Kamila Żuk wywalczyła piąty krążek dla Polski podczas Mistrzostw Świata w biathlonie na nartorolkach w Novym Meście. Nasza juniorka zajęła drugie miejsce w biegu pościgowym.
Zgodnie z przewidywaniami w walce o medale liczyły się tylko trzy czołowe zawodniczki biegu sprinterskiego. Kolejne biathlonistki miały już zbyt dużą stratę by nawiązać jakąkolwiek rywalizację z Kamilą Żuk, Marketą Davidovą i Walerią Wasniecową.
Bieg nie zaczął się dla Polki dobrze. Już na pierwszym strzelaniu spudłowała cztery razy i straciła całą wypracowaną dzień wcześniej przewagę. Na prowadzenie wyszła wówczas Davidova, która utrzymywała się na nim aż do ostatniego strzelania. Wtedy zaliczyła trzy karne rundy i spadła na trzecie miejsce. Liderką na dwa kilometry przed końcem została Wasniecowa, do której Żuk miała siedemnaście sekund straty. Polka łącznie uzbierała aż osiem karnych rund, ale na trasie nie miała sobie równych będąc najszybszą na każdym z pięciu okrążeń. Wydawało się, że Żuk będzie w stanie nadrobić straty do Rosjanki. Z każdym punktem pomiaru różnica się zmniejszała, ale Wasniecowej udało się zachować dziewięć sekund zapasu i to ona została złotą medalistką.
Z pozostałych Polek tylko Paulina Pawliczek zdołała poprawić swoją lokatę po sprincie i z 21. miejsca awansowała na 16. lokatę. Trzy lokaty wyżej uplasowała się Faria Gembicka, która na początku rywalizacji zajmowała nawet wysokie czwarte miejsce.
Kamila Cichoń sklasyfikowana została na 19. pozycji, Magda Piczura zajęła 24. lokatę, a Joanna Jakieła ukończyła zawody na 28. pozycji.
Czwarty medal dla Polski! Hojnisz druga w sprincie
Monika Hojnisz została srebrną medalistką Mistrzostw Świata w biathlonie na nartorolkach w sprincie. Polka uległa tylko Paulinie Fialkovej ze Słowacji. To już czwarty medal reprezentacji Polski na zawodach w Novym Meście.
Czeska miejscowość od lat przynosi szczęście Monice Hojnisz. To tutaj w 2011 roku została mistrzynią świata juniorek w biathlonie na nartorolkach, a w 2013 sięgnęła po brąz mistrzostw świata w tradycyjnej, zimowej odmianie biathlonu. Kapitalną formą Hojnisz błysnęła już w piątek, gdy w biegu sztafet mieszanych wyprowadziła polską drużynę na pierwsze miejsce. Biało-czerwoni sięgnęli wówczas brąz.
Świetną dyspozycję Hojnisz potwierdziła w biegu sprinterskim. Nie miała sobie równych na trasie uzyskując najlepszy czas biegu. Złoto przegrała na strzelnicy pudłując po razie podczas każdej z wizyt. Wbiegając na metę Polka objęła na długo prowadzenie, ale szybsza o siedem sekund okazała się Paulina Fialkova. Słowaczka spudłowała tylko raz.
Brązowy medal ku rozpaczy miejscowych kibiców wywalczyła Galina Wiszniewska. Wszystko dlatego, że Kazaszka z podium wyrzuciła Veronikę Vitkovą.
Kolejne Polki uplasowały się w drugiej dziesiątce. Magdalena Gwizdoń z dwoma pudłami zajęła trzynaste miejsce, a Kinga Zbylut i Karolina Pitoń po trzech niecelnych strzałach sklasyfikowane zostały po sąsiedzku na siedemnastym i osiemnastym miejscu.
Nieco słabiej wypadła Anna Mąka, która również z trzema karnymi rundami na koncie zajęła dopiero 31. miejsce. Występ w sprincie nie wyszedł zupełnie Krystynie Guzik, która spudłowała czterokrotnie już podczas strzelania w postawie leżąc. W stójce była czterokrotna mistrzyni świata w letniej wersji biathlonu dołożyła kolejne dwie karne rundy i uplasowała się na 39. miejscu.
Dla Moniki Hojnisz to piąty seniorski medal nartorolkowych Mistrzostw Świata w karierze. W 2015 roku w Cheile Gradistei była druga zarówno w sprincie, jak i w biegu pościgowym. Na swoim koncie ma również dwa brązowe medale (2016 i 2018) w sztafetach.
(org.)