewnością działy się, w momencie kiedy mordowano naszych oficerów i także wielu innych ludzi.
Gdy mówimy o tym dzisiaj, nie ma już tego, co było jeszcze kilka lat temu: że wracamy do jakichś starych spraw, że jesteśmy antyrosyjscy, że mamy rusofobię, że wracamy do bardzo bolesnego okresu II wojny światowej, kiedy wielu mordowało. Nie! W ostatnim czasie, w ostatnich dziesięcioleciach wielu nie mordowało. A jeżeli mordowali, to natychmiast były uruchamiane trybunały międzynarodowe i zbrodnie były ścigane – choćby zbrodnie, których dokonywano w byłej Jugosławii w czasie tamtej wojny. Wiemy doskonale, że wielu sprawców, wielu odpowiedzialnych za tamte zbrodnie miało swoje procesy i wielu z nich trafiło także do więzienia.
W związku z powyższym uważam, że jest to czas, kiedy świat w jakimś stopniu przejrzał na oczy. Miałem takie poczucie, że jest moim moralnym, w jakimś sensie historycznym obowiązkiem, także wobec Państwa, ale również wobec Rzeczypospolitej Polskiej po prostu jako całości, żebyśmy ponowili próbę – chociaż kilka lat temu się nie udała – uzyskania aprobaty międzynarodowych podmiotów wymiaru sprawiedliwości, by ta zbrodnia po prostu została stwierdzona i by odpowiedzialność za tę zbrodnię również została stwierdzona.
Oczywiście możliwości są dzisiaj mocno ograniczone od strony formalnej, i tu jest w tej chwili jakby podstawowy kłopot. Natomiast uważam, że ta sprawa ma dwa wymiary – zresztą Państwo doskonale o tym wiedzą. Ona ma wymiar czysto prawny i historyczny, ale również ma wymiar międzynarodowy w znaczeniu politycznym i w znaczeniu pamięci historycznej; tego, że my, Polacy, powinniśmy pokazywać historię taką, jaka była.
I są tam różne możliwości – tak wynika z moich rozmów z ekspertami: z moimi ekspertami z Kancelarii Prezydenta na czele z Panią Minister, z ekspertami z Ministerstwa Spraw Zagranicznych, z ekspertami zajmującymi się prawem międzynarodowym, z naukowcami – nawet takie, które by nam pozwoliły przynajmniej podjąć próbę jednocześnie zarówno prawnego, jak i politycznego podniesienia tego tematu.
I właśnie o tym chciałem dzisiaj z Państwem rozmawiać. Chciałem, by Państwo usłyszeli osobiście, jakie – naszym zdaniem – są możliwości, jakimi drogami ewentualnie można zmierzać. Chcieliśmy po prostu też zapytać, co Państwo na ten temat sądzą, właśnie jako ci, którzy osobiście są związani z całą sprawą, a także z kwestią dochodzenia roszczeń – właśnie także w znaczeniu emocjonalnym; nie politycznym, nie państwowym, tylko właśnie takim bardzo osobistym, rodzinnym.
Tak że ogromnie dziękuję za to dzisiejsze spotkanie wszystkim, którzy na nie przybyli. Mam nadzieję, że będziemy mieli dobrą rozmowę na ten temat, która spowoduje, że będziemy mogli iść dalej. Pewna przygotowawcza praca już została wykonana, my tę pracę chcielibyśmy kontynuować w takim kierunku, który Państwo zaakceptują.”