W poniedziałek po południu polskie tenisistki powalczą z Włoszkami o miejsce w finale „The World Cup of Tennis”.
Tak określane są najbardziej prestiżowe rozgrywki z udziałem 12 najlepszych kobiecych drużyn świata i ośmiu męskich (panowie wkroczą do akcji dopiero we wtorek).
W niesamowicie zaciętym półfinałowym spotkaniu w Billie Jean King Cup Finals w Maladze pokonały 2:1, po decydującym deblu, Czeszki, czyli drugi najbardziej utytułowany team, który zdobywał trofeum 11 razy.
– W tym turnieju nie ma łatwych rywalek. Gdzie nie spojrzeć, tam są mocne zawodniczki. Musimy być bardzo dobrze przygotowani pod każdym względem, z mnóstwem energii w głowie i w nogach. A le będziemy gotowi na wtorek, żeby walczyć o kolejny krok, czyli finał – zapowiada przed półfinałem kapitan reprezentacji Polski Dawid Celt.
W środę, 13 listopada o godzinie 17.00, mecz Polek z Hiszpankami miał otworzyć tegoroczną edycję BJK Cup Finals. Jedna ze względu na przechodząc nad Malagą deszczową nawałnicę, powodującą lokalne podtopienia i paraliżującą ruch w mieście, spotkanie to przełożono na piątek (na godz. 10). Drużyna prowadzona przez Celta rozstrzygnęła losy zwycięstwa już po dwóch singlach, ale nie były to łatwe pojedynki.
Magda Linette spędziła na korcie trzy godziny i 51 minut i był to najdłuższy mecz w jej karierze. Natomiast Iga Świątek, również w trzech setach, zdobyła zwycięski punkt, po dwuipółgodzinnej walce.
Rywalizację o miejsce w półfinale BJK Cup Finals 2024 rozpoczęły Magdalena Fręch (PZT Team/KS Górnik Bytom) z Marie Bouzkovą. 25. w rankingu WTA uległa 1:6, 6:4, 4:6 rywalce sklasyfikowanej 20 lokat niżej. Później na kort wyszła wiceliderka klasyfikacji tenisistek Iga Świątek i 26. na świecie Linda Noskova (reprezentuje barwy BKT Advantage Bielsko-Biała).
Mecz był niesamowity, tempo wymian chwilami wręcz oszałamiające, a poziom ryzyka rzadko spotykany. W tej naprawdę morderczej i wyczerpującej dla obu stron batalii – a dla kibiców poziomie emocji i nerwów ocierających się o stan przedzawałowy – lepsza okazała się Iga 7:6 (7-4), 4:6, 7:5, która ograła przeciwniczkę w przeddzień jej 20. urodzin.
Oprócz Świątek, Fręch, Linette i Kawy, w składzie reprezentacji Polski występującej w BJK Cup Finals jest też Maja Chwalińska.
Polki mają za sobą dwa rozegrane mecze, natomiast Włoszki – jako rozstawione z numerem drugim w drabince (podobnie jak Czeszki) – miały na otwarcie „wolny los” W sobotnim finale, rozgrywanym w porannej sesji, pokonały Japonki 2:1, a losy zwycięstwa również rozstrzygnęły dopiero w deblu za sprawą wygranej tegorocznych mistrzyń olimpijskich igrzysk w Paryżu: Jasmine Paolini i Sary Errani.
(Tomasz Dobiecki/PZT)