Bicie, kopanie, ciągnięcie siłą, popędzanie, wykręcanie ogonów, złośliwe zadawanie bólu – tak wygląda rozładunek zwierząt w ubojni Onyśk.
Stowarzyszenie Otwarte Klatki opublikowało nowe śledztwo z ubojni Onyśk w Dzierzbach Włościańskich, woj. mazowieckie. Na nagraniach widać przyjmowanie krów w stanie agonalnym, znęcanie się nad krowami poprzez bicie, wykręcanie ogonów, deptanie, ciągnięcie siłą podczas rozładunku, czy uśmiercaniu zwierząt na oczach innych, żywych zwierząt. Sprawa została zgłoszona do prokuratury.
Nagrania pochodzą z lipca br. i zostały zebrane na przestrzeni 4 tygodni. Ujęcia nagrane dronem pokazują szereg zaniedbań oraz przypadków znęcania się nad zwierzętami, które trafiają na ubój:
- bicie zwierząt przedmiotami twardymi i rękami,
- kopanie i deptanie zwierząt,
- wykręcanie ogonów,
- rażenie zwierząt prądem,
- uśmiercanie zwierząt na oczach innych, żywych zwierząt,
- ciągnięcie siłą ważących kilkaset kilogramów zwierząt po podłodze pojazdów za kończyny lub głowę obwiązane linami,
- złośliwe zrzucenie na kończyny leżącej, nieporadnej krowy metalowych elementów rampy pojazdu służącego do transportu zwierząt.
Przyjmowanie na ubój zwierząt leżących – nazywanych „leżakami” – jest niezgodne z prawem. Zwierzęta, które nie są w stanie iść o własnych siłach, nigdy nie powinny być przewożone w ciężarówce do ubojni.
– Za każdym razem, kiedy publikujemy śledztwo, jak to z ubojni Onyśk, słyszymy, że to pojedyncze przypadki. Hodowcy dbają o swoje zwierzęta, zakłady podlegają kontrolom, a dobrostan zwierząt jest priorytetem. Raz za razem pokazujemy jednak, że to nieprawda. Liczy się szybkość, ciągłość produkcji i zysk, a zwierzęta są traktowane przedmiotowo, co tylko potwierdza fakt, że mimo hucznych obietnic Ministerstwa Rolnictwa, wciąż nie została wprowadzona żadna zmiana prawna, która miałaby lepiej chronić zwierzęta w rzeźniach – mówi Bogna Wiltowska, Dyrektorka ds. Śledztw i Interwencji w Stowarzyszeniu Otwarte Klatki.
W 2022 roku Otwarte Klatki opublikowały podobne śledztwo z ubojni Józan w woj. śląskim. Nagrania również pokazywały przyjmowanie krów leżących i znęcanie się pracowników nad zwierzętami. W tej sprawie niedawno zapadł wyrok nakazowy, a pracownicy zostali ukarani… karą grzywny. Aktywiści złożyli sprzeciw od wyroku i sprawa czeka na rozpoznanie przez sąd. Ministerstwo Rolnictwa zapowiadało wtedy wzmocnienie kontroli w ubojniach, niedługo później mówiono o monitoringu w zakładach. Nowe nagrania pokazują jednak, że proceder wciąż ma miejsce i że nie są to jednostkowe przypadki.
– Należy zadać pytanie dlaczego pracownicy – w dodatku bardzo młode osoby – postępowały ze zwierzętami w tak niehumanitarny, okrutny sposób? Czy zabrakło szkoleń, empatii, nadzoru właścicielskiego?
Na to pytanie pomoże odpowiedzieć dochodzenie, które powinno zostać wszczęte w związku z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzętami. I mamy tutaj trzy kwestie, którymi powinny zająć się organy ścigania: nadzorem sprawowanym przez urzędowego lekarza weterynarii i jakością prowadzonych kontroli, czynami poszczególnych sprawców przemocy względem zwierząt oraz odpowiedzialnością właścicieli za to, że dopuścili do stosowania takich praktyk. To na nich ciąży obowiązek zatrudniania pracowników kompetentnych, opanowanych, przeszkolenia ich i kontroli ich pracy. Kierownictwo tej ubojni albo jest całkowicie obojętne na los zwierząt, albo zupełnie nie radzi sobie z organizacją pracy. Będziemy domagać się surowego ukarania sprawców i zakazania im pracy w zawodach związanych z pracą ze zwierzętami – komentuje Angelika Kimbort, radczyni prawna reprezentująca Otwarte Klatki.
Sprawa została zgłoszona do prokuratury.