O tym, że studenci śpią na zajęciach, krążą legendy.
Na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu mogą to jednak robić legalnie, a nawet zdobyć dodatkowe punkty ECTS. Wszystko za sprawą fakultetu „Drzemkologia stosowana”, którego pomysłodawczynią i prowadzącą jest dr Maria Kmita. W semestrze letnim, podczas seminarium, prowadzone będą badania nad snem.
Pomysł pojawił się w czasie innych zajęć (z Humoru i Pozytywnej psychologii), które również prowadzi dr Maria Kmita. – Widzę, że studenci bywają zmęczeni. Najpierw wykłady czy ćwiczenia, potem nauka kolejnej partii materiału, którego na studiach medycznych nie brakuje – wyjaśnia pomysłodawczyni fakultetu i dodaje: – Lekarze i wielu innych pracowników ochrony zdrowia mają bardzo trudną pracę. Co więcej, uważam że jest to praca najbardziej zmęczonych ludzi w służbie najbardziej chorym ludziom. Na dodatek wymaga się od nich ogromnej odpowiedzialności, czujności i gotowości.
Fakultet był zaplanowany dla 24 osób. Zgłosiło się dwa razy więcej, jest więc nadkomplet. Zajęcia odbywają się w sali Centrum Symulacji Medycznej UWM, a na drzwiach wisi wówczas kartka: „Nie przeszkadzać, tu śpią przyszli lekarze”. Tak jak na jedne zajęcia studenci przynoszą zeszyty i długopisy, tak tu przychodzą ze śpiworami. Nie ma listy obecności, ale jest obowiązek zdania telefonów.
– Zrobiłam taką planszę, podzieloną na opisane imionami prostokąty. Tam odkładamy komórki i od razu widzę, jaka jest frekwencja – dodaje prowadząca. Nauka higieny snu to jeden z elementów zajęć, nie ma więc mowy o żadnych rozpraszaczach. Poza tym musi być ciepło (stąd śpiwory) i ciemno (w czasie fakultetu gaszone jest światło). Dr Maria Kmita prowadzi zajęcia w fantazyjnych, różowych kapciach, a studenci przed ich rozpoczęciem zdejmują buty i coraz częściej, ze względu na wygodę, przychodzą w luźnych, sportowych strojach.
Pół godziny seminarium to teoria, kolejna godzina praktyka. – Zanim zgasimy światło mówię „dobranoc”. Po jakimś czasie tu i ówdzie słyszę pochrapywanie. Kiedy kończymy drzemkę, witam ich słowami „dzień dobry”. Wybudzają się, lekko rozczochrani, zdezorientowani, potrzebują chwili, żeby się zalogować do rzeczywistości. Mówią, że ta drzemka pomaga im w czasie dnia, że czują się zregenerowani. Są zadowoleni i ciekawi mocy snu – przyznaje dr Maria Kmita.
Cel zajęć jest taki, aby pokazać przyszłym lekarzom (na razie zajęcia ma tylko ta grupa, choć w ochronie zdrowia nie wysypiają się też przedstawiciele innych zawodów), jak ważny jest sen i jak spać efektywnie. Wyrobić w nich nawyki związane z drzemką, aby nie musieli napędzać się kofeiną czy energetykami. Teraz są studentami, którzy mają dużo nauki, ale za kilka lat będą mieli wielogodzinne dyżury w ośrodkach zdrowia.
– Są kraje, w których sjesta jest czymś normalnym, ale w naszej kulturze człowiek, który śpi czy wypoczywa w czasie dnia, ma łatkę „lenia”. Najlepiej, żebyśmy cały czas działali na najwyższych obrotach, byli aktywni i nakręceni, nawet jeśli mamy już oczy na zapałki, chodzimy na rzęsach i ledwo zipiemy – dodaje dr Maria Kmita. – To absurd, bo to tak nie działa. Wypoczęty człowiek jest o wiele bardziej produktywny i skupiony, a chroniczne niewyspanie można porównać ze stanem upojenia alkoholowego. Czy ktoś chciałby być leczony przez taką osobę? Powierzyć jej swoje zdrowie?
Na „Drzemkologii stosowanej” studenci uczą się więc, jak zasypiać i spać z korzyścią dla organizmu. Słuchają muzyki bazującej na dźwiękach o konkretnej częstotliwości (odgłosy natury, niektóre utwory muzyki klasycznej, utwory relaksacyjne). Próbują spać po wypiciu kawy i na siedząco, aby zdobyć umiejętność odpoczynku w mniej wygodnych okolicznościach, np. w dyżurkach lekarskich. Drzemią po pokropieniu śpiworów lawendą, ułatwiającym rozprężenie masażu uszu, ćwiczeniach oddechowych czy wizualizacjach kojących widoków.
– Jeśli zechcą, będą mogli wykorzystywać wszystkie te metody w służbie zdrowia pacjentów i swoim – podsumowuje prowadząca.
Zajęcia bazują m.in. na książce „Dlaczego śpimy. Odkrywanie potęgi snu i marzeń sennych”, o której wydawca napisał: „Sen jest jednym z najważniejszych, a zarazem najmniej zbadanych aspektów życia (…) Matthew Walker pokazuje, jak sen wpływa na zdolność uczenia się, zapamiętywania i podejmowania logicznych decyzji. Jak reguluje emocje, wzmacnia odporność, poprawia metabolizm i apetyt. Sny łagodzą bolesne wspomnienia i tworzą wirtualną rzeczywistość, w której mózg łączy nową i nabytą wcześniej wiedzę, by pobudzać kreatywność”.
To jednak nie koniec. Wykorzystując fakt, że organizowane są zajęcia, w czasie których studenci śpią, w przyszłym semestrze rozpoczną się badania.
– Mamy gotową sytuację, wystarczy wpuścić naukowców – wyjaśnia dr Maria Kmita. Obok niej w zespole będzie dr hab. Helena Martynowicz, prof. UMW, kierownik Laboratorium Snu działającego przy Katedrze i Klinice Chorób Wewnętrznych, Zawodowych, Nadciśnienia Tętniczego i Onkologii Klinicznej oraz dr Mateusz Babicki z Katedry i Zakładu Medycyny Rodzinnej, który na swoim koncie ma m.in. realizację projektów dotyczących zaburzeń snu oraz promocji zachowań prozdrowotnych. Zainteresowanie projektem wyraziła też Magdalena Filcek, honorowy pracownik NASA, autorka certyfikowanego i opatentowanego systemu Vinci Power Nap, z którego korzystają m.in. osoby odwiedzające wrocławską Kawiarenkę Snu, a która służy właśnie regeneracji poprzez drzemkę. Drzemkę, którą doceniają nie tylko astronauci, ale także służby wojskowe (np. z myślą o żołnierzach, którzy mierzą się z zespołem stresu pourazowego – PTSD).
Podczas badań naukowcy wykorzystają specjalistyczne ankiety, a dodatkowo – jeśli uda się pozyskać – profesjonalne smartwatche monitorujące sen. Dzięki nim przyjrzą się fazom snu: ich długości i jakości, co porównają z kondycją studentów, ewentualną poprawą skupienia w czasie innych zajęć i nauki, kreatywnością, poczuciem chęci czy ogólnym nastrojem. Wyniki zostaną przeanalizowane oraz opublikowane.
(Anna Szejda/UM Wrocław)