Półfinał Billie Jean King Cup Finals budzi zapewne mieszane odczucia, bo tak zwyczajnie, „po ludzku”, żal przegranego decydującego debla z zespołem Włoch.
Ale pamiętajmy, że lepsze w nim okazały się aktualne mistrzynie olimpijskie. Ale obiektywnie, kiedy opadły już pierwsze emocje, trzeba sobie uświadomić, że reprezentacja Polski kończy ten sezon jako jedna z czterech najlepszych drużyn świata, bo BJK Cup Finals w Maladze jest częścią „The World Cup of Tennis”, razem z rozpoczynającym się we wtorek Davis Cup Final 8, którego motywem przewodnim jest hasło: „Gracias Rafa”.
Historyczny pierwszy półfinał najbardziej prestiżowych rozgrywek drużynowych w kobiecym tenisie to powód do dumy. Ale jest to też odzwierciedlenie pozycji Polek w czołówce rankingu WTA. Nigdy wcześniej nie mieliśmy trzech zawodniczek w TOP 40 tej klasyfikacji i wszystkie trzy przyleciały do Malagi walczyć w jednym teamie.
Ktoś powie, że wiceliderka rankingu Iga Świątek, 25. tenisistka świata Magdalena Fręch (PZT Team/KS Górnik Bytom) i zajmująca 38. pozycję Magda Linette (PZT Team/AZS Poznań) to wystarczająco mocny skład, by myśleć o końcowym sukcesie w BJK Cup Finals 2024. Do tego należy dodać 93. w klasyfikacji deblistek Katarzynę Kawę i osiągającą dobre wyniki w tym sezonie w singlu Maję Chwalińską (obie PZT Team/BKT Advantage Bielsko Biała).
– Ten tydzień w BJK Cup Finals jest naprawdę bardzo intensywny pod każdym względem. Mam wrażenie, że zabiera nam wszystkim sporo energii, bo na co dzień nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Tutaj czuje się człowiek troszkę inaczej. Czuje się, że nie gra się dla siebie tylko dla drużyny, gra się dla Polski i dla kibiców. Myślę, że też jest większa odpowiedzialność i większa presja, przynajmniej dla mnie. To jest jakaś tam mała namiastka emocji, które mi się podobają i mam wrażenie, że zawsze gdzieś tam jestem w stanie wyrwać troszkę więcej z siebie, niż normalnie – powiedziała na konferencji prasowej Magda Linette (PZT Team/AZS Poznań).
Za Polkami pierwszy występ w półfinale „The World Cup of Tennis” osiągnięty w ich trzecim z rzędu występie w BJK Cup Finals (w dwóch poprzednich, w formacie Round Robin, nie udało im się wyjść z grup do półfinałów), a ostatnim w gronie 12 najlepszych drużyn świata.
W przyszłym sezonie kobiece rozgrywki organizowane przez Międzynarodową Federację Tenisową czeka ostatni etap reformy i zmniejszenie liczby zespołów uczestniczących w finałowym turnieju do ośmiu. Aby to osiągnąć, w kwietniu 2025 roku nie będzie rozgrywanych 12 bezpośrednich meczów gospodarz-gość, lecz odbędzie się siedem trzydniowych mini turniejów z udziałem trzech drużyn, w tym jedna będzie gospodarzem tej rywalizacji. Być może do takiej imprezy dojdzie w Polsce.