Maja Chwalińska i Kamil Majchrzak awansowali z eliminacji do wielkoszlemowego Australian Open 2025.
To oznacza, że w Melbourne wystąpi w singlu aż sześcioro reprezentantów Polski!
Maja (WTA 126) pokonała w środę w 3. rundzie kwalifikacji Czeszkę Brendę Fruhvirtovą 6:3, 6:4, a Kamil (ATP 117) wygrał z Brytyjczykiem Billem Harrisem 7:5, 6:2.
Zatem dołączą do głównych drabinek, w których już rozlosowani zostali: Iga Świątek z nr 2., Magdalena Fręch z nr 23. i Magda Linette oraz Hubert Hurkacz (nr 18.).
Dla raszynianki najlepszym wynikiem w Melbourne był półfinał z 2022 roku. Świątek w poprzednim Australian Open zakończyła na 3. rundzie.
Hurkacz w poprzednio dotarł do ćwierćfinału, w którym przegrał z Daniiłem Miedwiediewem.
Wszyscy poznali już swoje pierwsze rywalki i rywali:
kobiety
Iga Świątek (2) – Katerina Siniakova (Czechy, WTA 46)
Magdalena Fręch (23) – Polina Kudiermiertowa
Magda Linette (38) – Moyuka Uchyiama (Japonia)
Maja Chwalińska – Jule Niemeier (Niemcy)
mężczyźni
Hubert Hurkacz (18) – Tallon Griekspoor (Holandia)
Kamil Majchrzak – Pablo Carreno Busta (Hiszpania, ATP 184)
Australian Open. Majchrzak i Chwalińska w głównej drabince
Po trzyletniej przerwie Kamil Majchrzak zagra w Australian Open, w swoim 13. występie w Wielkim Szlemie. Poniżej sam Wam opowie co działo się w Melbourne w tym tygodniu i jak udało mu się wygrać trzy mecze w eliminacjach. W jego ślady poszła Maja Chwalińska, również niepokonana od początku sezonu, ale w pięciu meczach, bo wygrała wcześniej dwa pojedynki w grze mieszanej w United Cup.
Oto co powiedział Kamil Majchrzak po wygranym trzecim meczu w eliminacjach do Australian Open:
O pierwszych dwóch meczach
– Każdy mecz w tych eliminacjach był dla mnie bardzo trudny. Tak naprawdę już pierwsza runda była bardzo wymagająca, bo byłem tuż po przyjeździe prosto z United Cup i z wielkimi emocjami związanymi z finałem. W tym pierwszym występie w Melbourne byłem już praktycznie za burtą, ponieważ obroniłem wtedy dwie piłki meczowe, grając w sumie przeciętne spotkanie. Także to było takie najważniejsze zwycięstwo pod względem tego, żeby mieć ten pierwszy mecz w roku za sobą i pierwsze przetarcie na kortach w Melbourne.
Także bardzo się cieszę, że udało mi się go wygrać mimo średniego grania, bo potem z meczu na mecz rozkręcałem się coraz bardziej. W drugim spotkani, mimo że przegrałem pierwszego seta, to czułem się już zdecydowanie lepiej na korcie. Czułem tak naprawdę, że ten mecz zależy ode mnie. W pierwszym secie jeszcze niekiedy wahałem się przy ważnych piłkach, ale potem wszedłem na wyższe obroty i dominowałem na korcie, co pozwoliło mi wygrać kolejne dwa sety.
O decydującej rundzie eliminacji
– A w dzisiejszym spotkaniu, mimo wszystko, stawka była dla mnie spora, żeby awansować do turnieju głównego i wrócić po kilku latach do Wielkiego Szlema tu w Australii. Dobrze grałem od samego początku, czułem się dobrze i dobrze się prezentowałem. Niemniej jednak w środku pierwszego seta było dużo nerwowości, zarówno z mojej strony, jak i z Billiego. Jednak lepiej wytrzymałem końcówkę tego seta, chociaż była ona bardzo trudna. ponieważ wykorzystałem dopiero ósmą piłkę setową przy jego podaniu. Także pierwszy set był bardzo napięty i wyrównany, ale w drugim poczułem się jeszcze pewniej na korcie, co przełożyło się na wyniki – powiedział po czwartkowym zwycięstwie 7:6, 6:2 nad Brytyjczykiem Billem Harrisem.
O powrocie do Wielkiego Szlema i oczekiwaniach przed Australian Open 2025
– Jestem wyjątkowo szczęśliwy, że po trzech latach ponownie wystąpię w turnieju głównym w Melbourne. Przede wszystkim cieszę się, że mogę zagrać w głównej drabince Wielkiego Szlema. To coś, do czego dążyłem i o czym marzyłem, będąc zawieszonym. Na pewno chcę, żeby ten występ w turnieju głównym sprawił mi czystą przyjemność. Na razie czekam na dolosowanie do drabinki i na to, kiedy rozegram mecz. Tak naprawdę plan minimum już spełniłem, teraz walczę o więcej. Ale w przeciwieństwie do poprzednich lat mam nadzieję, że zrobię to ze swobodną głową i będę po prostu cieszył się tym, że w ogóle mogę tu być.